W projekcie ustawy budżetowej przyjętej przez rząd na początku września zakłada się, że deficyt budżetowy w przyszłym roku nie przekroczy 45,5 miliarda złotych, inflacja ukształtuje się na poziomie 2 procent, a wzrost gospodarczy na poziomie 5 procent PKB.
Planowane dochody państwa wyniosą 152 miliardy 750 milionów złotych. Wydatki mają wynieść 198 miliardów złotych.
Rząd zakłada również od przyszłego roku stopniową poprawę sytuacji na rynku pracy.
Wicepremier Jerzy Hausner zapowiedział ponadto, że w każdym następnym roku budżetowym deficyt budżetu będzie zmniejszany o 5-7 miliardów złotych, tak by w 2007 roku spełnić kryteria z Maastricht.
Dochody z prywatyzacji mają wynieść 7 milairdów 100 milionów złotych.
Wielu ekonomistów skrytykowało propozycje rządu. Twierdzą oni, że deficyt rzędu 45,5 miliarda złotych jest niebezpiecznie wysoki i w perspektywie dwóch lat może doprowadzić do kryzysu finansowego lub politycznego.
"Mniej więcej za dwa lata polski dług publiczny przekroczy konstytucyjną barierę 60 procent w relacji do PKB i może dojść do bardzo poważnego kryzysu finansów publicznych albo kryzysu politycznego" - powiedział profesor Stanislaw Gomułka z London School of Economics.
Analitycy zarzucają rządowi poza tym kreatywną księgowość i brak woli w reformowaniu finansów.