Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
aktualizacja
Płatna współpraca z PGE Polską Grupą Energetyczną

Za prąd zapłacimy więcej. O ile i dlaczego?

Podziel się:

W drugiej połowie roku za zużycie energii elektrycznej zapłacimy więcej, ale wciąż mniej niż wynosi rynkowa stawka. Gwarantuje to ustawa wprowadzająca tzw. bon energetyczny i zamrażająca ceny prądu na nieco wyższym niż dotychczas poziomie.

Za prąd zapłacimy więcej. O ile i dlaczego?
(Adobe Stock)

Na początek kilka słów wyjaśnienia na temat tego, jak działa rynek energii elektrycznej. Producenci i sprzedawcy hurtowe umowy kupna-sprzedaży zawierają głównie na Towarowej Giełdzie Energii. Co ważne, do tych transakcji dochodzi dużo wcześniej, często na wiele miesięcy zanim energia elektryczna zostanie wyprodukowana i dostarczona odbiorcom końcowym. Obecnie większość zakupu energii na 2025 r. producenci i sprzedawcy kontraktują już teraz na tzw. rynku terminowym.

Niezależnie od transakcji zawieranych na rynku terminowym, część obrotu energią odbywa się na tzw. rynku SPOT. Umowy spotowe dotyczą dnia następnego (tzw. Rynek Dnia Następnego) lub bieżącego – najbliższych godzin (tzw. Rynek Dnia Bieżącego). Większość energii spółki kupują, podpisując kontrakty terminowe, a na rynku spotowym dokupują brakującą energię lub odsprzedają jej nadmiar.

Co wpływa na cenę energii?

Na oferowane na giełdzie ceny wpływa wiele czynników. W Polsce, gdzie wciąż dominują źródła oparte na spalaniu węgla kamiennego, węgla brunatnego i gazu, są to ceny tych paliw, koszty środowiskowe, w tym koszty uprawnień do emisji CO2 (system EU ETS – w czerwcu opłata za emisję wynosiła 73 euro za tonę) oraz koszty utrzymania elektrowni (niższe dla tych elektrowni, które wykorzystują OZE, a więc farm wiatrowych i fotowoltaicznych).

Cenę na giełdzie wyznacza najdroższa jednostka produkująca energię potrzebną do zaspokojenia bieżącego zapotrzebowanie odbiorców. W polskich uwarunkowaniach są to głównie elektrownie zasilane węglem. Mimo rozpowszechniania się OZE, a więc jednostek tańszych, wciąż wykorzystujemy droższą energię z elektrowni konwencjonalnych w szczytach wieczornego zapotrzebowania czy podczas słabego wiatru lub braku słońca, a więc przy niekorzystnych dla OZE warunkach atmosferycznych.

Zdarza się, że elektrownie odnawialnie, przede wszystkim fotowoltaiczne, wytwarzają tak dużo energii, że jej cena spada poniżej zera, a operator ogranicza ich produkcję (tzw. nierynkowe redysponowanie OZE). Ceny energii mogą więc okresowo spadać, nawet poniżej zera, bo nie zawsze da się wyłączyć elektrownię na kilka godzin. Wówczas opłaca się sprzedać energię tanio, a nawet do niej dopłacić.

Istnieją też regulacje dotyczące włączania i wyłączania poszczególnych źródeł wytwarzania energii. Gwarantem stabilności dostaw w Polsce wciąż pozostają źródła węglowe oraz operator systemu przesyłowego, który steruje pracą największych wytwórców, zwiększając lub zmniejszając poziom ich produkcji. Koszty tych działań ponosimy w opłatach za przesył i dystrybucję energii elektrycznej. Ich poziom kontroluje Prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

Nawet 1200 zł wsparcia dla najuboższych

Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdza też stawki taryfowe na sprzedaż energii elektrycznej przez spółki – PGE Obrót – odbiorcom końcowym. Od 1 lipca 2024 r. wyniosą one 622,80 zł/MWh netto i będą obowiązywały do końca 2025 r.

Do 30 czerwca gospodarstwa domowe za zużycie 1 MWh płaciły 410 zł netto. To efekt Tarczy Solidarnościowej, która zamrażała ceny dla gospodarstw domowych na poziomie z grudnia 2021 r. Uchwalona przez Sejm i podpisana 10 czerwca przez prezydenta ustawa przedłuża ochronę odbiorców energii przed skutkami wzrostu cen, aleceny za energię elektryczną dla klientów zostaną częściowo odmrożone.

Największe wsparcie otrzymają osoby znajdujące się w najtrudniejszej sytuacji materialnej – te będą mogły skorzystać z tzw. bonu energetycznego. To świadczenie, które ma wspomóc finansowo odbiorców o najniższych dochodach (będzie wypłacany tym, których miesięczny dochód nie przekracza 2500 zł w gospodarstwie jednoosobowym lub 1700 zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym). Wysokość bonu zależeć będzie od liczby osób w gospodarstwie domowym oraz rodzaju ogrzewania.

Dla jednoosobowego gospodarstwa domowego bon wyniesie 300 zł, dla dwu- i trzyosobowego – 400 zł, dla liczącego od czterech do pięciu osób – 500 zł, a dla sześcioosobowego i większego – 600 zł. Co ważne, rodziny używające energii elektrycznej do ogrzewania (około 5 proc. gospodarstw) otrzymają dwukrotnie wyższy bon (odpowiednio od 600 do 1200 zł). Ze świadczenia mogą też skorzystać odbiorcy o wyższych dochodach. W ich przypadku wypłata będzie jednak pomniejszona o kwotę przekroczenia limitu dochodowego (zasada "złotówka za złotówkę").

Wnioski o bon energetyczny można składać w urzędach gmin od 1 sierpnia do 30 września. Pieniądze będą wypłacane jeszcze w tym roku lub na początku przyszłego.

Cena maksymalna nie wyższa niż 500 zł za MWh

Bon energetyczny to niejedyne działanie osłonowe, które ma chronić Polaków przed wzrostem cen prądu. Bo choć rząd stopniowo odmraża ceny prądu i wprowadza nieco wyższą niż obecnie cenę maksymalną, to wciąż za 1 MWh zapłacimy mniej. Według nowych ustaleń dla gospodarstw domowych będzie to nie więcej niż 500 zł/MWh netto i to bez względu na zużycie. Do tej pory – jak już wspomnieliśmy – płaciliśmy 410 zł za pierwsze 1,5 MWh i 693 zł/MWh po przekroczeniu tego limitu.

Według szacunków GUS przeciętne gospodarstwo domowe zużywa niecałe 2 MWh energii elektrycznej rocznie. Zakładając więc, że półroczne zużycie wynosi ok. 1 MWh, dzięki zamrożeniu cen Polacy po 1 lipca zapłacą za prąd o ok. 239 zł netto mniej. Równocześnie rachunki będą wyższe o ok. 90 zł od dotychczasowych (w ujęciu półrocznym).

Działania osłonowe wprowadzone przez rząd na pół roku zawieszają także pobieranie opłaty mocowej dla gospodarstw domowych. Opłata ta należy do tzw. opłat dystrybucyjnych i pokrywa gotowość elektrowni do wyprodukowania energii (np. w przypadku warunków atmosferycznych zmniejszających produkcję z OZE lub zwiększonego zapotrzebowania na moc). Dzięki zniesieniu opłaty mocowej gospodarstwa domowe przez pół roku zaoszczędzą na rachunkach za prąd od 19,63 do 109,96 zł.

Warto podkreślić, że w drugiej połowie 2024 r. zostanie utrzymana dotychczasowa maksymalna cena energii – 693 zł/MWh – bez względu na zużycie dla instytucji samorządowych, podmiotów użyteczności publicznej (np. szkół, żłobków, szpitali), a także dla małych i średnich przedsiębiorstw.

Według rządowych danych całkowite koszty ograniczania i zamrażania cen energii elektrycznej, gazu i ciepła w latach 2022–2023 wyniosły blisko 100 mld zł. Eksperci podkreślają, że najlepszym rozwiązaniem jest stopniowe odchodzenie od mrożenia cen tak, by z jednej strony powstrzymywać ich drastyczny wzrost, a z drugiej ograniczyć koszty dla spółek energetycznych i budżetu państwa.

W Polsce największym podmiotem wytwarzającym energię elektryczną jest Grupa PGE. Zajmująca się sprzedażą prądu spółka PGE Obrót obsługuje ponad 5,5 mld odbiorców.

Płatna współpraca z PGE Polską Grupą Energetyczną

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl