Zbigniew Ziobro uznał, że nie można pozwolić na zbyt łatwe rozwiązywanie małżeństw, w których są małoletnie dzieci. Ludzie – zdaniem ministra – często podejmują decyzje zbyt impulsywnie. W efekcie robią krzywdę nie tylko sobie, lecz także dzieciom.
Szansa na porozumienie
Resort przygotował więc projekt nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. W nim zaś postanowiono wprowadzić nową instytucję - rodzinne postępowanie informacyjne.
Ma to być obowiązkowe spotkanie odbywające się przed wniesieniem pozwu o rozwód. Spotkanie będzie przeprowadzane przez sąd w obecności mediatora. Istotą jest to, by skłóceni małżonkowie się porozumieli.
Co istotne, spotkania takie będą dotyczyły małżeństw, które opiekują się małoletnimi dziećmi. Zwolnieni z obowiązku próby dogadania się będą ludzie bezdzietni. Spotkań nie będzie się też organizowało, gdy jeden z rodziców był skazany za umyślne przestępstwo popełnione na szkodę dziecka lub małżonka.
"Postępowanie ma dać małżonkom co najmniej miesiąc na wzajemne wyjaśnienie problemów i dojście do porozumienia, by tak ważnej decyzji, gdy chodzi o dobro ich dzieci, nie podejmować pochopnie. Nadrzędnym celem tego postępowania jest pojednanie stron, w konsekwencji którego strony zrezygnują z rozwodu" - tłumaczy Ministerstwo Sprawiedliwości.
Przedłużanie agonii
Szkopuł w tym, że eksperci uważają pomysł za szkodliwy. Z jednej strony bowiem nie pomoże w rezygnacji z decyzji o rozwodzie, z drugiej - w wielu przypadkach będzie wydłużało czas trwania patologicznych sytuacji. I np. dziecko, które jest zmuszone wysłuchiwać ciągłych kłótni rodziców, będzie na to skazane przez dłuższy czas.
Stowarzyszenie Sędziów Rodzinnych w Polsce zwraca uwagę, że nietrafny jest argument o pochopnej decyzji małżonków. Na wyznaczenie terminu sprawy o rozwód czeka się bowiem wiele miesięcy. Ludzie mają więc czas na porozumienie się i rezygnację z rozstania.
"Zamiast wprowadzać rodzinne postępowanie informacyjne, warto byłoby dokładniej określić przesłanki do stwierdzenia trwałego i zupełnego rozpadu pożycia małżeńskiego. Przyjąć jako przesłankę trwałości rozpadu małżeństwa np. co najmniej roczny okres zaprzestania prowadzenia wspólnego gospodarstwa domowego i pożycia fizycznego" - uważają sędziowie rodzinni.
Naczelna Rada Adwokacka zwraca z kolei uwagę na to, że do 2005 r. obowiązywało obligatoryjne posiedzenie pojednawcze. Czyli rozwiązanie podobne do planowanego obecnie.
Przedłużanie spraw nie rozwiąże problemu
Ustawodawca jednak je usunął, bo nie spełniało swojej funkcji (czyli nie udawało się dzięki niemu uratować małżeństw), a jedynie przedłużało sprawy o wiele miesięcy.
Zdaniem adwokatów jeśli ludzie w ciągu kilku miesięcy oczekiwania na wyznaczenie terminu rozprawy rozwodowej się nie dogadają, nie dogadają się również podczas przymusowego spotkania z sędzią i mediatorem.
Podobnie twierdzi Fundacja "Dajemy Dzieciom Siłę". W swojej opinii do projektu nowych przepisów zwraca uwagę, że przymusowe rodzinne postępowanie informacyjne nie pomoże uratować małżeństw, gdyż tych nie sposób ocalić poprzez spotkanie w sądzie.
W efekcie jedynym skutkiem będzie wydłużenie spraw o rozwód, a nie to powinno być celem ustawodawcy.
Do sądów wpływa rocznie ok. 90 tys. spraw o rozwód. Dwie trzecie kończy się orzeczeniem o formalnym rozwiązaniu małżeństwa.
Jeszcze nie wiadomo, kiedy nowe przepisy wejdą w życie. Projekt ustawy jest na etapie wewnątrzrządowych konsultacji.
Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl