Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Unia dostała zadyszki w pościgu za USA

0
Podziel się:

Unia Europejska dostała zadyszki w pogoni za Stanami Zjednoczonymi. Tak urzędnicy Komisji Europejskiej podsumowują opublikowany przez nią w środę raport o postępach Piętnastki w realizacji tzw. strategii z Lizbony.

Unia dostała zadyszki w pościgu za USA

Chodzi o przyjęty w 2000 roku na szczycie w Lizbonie program modernizacji, który miał przekształcić Unię do 2010 roku w "najbardziej konkurencyjną i dynamiczną gospodarkę świata, opartą na wiedzy, zdolną do zrównoważonego wzrostu, z większą liczbą lepszych miejsc pracy i z większą spójnością społeczną".

Doroczny raport na ten temat dyskretnie obniża poziom ambicji i jest w nim mowa już tylko o "konkurencyjnej" gospodarce. Cóż, produkt krajowy brutto (PKB) Unii na mieszkańca zatrzymał się na poziomie 72 proc. amerykańskiego.

Wydajność na jednego zatrudnionego jest w USA o jedną piątą wyższa niż średnia w Unii, w której tylko Luksemburczycy, Irlandczycy i Belgowie pracują równie wydajnie jak Amerykanie.

Wskaźnik zatrudnienia miał zmierzać do 70 proc. (w USA jest 72 proc.), ale stoi w miejscu, a poziom ten osiągają tylko Dania, Holandia, Szwecja i Wielka Brytania, a bliskie są Austria, Finlandia i Portugalia.

Nakłady na badania naukowe i rozwój miały się zbliżać do 3 proc. PKB (w USA jest 2,7 proc.), ale cel ten nadal osiągają jedynie Finlandia i Szwecja. Za wolne są postępy w informatyzacji gospodarki i społeczeństwa.

W dodatku rozszerzenie Unii o 10 nowych państw jeszcze bardziej popsuje te wskaźniki, gdyż Polska i inne kraje przystępujące, nawet jeśli dość szybko nadrabiają pewne opóźnienia, wystartowały przed 14 laty ze znacznie niższego poziomu. Polska ma najgorsze w Unii 25 państw wskaźniki zatrudnienia i bezrobocia. PKB na statystycznego Polaka sięga 41 proc. średniej unijnej, a wydajność zbliża się do połowy średniej unijnej. W obu przypadkach Polska wyprzedza tylko trzy państwa bałtyckie, które szybko nadrabiają straty.

"Do rozszerzenia trzeba podchodzić ufnie. Wejście nowych państw pomoże pobudzić gospodarkę europejską, głównie dzięki ich potencjałowi, żeby rozwijać się (średni wzrost o 4 proc. rocznie), poprawiać wydajność i przyciągać inwestycje" - pociesza Komisja.

Jej przewodniczący Romano Prodi nie szczędzi jednak gorzkich słów Piętnastce: "Państwa członkowskie zdają się zapominać, że rok 2010 nie jest już tak odległy. W cztery lata po Lizbonie jest jasne, że nie osiągniemy celów, które chcieliśmy zrealizować na półmetku" - przyznał, prezentując raport w Parlamencie Europejskim.

Unia stworzyła wprawdzie od 1999 roku 6 milionów nowych miejsc pracy, zwiększyła zatrudnienie wśród kobiet, otworzyła na konkurencję rynki telekomunikacyjne, energetyczne i transportowe, spopularyzowała Internet w szkołach i urzędach. Ale Komisja wzywa do wykorzystania potencjału, jakim są zbyt często przechodzący na wcześniejsze emerytury 50-latkowie, nawołuje do szybszego upowszechniania nowych technologii, do śmielszego inwestowania w naukę, innowacje, edukację i szkolenia. Krytykuje też Piętnastkę za utrzymywanie barier na jednolitym rynku, który w zbyt wielu dziedzinach jednolity jest wciąż tylko z nazwy.

unia
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)