Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|

Wysadzony komin runął obok budowanego bloku. "Złośliwość rzeczy martwych"

5
Podziel się:

Na osiedlu Lipowiec w Augustowie (województwo podlaskie) wysadzono 50-metrowy komin po starym tartaku. Konstrukcja po detonacji dynamitu runęła w kierunku budowanego apartamentowca, jak widzimy na filmiku, które udostępnił portal augustow.org. Właściciel firmy saperskiej zabrał głos.

Wysadzony komin runął obok budowanego bloku. "Złośliwość rzeczy martwych"
Wysadzenie komina w Augustowie nie do końca poszło zgodnie z planem (Adobe Stock, Janusz Lipiński)

Film ze zdarzenia portal augustow.org opublikował na Facebooku. Widać na nim, że po detonacji komin nie runął na teren zielony, ale w przeciwnym kierunku - na pusty w tym momencie plac budowy nowego bloku.

- Mówienie, że komin mógł upaść na zbudowany - choć jeszcze niezamieszkały - blok, czy też na - stojący z drugiej strony - tłum gapiów jest spory nadużyciem. Nie było żadnego zagrożenia. Ani dla bloku, ani tym bardziej ludzi - komentuje w rozmowie z TVN24 Krzysztof Glijer, właściciel firmy saperskiej, która wyburzała komin po byłym tartaku na Lipowcu w Augustowie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Jak wygląda urlop rodzicielski w Polsce?

Złośliwy komin

Wyburzenia zażyczył sobie deweloper, który stawia nowy budynek mieszkalny. Do detonacji użyto 12 kilogramów dynamitu. Konstrukcja upadła na ogrodzenie placu budowy, ale właściciel firmy saperskiej wyjaśnia, żeby był to jeden ze scenariuszy zdarzenia.

- Taki był jeden z dwóch wariantów. W pierwszym, i dla nas lepszym, miał upaść na pusty teren zielony. Zachował się jednak tak, jak się zachował i runął na plac budowy. To był drugi wariant. Jak to się mówi - złośliwość rzeczy martwych - powiedział TVN24 Krzysztof Glijer, dodając, że ma na koncie ponad 50 detonacji.

Przedsiębiorca zaznaczył, że dotychczas wszystkie konstrukcje wysadzane przez jego firmę upadały zgodnie z pierwotnym planem. - Ogrodzenie nie zostało zdemontowane, bo - zakładając że komin spadłby w tym miejscu - chcieliśmy, aby metalowy płot powstrzymał w jakiejś mierze elementy budowli, które odłamałyby się po detonacji. Co też się stało - skomentował.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(5)
Pozorovatel
3 tyg. temu
Pamiętam wysadzenie nieczynnego ceglanego komina po środku fabrycznego placu, wśród gęstej zabudowy przemysłowej. Wtedy takie rzeczy robiło najczęściej wojsko, ale tym razem nie podjęło się. Podjęła się za to działająca jeszcze w mieście kopalnia węgla ze sporym doświadczeniem w pracach rozbiórkowych. Górnicy przyjęli odmienną technologię niż ryzykowne obalenie. Założyli ładunki piętrowo co 2 do 5 metrów. Każdy poziom ładunków spięli lontem detonującym inicjowanym zapalnikami o rosnącym opóźnieniu. W rezultacie komin stopniowo składał się okrągłą kupkę gruzu. No ale górnicy codziennie wystrzeliwali po 10 ton materiałów wybuchowych.
TuskXYZ
3 tyg. temu
Od której strony komina zaczęto "wysadzanie komina"? Z której jego strony znajdowały się ładunki, które wybuchły jako pierwsze? Ile ich było? Jak były umieszczone?
Kazik
3 tyg. temu
słaby miner do szkoły
Arti
3 tyg. temu
Czyli płot miał zamortyzować upadek komina. Bravo!
JOLECZKA
3 tyg. temu
"złośliwość"... a gdyby zginąl człowiek?