Według Związku Przedsiębiorców i Pracodawców za zmiany zapłacą głównie urzędnicy państwowi i sektor publiczny. Prezes związku Cezary Kaźmierczak apeluje do senatorów, by nie podpisywali nowych przepisów, znoszących 30-krotność składek ZUS.
"Zmiana, o zatrzymanie której apelujemy, jest procedowana w momencie, gdy większość firm ma już zaplanowane budżety płacowe i większość z nich nie będzie w stanie ich już zmienić" - czytamy w apelu prezesa ZPP.
ZPP dodaje także, że na zmianach "ucierpią wyłącznie pracownicy - z bólem rodząca się i ciężko pracująca klasa średnia, która w zasadzie w całości poniesie koszty tej regulacji".
Kaźmierczak tłumaczy także, że "firmy nie są przygotowane na rewizje planów i budżetów z dnia na dzień. Wszelkie gwałtowne zmiany są niekorzystne dla gospodarki, a tym samym dla Polski."
Apel do senatorów PIS ws 30 krotności: Będzie to ewidentne i oczywiste złamanie obietnicy wyborczej. Wszyscy słyszeli – nie będziemy podnosić podatków. https://t.co/Dh3JJ6WDdn
"Jednym z celów polityki demograficznej jest powrót Polaków z Zachodu. Wielokrotnie o to różni przedstawiciele rządu apelowali. Osoby, które wyjechały z Polski, uczyniły to m.in. z powodu drastycznego opodatkowania najmniejszej działalności gospodarczej i najniższych płac." - czytamy w komunikacie ZPP.
Pracodawcy tłumaczą także, że "jedną z czołowych grup, których dotknie ten nowy podatek, są informatycy, pracownicy sektora nowych technologii, specjaliści"
"Kolejną istotną grupą, którą dotknie ta regulacja, jest sektor publiczny i urzędnicy państwowi. Pytam na poważnie: czy naprawdę uważacie, że ci ludzie powinni zarabiać jeszcze mniej?" - czytamy.
"Wpływy do budżetu pięknie wyglądają w arkuszu kalkulacyjnym. Nie będzie ich w takim wymiarze - poza sektorem publicznym wiele z osób ominie tą regulację w stosunkowy łatwy sposób. Nie wierzcie we własną propagandę! Polski "system" podatkowy ma dziury większe niż największy ser szwajcarski. Ponadto - to co w jednym miejscu ludziom zabierzecie - częściowo oddacie w innym: w postaci niższych wpływów z PIT" - kwituje Kaźmierczak.