Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Różnice w ocenie Traktatu Nicejskiego

0
Podziel się:

Strona polska znacznie bardziej pozytywnie ocenia wyniki szczytu w Nicei niż deputowani do Parlamentu Europejskiego

- uważa senator Krzysztof Majka.

W Warszawie zakończyło się we wtorek XV - ostatnie w tej kadencji polskiego parlamentu - posiedzenie Parlamentarnej Komisji Wspólnej RP i UE, poświęcone ocenie grudniowego szczytu UE. Współprzewodniczący obradom sen. Majka podkreślił na konferencji prasowej, że dla Polski najważniejsze było zniesienie barier dla rozszerzenia Unii, natomiast parlamentarzyści europejscy wiązali z nim większe nadzieje.

'Stanowisko polskie było nieco minimalistyczne z tego względu, że obawialiśmy się, że szersza agenda i dyskusja w Nicei może spowodować, iż sprawy najistotniejsze z polskiego punktu widzenia, a więc strukturalne, mogą nie znaleźć pozytywnego rozwiązania - a to przede wszystkim było warunkiem rozszerzenia' - mówił Majka.

'Robimy wszystko co w naszej mocy, by pomóc naszym polskim przyjaciołom' - deklarowała współprzewodnicząca komisji ze strony Parlamentu Europejskiego Ursula Stenzel, która przewiduje, że traktat Nicejski będzie 'w miarę szybko' ratyfikowany.

'My oczywiście uznajemy wasze osiągnięcia ostatniej dekady i doceniamy niesamowitą energię zaangażowaną w proces transformacji. Widzimy, że skutecznie działają tu struktury demokratyczne, widzimy też geopolityczną sytuację Polski' - zapewniała. Stenzel dodała, że 'naprawdę' nie może sobie wyobrazić rozszerzenia Unii bez Polski w pierwszej grupie. Według niej, teraz ruch należy do krajów kandydujących. Zwróciła uwagę, że wprowadzane w życie przepisów unijnego prawa nie jest 'jakimś widzimisiem' UE, tylko koniecznością.

Stenzel zapewniła też, że europejscy parlamentarzyści zrozumieli jak ważne są dla Polski okresy przejściowe.

'Oczywiście taki okres przejściowy może trwać pięć lat lub dłużej', że zwłaszcza wtedy, gdy 'weźmie się pod uwagę ile czasu potrzebują kraje już członkowskie na dostosowanie się do wymogów Unii'. 'Okresy przejściowe wynoszą czasem nawet 14 lat wobec tego należy tutaj trochę łagodniej potraktować również Polskę' - uważa Stenzel.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)