Minister zdrowia Izabela Leszczyna wykonała pierwszy ruch w sprawie zmian w składce zdrowotnej dla przedsiębiorców, przedstawiając rządowi minimalistyczny projekt zmian. Zakłada on jedynie wyłączenie z oskładkowania środków trwałych, czyli np. obowiązku opłacenia składki w przypadku sprzedaży auta firmowego.
Jak słyszymy od osoby z rządu, choć projekt powinien już wpłynąć, by Rada Ministrów wyrobiła się z konsultacjami, a zmiana zaszła z początkiem 2025 roku, to nie ma to wpływu na procedowanie pozostałych potencjalnych zmian. Z ustaleń money.pl wynika, że wraz z początkiem tygodnia temat składki wrócił na koalicyjną agendę.
- Do tej pory żyliśmy powodzią, ale pomału wracamy do normalnego trybu funkcjonowania rządu. Jest kilka tematów, które trzeba domknąć. Jednym z nich jest składka - słyszymy od jednego z rozmówców. Inny spodziewa się wręcz, że temat składki powinien być ostatecznie rozstrzygnięty nawet do końca tygodnia.
Na bazie naszych rozmów wciąż można nakreślić kilka scenariuszy dotyczących tego, jaki będzie zakres zmian w składce - od planu maksimum, przez pośredni, po minimum.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wariant maksimum
Granice tego, co będzie można w przyszłym roku wykonać, nakreślił sam minister finansów - reforma ma bowiem nie kosztować więcej niż 4 mld zł, a w tym mieścić ma się to, co Koalicja Obywatelska obiecała w kampanii, czyli likwidacja składki od sprzedaży środków trwałych (koszt tylko tego rozwiązania szacowany jest na ok. 1-1,5 mld zł). I tu wygląda na to, że jeśli miałoby wejść w życie coś więcej, to może to być propozycja łącząca koncepcję, którą w marcu przedstawili szef MF Andrzej Domański i minister zdrowia Izabela Leszczyna oraz propozycję forsowaną przez Polskę 2050.
Wstępnie nasi rozmówcy z ugrupowania Szymona Hołowni podają, że firmy o dochodach do 144 tys. zł rocznie miałyby płacić składkę w wysokości ok. 208 zł miesięcznie. Przedsiębiorcy o wyższych dochodach płaciliby 208 zł do progu 144 tys. zł rocznie, a powyżej niego składka wynosiłaby już 4,9 proc. Jeśli chodzi o firmy na ryczałcie, to składka miałaby wynosić tyle samo, co na skali i podatku liniowym, ale do progu 300 tys. zł rocznego przychodu. Powyżej niego składka wyniosłaby 3,5 proc.
- Z taką reformą mielibyśmy i większą progresję i zmieścilibyśmy się w tych 4 mld zł - zachwala pomysł rozmówca z Polski 2050. Z kolei w MF słyszymy dyplomatyczne zapewnienia, że rozmowy trwają i że nie należy wykluczać żadnego z wariantów. Na dziś jest to jednak najmniej prawdopodobny wariant, bo po pierwsze może się okazać, że rząd potrzebuje więcej pieniędzy na niwelowanie skutków powodzi, a po drugie może być problem z przełamaniem oporu Lewicy. Polska 2050 nie zamierza składać broni. - Wyobrażam sobie, że ustawa o składce może zostać uchwalona inną większością - stwierdza polityk tej partii.
Wariant pośredni
To próba wdrożenia składki na raty. W pierwszym ruchu zniesienie składki od środków trwałych, a potem - próba dodania reszty uzgodnionych rozwiązań. Jednak w tym przypadku ważne, kiedy miałyby wejść te rozwiązania. Pierwszy ruch w stronę realizacji tego wariantu zrobiła w miniony weekend minister Leszczyna. Pytanie, kiedy zostałby wykonany kolejny. Jak słyszymy, część zmian mogłaby wejść w życie w ciągu roku.
To wpisuje się w wariant etapowy, który jest wygodny z punktu widzenia finansów publicznych, dla których przyszły rok jest trudny. Odroczenie tych zmian na rok 2026 czy wprowadzenie od części 2025 roku ułatwi sytuacja w finansach publicznych w których z jednej strony są duże wydatki na obronę czy zdrowie, a z drugiej trzeba będzie zmniejszać deficyt - zauważa Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Niektórzy nasi rozmówcy z rządu twierdzą, że wdrożenie "na raty" może mieć też inny wymiar, tzn. wdrożenie pełnej reformy (takiej, na jaką umawia się z MF Polska 2050), ale z odroczonym terminem, np. w drugiej połowie roku lub z początkiem 2026 r. W pierwszej wersji obniżyłoby to przyszłoroczne koszty dla budżetu, w drugiej - spowodowałoby, że koszty zaczęłyby być dla budżetu odczuwalne dopiero w budżecie na 2026 rok (konieczność zasypania dziury w NFZ).
- Jedno pytanie dotyczy tego, czy można wprowadzić takie zmiany w ciągu roku, a drugie, czy warto. Z jednej strony są oczekiwania przedsiębiorców i szkoda, że te zmiany nie są już znane, ale z drugiej lepiej przygotować zmiany odpowiednio i wprowadzić je w kolejnym roku, niż ryzykować chaos zmieniając zasady w trakcie roku - podkreśla Kozłowski.
Składka zdrowotna, podobnie jak podatek, płacona jest miesięcznie, ale rozliczana rocznie. Obecnie przedsiębiorcy na skali płacą ją w wysokości 9 proc., liniowcy 4,9 proc., a ryczałtowcy mają trzy poziomy składki w zależności od poziomu przychodu. Korekta w ciągu roku oznacza, że dla części z nich bardziej opłacalna mogłaby być inna forma opodatkowania, więc zapewne powinna zostać stworzona taka możliwość. Taką sytuację przerabialiśmy, gdy w połowie 2022 r. została wprowadzona korekta Polskiego Ładu.
Wariant minimum
To de facto to, co Izabela Leszczyna proponuje w złożonym przez siebie projekcie ustawy. To, że na tym zmiany w składce generalnie się zakończą, zakłada Anna Maria Żukowska, szefowa sejmowego klubu Lewicy, wskazując przede wszystkim na kontekst powodziowy i związane z tym wydatki państwa.
Zwłaszcza w tej sytuacji jest to propozycja nie do zrealizowania i nieodpowiedzialna. Pieniądze do budżetu trzeba przynosić, a nie go jeszcze bardziej uszczuplać. Moim zdaniem nie będzie tu żadnego rozwiązania ponad to, co zapowiedział już minister Domański, czyli likwidacji składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych - ocenia Żukowska.
Przypomina, że Lewica przygotowała projekt idący w drugą stronę - zamiast uszczuplania składki, mowa jest o wprowadzeniu w jej miejsce podatku zdrowotnego, płatnego przez podatników PIT i CIT (w tym duże firmy, takie jak Orlen). - Nasza propozycja przynosi pieniądze do NFZ, których przecież tak mocno brakuje. Nie wyobrażam sobie, by zabierać jeszcze więcej pieniędzy z czegoś, co tak dramatycznie tych pieniędzy potrzebuje, czyli w tym przypadku ze służby zdrowia - przekonuje Żukowska.
Koalicyjny dylemat ze składką wynika z jednej strony z chęci dotrzymania obietnic wyborczych, a z drugiej z konieczności zapewnienia w kolejnych latach systematycznego wzrostu wydatków na zdrowie, zarówno nominalnie, jak i w relacji do PKB. Proponowane zmiany w składce dla przedsiębiorców to ruch w przeciwnym kierunku. Jednak ze strony Polski 2050 słychać, że jeśli zmiany nie zostaną uzgodnione, to cały czas w Sejmie jest złożony projekt tego ugrupowania proponujący zmiany w składce. Tyle że jego procedowanie wbrew ustaleniom w szeregach władzy oznacza koalicyjne turbulencje.
Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl