14 do 1 - mimo takiego stosunku głosów, Stany Zjednoczone przeciwstawiły się ONZ. Jako jedyny kraj w Radzie Bezpieczeństwa, zawetowały rezolucję wzywającą do wycofania decyzji prezydenta Donalda Trumpa o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela. Turcja mówi o odizolowaniu Ameryki.
Aż 14 członków Rady Bezpieczeństwa poparło rezolucję ONZ, której celem jest powrót do wieloletniego konsensusu w kwestii statusu Jerozolimy – podało BBC. Decyzja musi być jednogłośna, więc sprzeciw Ameryki oznacza fiasko.
Stała przedstawicielka USA przy ONZ, Nikki Haley, określiła wysuniecie tej rezolucji za "obrazę" i ostrzegła, że nie zostanie ona zapomniana. Twardy stanowisko USA pochwalił oczywiście Izrael, a premier Netanjahu podziękował za pośrednictwem Twittera.
W ostro natomiast działania USA skrytykowała Turcja – podał Reuters. Ankara uznała, że Ameryka utraciła obiektywizm, a osamotniony głos Stanów Zjednoczonych w RB jest jednoznaczną oznaką niezgodności z prawem decyzji o Jerozolimie.
Turcja w reakcji na działania Trumpa zaproponowała, aby w takim razie Jerozolimę Wschodnią uznać za stolicę Palestyny.
Status miasta jest problematyczny. Za stolicę chcą ją widzieć zarówno Izraelici, jak i Palestyńczycy. Deklaracja Trumpa uznaniu przez USA Jerozolimy stolicą Izraela i zamiar przeniesienia tam ambasady narusza poprzednie postanowienia ONZ zachowujące status quo. Jak do tej pory żadne z państw nie miało placówki w Jerozolimie.