Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zaoczne będą droższe o 30 proc.

0
Podziel się:

Uczelnie publiczne podwyższą czesne nawet o 800 zł za semestr nauki na studiach wieczorowych. Od 1 stycznia 2007 r. szkoły państwowe nie będą otrzymywać dotacji na studia niestacjonarne. Na płatnych studiach uczy się ponad pół miliona osób, czyli prawie 40 proc. wszystkich studentów.

*Uczelnie publiczne podwyższą czesne nawet o 800 zł za semestr nauki na studiach wieczorowych. Od 1 stycznia 2007 r. szkoły państwowe nie będą otrzymywać dotacji na studia niestacjonarne. Na płatnych studiach uczy się ponad pół miliona osób, czyli prawie 40 proc. wszystkich studentów. *
Studenci poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego od października za semestr nauki zapłacą o 500 zł więcej. Z kolei na studiach pierwszego stopnia na Wydziale Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej czesne będzie wyższe aż o 800 zł, czyli 41 proc.

Władze uczelni tłumaczą, że przyczyną podwyżki jest decyzja Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego i Nauki wycofania się z dopłat do studiów zaocznych. Katarzyna Pilitowska, rzecznik Uniwersytetu Jagiellońskiego, z kolei twierdzi, że ministerstwo jeszcze nie podjęło decyzji o cofnięciu dotacji. Dlatego też na UJ czesne na razie nie ulegnie zmianie.

Uczelnie nie znają prawa

- Ministerstwo nie ma wpływu na wysokość opłat - tłumaczy Joanna Kulesza, rzecznik MSWiN.

Decyzje rektorów o podwyższeniu czesnego mogą wynikać jedynie z ustawy z dnia 27 lipca Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. nr 164, poz. 1365). Zgodnie z nią bowiem od 1 stycznia 2007 roku uczelnie publiczne będą
_ Uczelnie będą mogły podwyższyć czesne z powodu braku dotacji od państwa od stycznia 2007 roku. Opłaty mogą wzrosnąć nawet o 30 proc. _otrzymywać dotacje z budżetu państwa na zadania związane z kształceniem tylko studentów studiów stacjonarnych.

- Obecnie z budżetu są dofinansowane również studia niestacjonarne - tłumaczy prof. Marek Rocki, były rektor Szkoły Głównej Handlowej.

Państwo pokrywa około 30 proc. kosztów kształcenia na studiach wieczorowych czy zaocznych. Nowa ustawa jednak nie pozwala już na ich finansowanie z budżetu.

- Nowe zasady finansowania wejdą w życie dopiero za cztery miesiące. Dlatego drastyczne podwyżki czesnego już od października są bezprawne - uważa Arkadiusz Doczyk, przewodniczący Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej.

Podwyżki od stycznia

Do końca grudnia tego roku nadal bowiem obowiązują przepisy starej ustawy z 12 września 1990 r. o szkolnictwie wyższym (Dz.U. nr 65, poz. 385 z późn. zm.) oraz wydane na ich podstawie rozporządzenie Rady Ministrów z 27 sierpnia 1991 r. w sprawie zasad gospodarki finansowej uczelni (Dz.U. nr 84, poz. 380).

Oznacza to, że uczelnie będą mogły podwyższyć czesne z powodu braku dotacji od państwa, ale dopiero od stycznia 2007 roku. Opłaty mogą wzrosnąć nawet o 30 proc. Studenci studiów niestacjonarnych będą bowiem musieli sami pokrywać koszty kształcenia na danym kierunku.

Uczelnie będą mogły podwyższyć czesne z powodu braku dotacji od państwa od stycznia 2007 roku. Opłaty mogą wzrosnąć nawet o 30 proc.

Uczelnia powinna zadbać o doręczenie każdemu studentowi decyzji o podwyżce. Ten zaś nie musi się na nią zgodzić i może odstąpić od umowy.

- Zgodnie bowiem z orzecznictwem relacja student - uczelnia publiczna ma charakter cywilnoprawny, a zatem zmiana istotnych warunków umowy wymaga zgody drugiej strony kontraktu - podkreśla Arkadiusz Doczyk.

Uczelnie jednak zwykle ograniczają się do wywieszenia informacji o podwyższeniu opłat na tablicy ogłoszeniowej na terenie uczelni albo umieszczenia jej na stronie internetowej. Studenci Politechniki Warszawskiej skarżą się, że o tak drastycznych podwyżkach dowiedzieli się od kolegów.

- Trzeba też pamiętać, że ustawa jednak reguluje, jakie opłaty może pobierać uczelnia - dodaje Arkadiusz Doczyk.

Zgodnie z art. 99 ustawy student może płacić m.in. za: kształcenie na studiach
_ Państwo pokrywa około 30 proc. kosztów kształcenia na studiach wieczorowych czy zaocznych. Nowa ustawa jednak nie pozwala już na ich finansowanie z budżetu. _ niestacjonarnych, powtarzanie określonych zajęć z powodu niezadowalających wyników w nauce; prowadzenie studiów w języku obcym oraz tych nieobjętych planem studiów. Wysokość opłat nie może jednak przekraczać kosztów ponoszonych w zakresie niezbędnym do uruchomienia i prowadzenia studiów w danej uczelni. Oznacza to, że szkoły nie mogą obciążać studentów innymi wydatkami, np. na promocję.

Tymczasem z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że większość uczelni nie uzależnia wysokości opłat od planowanych kosztów zajęć dydaktycznych. Bardzo często o tym, ile będzie wynosiło czesne, decyduje atrakcyjność danego kierunku. Dlatego też Parlament Studentów RP będzie domagał się od uczelni wykazania, od jakich kosztów zależna jest wysokość czesnego.

Ważna umowa

Zgodnie z art. 160 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym od tego roku akademickiego warunki odpłatności za studia musi określać umowa zawarta między uczelnią a studentem w formie pisemnej. Oznacza to, że będą ją podpisywać z osobami płacącymi za studia wszystkie uczelnie, zarówno publiczne, jak i niepubliczne. Dotychczas uczelnie publiczne zwykle nie podpisywały umów, ponieważ nie miały takiego obowiązku. To one zwykle podnosiły czesne w połowie roku, żądały dodatkowych opłat za egzaminy czy wydanie dyplomu.

- Dzięki umowie studenci będą wiedzieć, za co płacą i dlaczego - mówi Arkadiusz Doczyk.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)