Najem krótkoterminowy zyskuje w Polsce na popularności. Wynajmujący coraz częściej publikują swoje oferty na platformach booking.com czy Airbnb. Podróżni zyskują tańszą alternatywę dla hoteli, a właściciele szanse na zarobek. Okazuje się, że takie rozwiązania coraz bardziej irytują wspólnoty mieszkaniowe i hotelarzy.
Trudny lokator bez meldunku
- To jest trudny temat. Najem krótkoterminowy nie jest w ogóle regulowany przepisami. Dużym zaskoczeniem jest też skala takiego wynajmu. Kiedy jest kilka mieszkań w bloku, to nie jest to problem. Gdy robi się kilkadziesiąt, to spółdzielnie zaczynają się bliżej przyglądać i stwarzają trudności.
OGLĄDAJ: Hotelarze na wojnie z właścicielami mieszkań. Piszą do ministra
Nasza rozmówczyni ma ok. 14 lokali na wynajem krótkoterminowy w centrum Warszawy. Poprosiła nas o zachowanie anonimowości.
- Wspólnota ma problem z tym że my na wynajmie zarabiamy, a wspólnota nie. Do tego, nasi goście nie zawsze zachowują się tak, jak inny by tego chcieli. Członkowie wspólnoty wysyłają też często wnioski do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, że mieszkania są wykorzystywane niezgodnie z przeznaczeniem. Inspektorzy robią miesięcznie po 30 kontroli. Mam koleżankę, która dzięki jednemu sąsiadowi ma inspekcje z PINB-u, straży pożarnej i sanepidu. Dla nas to jest dręczenie.
Wspólnoty mieszkaniowe nie płacą za prowadzone kontrole. Z kolei inspektorzy nie mogą odmówić ich wykonania. Nasza informatorka powiedziała, że taka sytuacja utrudnia prowadzenie najmu. Wielu właścicielu zastanawia się, czy z tego nie zrezygnować.
Wyższe opłaty? To nielegalne
Kolejnym batem na wynajmujących są wyższe opłaty narzucane przez wspólnoty mieszkaniowe. Przyklaskują temu mieszkańcy, którym nie podoba się że w niektórych lokalach ciągle zmieniają się lokatorzy. Tymczasem okazuje się, że takie podnoszenie cen nie jest legalne.
- Wzrost opłat powinien być determinowany wzrostem kosztów wspólnoty. Jeśli wyższe zaliczki nie znajdują pokrycia w wydatkach, to nie powinny być pobierane. Według mnie zarządy wspólnot, które zwiększają opłaty od lokali tylko dlatego, że właściciele prowadzą najem krótkoterminowy, czynią to bezzasadnie – wyjaśniał money.pl Artur Zawolski, partner i radca prawny w MKZ Partnerzy
Polskie miasta śladem globalnych metropolii
Nie tylko Polacy mają problem z najem krótkoterminowym. Serwisy takie Airbnb booking.com uprzykrzają życie mieszkańcom Nowego Jorku, Barcelony czy Madrytu. W hiszpańskich miastach wprowadzono ograniczoną liczbę dni, w które można wynajmować lokal, nie posiadając licencji hotelarskiej. W Paryżu na wynajmujących posypały się kary. Inne ograniczenia wprowadziły także Władze Berlina i Amsterdamu.
Śladem światowych metropolii poszły Sopot i Kraków. Te dwa turystyczne miasta jako pierwsze w Polsce wystawiły swoje działa przeciwko wynajmującym na krótki czas. Do Sejmu i rządu trafiły rezolucje, aby uregulować ten obszar. Zdaniem samorządowców, przez krótkoterminowy wynajem ceny wynajmu idą w górę, a centra miast się wyludniają.
CZYTAJ:Wynajem będzie coraz droższy. Rząd bierze pod lupę właścicieli mieszkań, a rykoszetem mogą dostać najemcy* *
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Pracę nad nowymi zasadami rozpoczął resort sportu i turystyki. Pomysł jest taki, aby najem krótkoterminowy ograniczyć do 30 dni w ciągu roku. Kto będzie gościł przyjezdnych dłużej, będzie musiał prowadzić działalność i płacić wyższe podatki.
Wynajmujący czekają na projekt ustawy. Tymczasem globalne firmy próbują wypracować rozwiązania we własnym zakresie. Przypomnijmy, że na taki krok zdecydowała się firma Airbnb. Od 18 października serwis ma pokazywać ostateczną ceną najmu, a nie tylko jednego dnia. Często było tak, że później cena rosła o koszty serwisu sprzątającego czy opłaty klimatycznej. Jeśli z jakiegoś powodu wynajmujący nie będzie mógł obliczyć i podać ostatecznego kosztu to będzie musiał to napisać w ofercie. Zmiany zaleciła Komisja Europejska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl