Od kwietnia samorządowe inwestycje będą realizowane w szybszym tempie. Nowe prawo zamówień publicznych przewiduje bowiem, że każdy bezzasadny protest w sprawie przetargu będzie oznaczał dla protestującej firmy kłopoty finansowe - pisze "Życie Warszawy".
Według gazety sprawi to, że liczba przetargów na potrzebne inwestycje miejskie zablokowanych przez przegrane firmy zmaleje do minimum.
W ostatnich latach nie było w Warszawie poważnej inwestycji, która nie byłaby wstrzymana przez kilka miesięcy ze względu na odwołania przegranych firm. Ich protesty wstrzymywały automatycznie dalszą procedurę wyboru wykonawcy prac budowlanych.
W ubiegłym roku z powodu protestów z prawie półtora miliarda złotych przeznaczonych na inwestycje, wydano tylko 900 milionów. Niektóre przetargi trzeba było powtarzać nawet czterokrotnie. "Życie Warszawy" zauważa, że to z inicjatywy władz stolicy Sejm kilka dni temu przegłosował niezbędne zmiany. Teraz musi je przyjąć Senat i podpisać prezydent.
Nowa ustawa zakłada wprowadzenie obostrzeń dla firm chcących protestować przeciw przetargom. Protest będzie możliwy dopiero po wpłaceniu w sądzie kaucji w wysokości trzech procent wartości inwestycji. Teraz takie odwołanie kosztuje, bez względu na wartość inwestycji, niecałe pięć tysięcy złotych.
W świetle nowych przepisów, jeśli protestująca firma nie będzie miała racji, wadium wpłacone w chwili złożenia protestu przepadnie na rzecz państwa.