Jak donosi dziennik, szczególnie w niektórych miastach arbitrzy czują się bezkarni. "Sędziowie śmieją się w żywe oczy i z uśmiechem "drukują" - żali się trener trzeciligowego zespołu. Jak pisze Życie Warszawy, stawki za kupienie arbitrów czy też zawodników drużyny przeciwnej są zróżnicowane. Czasami wystarczy sprezentować ubranie lub postawić dobry obiad, a czasem załatwić towarzystwo z odpowiedniej agencji. Niektórzy sędziowie potrafią zadzwonić do klubu tydzień przed meczem i najzwyczajniej w świecie poinformować, że będą sędziować spotkanie miejscowej drużyny, wyczekująco zawieszając głos.
Według Życia Warszawy, oficjalny obrót pieniędzy między klubami i sędziami skłania do machlojek, więc należałoby pomyśleć nad zmianą tych zasad w przyszłym roku. Tymczasem korupcja trwa, a będzie coraz większa, bo rozgrywki III i IV ligi zbliżają się do końca - informuje "Życie Warszawy" w artykule "Kończ już mecz sędzio, przecież swoje wziąłeś! "
Życie Warszawy/mg/zasadzinska