Przychody z obrotu kryptowalutami trzeba umieścić w zeznaniu PIT – informuje Ministerstwo Finansów. Według polskich traderów regulacje resortu sprawią, że handel Bitcoinami i podobnymi produktami stanie się nieopłacalny.
Z komunikatu ministerstwa wynika jasno: każdy przypadek sprzedaży lub wymiany kryptowalut podlega pod podatek od czynności cywilnoprawnych. W piśmie czytamy, iż obowiązek jego uiszczenia należy do kupującego. Jest to suma równa 1 proc. wartości rynkowej nabywanego prawa majątkowego zbywanej kryptowaluty. Jednak gdy umowa dotyczy jej zamiany a nie sprzedaży, to wtedy podatek płacą obie strony transkacji.
Ponadto działalność w zakresie obrotu kupna walut podlega opodatkowaniu VAT. A dochód z kryptowalut jest zakwalifikowany do praw majątkowych i danina, jaką za niego zapłacimy, jest regulowana według skali podatkowej (czyli 18 i 32 proc. dla osób fizycznych i 19 proc. dla firm).
Okólnik Ministerstwa Finansów wywołał falę komentarzy w polskim środowisku traderów kryptowalut. Według prof. Krzysztofa Piecha wygląda to na najbardziej opresyjne podejście na świecie. Wstępne analizy mówią bowiem, że w niektórych przypadkach podatek przekroczy 100 proc.
Czytaj też: Kryptowaluty idą po pierwszy bilion
Co gorsza, pismo resortu wskazuje, że pod lupę brane są wszystkie transakcje od początku 2016 r. Oznacza to, że jeśli najczarniejsze prognozy by się sprawdziły, już teraz wiele osób w Polsce ma dług wobec fiskusa, którego nie spłaci do końca życia.
Fundacja Trading Jam w sprawie dokumentu wystosowała list otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego.
"Z informacji (...) można wywnioskować, że zakup kryptowalut na giełdach objęty jest obowiązkiem odprowadzenia podatku od czynności cywilnoprawnych. Sprawia to, że handel kryptowalutami w Polsce stanie się nie tylko nieopłacalny, ale również niezwykle uciążliwy ze względu na to, że zakup jednej jednostki kryptowaluty może odbywać się poprzez realizację dziesiątek, setek, a nawet tysięcy pomniejszych transakcji, co w konsekwencji będzie pociągało za sobą konieczność wypełnienia i złożenia w urzędzie skarbowym analogicznej ilości deklaracji PCC". – czytamy w liście
Według traderów skutek jest łatwy do przewidzenia. To zalanie urzędów skarbowych w Polsce setkami tysięcy deklaracji. W dalszej perspektywie – po prostu opuszczenie Polski przez przedsiębiorców i osoby, które na co dzień zajmują się kryptowalutami i technologią blockchain.
Fundacja domaga się więc od premiera pomocy "w uzyskaniu jasnego i korzystnego dla branży blockchain stanowiska w sprawie podatku od czynności cywilnoprawnych". Precyzyjniej mówiąc, polscy traderzy chcą, aby obrót kryptowalutami był zwolniony z podatku PCC.
Pismo Ministerstwa Finansów to na pewno nie ostatni krok w sprawie kryptowalut w Polsce. Od ponad dwóch miesięcy działa powołany przez Morawieckiego zespół, który opracowuje rekomendacje kroków w kwestii regulacji rynku walut cyfrowych w Polsce. W jego skład wchodzi m. in. szef Komisji Nadzoru Finansowego.
Przychody z obrotu kryptowalutami trzeba umieścić w zeznaniu PIT – informuje Ministerstwo Finansów. Według polskich traderów regulacje resortu sprawią, że handel Bitcoinami i podobnymi produktami stanie się nieopłacalny.
Z komunikatu ministerstwa wynika jasno: każdy przypadek sprzedaży lub wymiany kryptowalut podlega pod podatek od czynności cywilnoprawnych. W piśmie czytam iż obowiązek jego uiszczenia należy do kupującego. Jest to suma równa 1 proc. wartości rynkowej nabywanego prawa majątkowego zbywanej kryptowaluty. Jednak gdy umowa dotyczy jej zamiany a nie sprzedaży, to wtedy podatek płacą obie strony transkacji.
Ponadto działalność w zakresie obrotu kupna walut podlega opodatkowaniu VAT. A dochód z kryptowalut jest zakwalifikowany do praw majątkowych i danina, jaką za niego zapłacimy jest regulowana według skali podatkowej (czyli 18 i 32 proc. dla osób fizycznych i 19 proc. dla firm).
Okólnik Ministerstwa Finansów wywołał falę komentarzy w polskim środowisku traderów kryptowalut. Według prof. Krzysztofa Piecha wygląda to najbardziej opresyjne podejście na świecie. Wstępne analizy mówią bowiem, że w niektórych przypadkach podatek przekroczy 100 proc.
Co gorsza, pismo resortu wskazuje, że pod lupę brane są wszystkie transakcje od początku 2016 r. Oznacza to, że jeśli najczarniejsze prognozy by się sprawdziły, już teraz wiele osób w Polsce ma dług wobec fiskusa, którego nie spłaci do końca życia.
Fundacja Trading Jam w sprawie dokumentu wystosowała list otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego.
Z informacji (...) można wywnioskować, że zakup kryptowalut na giełdach objęty jest obowiązkiem odprowadzenia podatku od czynności cywilnoprawnych. Sprawia to, że handel kryptowalutami w Polsce stanie się nie tylko nieopłacalny, ale również niezwykle uciążliwy ze względu na to, że zakup jednej jednostki kryptowaluty może odbywać się poprzez realizację dziesiątek, setek, a nawet tysięcy pomniejszych transakcji, co w konsekwencji będzie pociągało za sobą konieczność wypełnienia i złożenia w urzędzie skarbowym analogicznej ilości deklaracji PCC. – czytamy w liście
Według traderów skutek jest łatwy do przewidzenia. To zalanie urzędów skarbowych w Polsce setkami tysięcy deklaracji. W dalszej perspektywie – po prostu opuszczenie Polski przez przedsiębiorców i osoby, które na co dzień zajmują się kryptowalutami i technologią blockchain.
Fundacja domaga się więc od premiera o pomoc „w uzyskaniu jasnego i korzystnego dla branży blockchain stanowiska w sprawie podatku od czynności cywilnoprawnych”. Precyzyjniej mówiąc, polscy traderzy chcą, aby obrót kryptowalutami był zwolniony z podatku PCC.
Pismo Ministerstwa Finansów to na pewno nie ostatni krok w sprawie kryptowalu w Polsce. Od ponad dwóch miesięcy działa powołany przez Morawieckiego zespół, który opracowuje rekomendacje kroków w kwestii regulacji rynku walut cyfrowych w Polsce. W jego skład wchodzi m. in. szef Komisji Nadzoru Finansowego.