UOKiK kontroluje dwie siedziby Polska Press - w Warszawie i Lublinie. Chodzi o przejęcie Mediów Regionalnych przez grupę w 2013 r. - Cały proces sprzedaży przedsiębiorstwa wydającego "Dziennik Wschodni" został zrealizowany zgodnie z wytycznymi oraz za zgodą UOKiK - tłumaczy Joanna Pazio, rzecznik firmy.
O tym, że UOKiK wziął pod lupę transakcję Polski Press, pisaliśmy rano na money.pl. O co dokładnie chodzi? W 2013 r. Polska Press przejęła Media Regionalne. Warunkiem, jaki postawił UOKiK, było pozbycie się "Dziennika Wschodniego". Istnieje podejrzenie, że tytuł jest wydawany przez podmiot "powiązany z niemieckim wydawcą". Jeśli to prawda, oznaczałoby to, że firma nie zastosowała się do warunków UOKiK. Trwa kontrola, szczególnie intensywna w placówkach w Warszawie i Lublinie. Firmie grożą kary - nawet 10 tys. euro za dzień zwłoki.
"16 kwietnia 2014 roku UOKiK zaakceptował inwestora, spółkę Corner Media Sp. z o.o. z Lublina, zamierzającego nabyć 'Dziennik Wschodni' oraz serwisy internetowe dziennikwschodni.pl i e-dziennikwschodni.pl" - czytamy w oświadczeniu Polski Press.
Komentarz Polski Press
Rzecznik firmy podkreśla, że UOKiK pozwolił Polsce Press na przejęcie Mediów Regionalnych, a firma zastosowała się do warunków transakcji. "24 października 2013 roku Prezes UOKiK wydał decyzję umożliwiającą nabycie przez Polskapresse (od 27 lutego 2015 r. Polska Press Sp. z o.o.) spółki Media Regionalne. Warunkiem transakcji była m.in. sprzedaż zorganizowanego przedsiębiorstwa wydającego 'Dziennik Wschodni'. Zgodnie z decyzją UOKiK spółka miała 12 miesięcy na sprzedaż ww. przedsiębiorstwa" - czytamy w oświadczeniu podpisanym przez Joanne Pazio.
"Zdaniem Polska Press sp. z o.o. cały proces sprzedaży przedsiębiorstwa wydającego 'Dziennik Wschodni' został zrealizowany zgodnie z wytycznymi oraz za zgodą UOKiK" - twierdzi Pazio.
Rzecznika podkreśla też, że firma w pełni współpracuje w ramach kontroli przedstawiając wszystkie informacje wymagane przez UOKIK.
UOKiK szuka uchybień
Jak podał szef Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, kontrolerzy UOKiK prowadzą kontrolę od zeszłego tygodnia. - Sprawdzamy, czy warunek jest prawidłowo realizowany, czy nie doszło do jakichś uchybień, złamania prawa - wyjaśnił.
Dodał, że działania urzędu w tego typu sprawach można porównać do działań prokuratury. - My jesteśmy na etapie postępowania wyjaśniającego. Te materiały, które dostaniemy, mogą powodować kolejne nasze pytania. W zależności, jak druga strona będzie odpowiadać, kontrola może trwać dłużej lub krócej - zaznaczył Niechciał.
Jak podkreślił Niechciał, standardowo postępowania przed UOKiK, tak jak w prokuraturze, trwają raczej miesiącami niż dniami czy tygodniami. - To jest proces wielomiesięczny. (...) Chyba, że któraś ze stron przyznałaby się, że złamała prawo. Wtedy może to przebiec szybciej. Wówczas też uniknie określonych sankcji za złamanie prawa - powiedział szef UOKiK.
Jak zaznaczył Niechciał, nie jest to pierwszy przypadek, kiedy urząd sprawdza, jak była wykonana koncentracja, czyli czy firmy zachowały się "tak jak powinny".
Dodał, że koncentracji w skali kraju jest zgłaszanych do urzędu rocznie ok. 200. - Kontrola koncentracji jest częścią antymonopolową, ochrony konkurencji, a nie ochrony konsumentów sensu stricte - wyjaśnił.
Polsce Press grożą wysokie kary
Jak zaznaczył Niechciał, gdyby okazało się, że warunki koncentracji złamano, urząd może nałożyć na taki podmiot karę.
- Za każdy dzień niewykonania tej decyzji to jest do 10 tys., plus inne środki zaradcze - co, w skrajnym przypadku, może spowodować, że wrócimy do stanu sprzed dokonania koncentracji - powiedział. Dodał, że jeśli od koncentracji upłynęło dużo dni, to kara może być dość wysoka.
- W skrajnym przypadku liczenia (...) to jest to kwota kilkunastu milionów euro - wskazał. Dodał, że urząd ma pięć lat po koncentracji na ewentualne sprawdzenie. - W przypadku Polska Press upłynęło ok. 4 lat - przypomniał Niechciał.