Domowe AGD nie jest rozwiązaniem na wszystkie te bolączki, ale przynajmniej jedno może zagwarantować: wygodę, szybkość i precyzję wykonywania codziennych, powtarzalnych czynności, dzięki którym możemy odzyskać nieco cennego czasu dla rodziny, przyjaciół i samych siebie – a to już naprawdę sporo.
Szorowanie na kolanach? Nie, dziękuję!
Pojawienie się robotów sprzątających nie było może tak wielkim skokiem dla ludzkości, jak lot na Księżyc, ale z perspektywy zwykłego Ziemianina to właśnie automatyzacja obowiązków domowych oznaczała prawdziwą rewolucję. Koniec wieloetapowego sprzątania – zamiatania, odkurzania, mopowania, doczyszczania, polerowania, nabłyszczania. To dlatego po pierwszym okresie szoku i niedowierzania, Polacy z takim entuzjazmem przystąpili do kupowania inteligentnego AGD.
Z czasem staliśmy się konsumentami świadomymi – sięgamy po coraz bardziej zaawansowane produkty, dokonujemy wyboru nie tylko w oparciu o cenę czy markę, ale bierzemy pod uwagę również przydatne funkcjonalności, opinie ekspertów i użytkowników.
- Na rynku inteligentnego AGD innowacje pojawiają się często, ale też są natychmiast implementowane przez większość firm z branży. Może to stwarzać złudne wrażenie, że wszystkie produkty z danego segmentu są niemal identyczne. W rzeczywistości różnica pomiędzy nimi nie polega na zastosowaniu skrajnie odmiennych technologii, ale na zaproponowaniu klientom naprawdę przydatnych rozwiązań. Roboty sprzątające Dreame wykorzystują nowoczesne technologie nad którymi pracują osoby wcześniej zajmujące się np. kosmicznym projektem Shenzhou 6, dzięki czemu minimalizują wysiłek, jaki należy włożyć w sprzątanie i samą obsługę urządzenia. Robot skanuje otoczenie, unika kolizji z meblami, ale i z poruszającymi się obiektami. Nie spadnie ze schodów czy z balkonu, nie potknie się o puchaty dywan. Przerwie pracę o 22:00, aby nie przeszkadzać domownikom – powróci do stacji dokującej i wznowi sprzątanie rano, od miejsca, w którym skończył. Samodzielnie opróżni pojemnik ze śmieciami i z brudną wodą, sam też pobierze wodę czystą. Wie, kiedy musi udać się do stacji, aby zdążyć przed wyczerpaniem się akumulatora. Przetnie włosy i sierść, które mogłyby zablokować szczotkę. Manewrując szczotkami, dotrze pod meble i do narożników oraz w inne, trudnodostępne miejsca. Dzięki czujnikom sam ustali, jak intensywnie musi pracować, aby usunąć daną plamę. To właśnie takie rozwiązania decydują o przydatności robota sprzątającego. W tym też kierunku idzie Dreame, projektując wszystkie produkty z oferty: odkurzacze pionowe i Wet&Dry, AGD do pielęgnacji włosów, a ostatnio także roboty koszące – tłumaczy Wojciech Kłaput, Senior Product Manager, Team Leader.
Rynek inteligentnych technologii otwiera się na konsumenta
Zmienia się nie tylko poziom świadomości konsumentów na temat możliwości zaprzęgnięcia inteligentnych technologii do prozaicznych prac domowych. Również producenci i dystrybutorzy zmieniają swoje strategie. Z produktów ekskluzywnych, drogich, dostępnych tylko najbogatszym, Akcesoria z obszaru IoT stały się przystępne cenowo, ale i logistycznie: wybór jest coraz większy a same urządzenia coraz skuteczniej spełniają swoje funkcje, a przy tym coraz lepiej pasują do naszych wnętrz. Zaczęto przykładać wagę do szczegółów: designu, formy, materiału, koloru. Pojawiły się sprzęty przeznaczone do zabudowy czy te pasujące do niewielkich mieszkań. Technologia użytkowa wreszcie zaczęła spełniać swoje zadanie: czyli naprawdę ułatwiać życie.
- Jeszcze do niedawna roboty sprzątające były urządzeniami, które trochę posprzątały, ale wymagały poprawek ze strony użytkownika. Do tego dochodziło jeszcze pilnowanie samego urządzenia, które lubiło się przewracać, zacinać czy zawieszać. Dziś te problemy zostały praktycznie wyeliminowane. Mamy do czynienia z urządzeniami inteligentnymi, podłączonymi do domowej sieci, łatwymi w obsłudze, bezpiecznymi i trwałymi – mówi Daniel Gonsior, Product Manager.
Powoli rozwiewa się też mit łączący pochodzenie urządzenia z krajem, w jakim zostało wyprodukowane. Skojarzenia typu niemiecki-porządny, chiński-kiepski, skandynawski-solidny, włoski-modny – powoli odchodzą w niepamięć. Po pierwsze na skutek procesów globalizacyjnych: firma może mieć siedzibę w jednym kraju, zarząd w drugim, know-how w trzecim, produkcję w czwartym itd. Po drugie – ponieważ kraje wcześniej kojarzone z tandetą, dziś okazują się pionierami technologii. Marki chińskie, koreańskie czy indyjskie zdobywają uznanie klientów i ekspertów – i nie dzieje się to bez przyczyny.
Producentom inteligentnego AGD przyjdzie w najbliższych latach zmierzyć się z dwoma zadaniami wymagającymi opracowania przemyślanych strategii rynkowych. Pierwsze zagadnienie jest wspólne dla wielu branż i dotyczy utrzymania uwagi klienta i przywiązania go do marki. W tym zakresie nie ma dróg na skróty – liczy się kompilacja solidności, funkcjonalności, designu, ceny, dobrego marketingu i jeszcze lepszego serwisu posprzedażowego, który skłoni konsumenta do ponownych zakupów. Druga kwestia jest delikatna – chodzi o namówienie klienta, aby zrezygnował z preferowanych do tej pory rozwiązań i otworzył się na nowości. Doskonałym przykładem jest tutaj kategoria produktów do sprzątania Wet&Dry, która na świecie praktycznie wyeliminowała odkurzacze pionowe, a w Polsce nadal traktowana jest z podejrzliwością. W każdym obszarze przyda się natomiast innowacyjność – przy obecnym tempie życia każde realne ułatwienie i przyspieszenie codziennych czynności, będzie się spotykać przynajmniej z życzliwym zaciekawieniem (jeśli nie od razu z entuzjazmem).
Współpraca sponsorowana z marką DREAME