Statystycznemu Polakowi konopie kojarzą się tylko z jednym: narkotykami. A to błąd, bo już wieki temu konopie wykorzystywane była na przykład w kuchni. Tradycyjna zupa śląska, siemieniatka, to nic innego jak zupa z konopi.
Konopie polubili też producenci kosmetyków. W drogeriach znajdziemy całe linie kosmetyków oparte właśnie o "kojące moce konopi". Takie kremy czy żele wypuszczają na rynek zarówno mali producenci, jak i koncerny kosmetyczne.
Powoli zaczyna się sezon zbiorów. Kto jest ciekaw, jak wygląda taka praca, niech poszuka ofert – najłatwiej będzie mu w województwach lubelskim, dolnośląski i mazowieckim, gdyż tam znajduje się najwięcej pól.
Na polach konopi wracają do tradycyjnych metod
Dorota Kochańska-Pnik z firmy Dobre Konopie przekonuje, że praca przy zbiorze konopi siewnych choć wymagająca, nie jest skomplikowana.
- W tym roku mamy doskonały urodzaj ze względu na sprzyjające warunki pogodowe. Podczas żniw korzystamy ze zbioru mechanicznego, ale wracamy także do tradycji i część plonów odbywa się ręcznie. To wymagający i pracochłonny proces. Nie jesteśmy w stanie wykonać go w ramach naszego zespołu i potrzebujemy pracowników sezonowych - dodaje Piotr Kupka z tej samej firmy.
Najpierw ścinane są kwiaty, dopiero później łodygi, czyli słoma konopna. Tradycyjna metoda zbioru konopi podnosi ilość i jakość zbiorów. Rośliny tracą mniej nasion, przez co zbiór jest bardziej obfity. Minimalizuje to także ryzyko uszkodzenia kwiatostanów, dzięki czemu pięknie prezentują się później w całości zanurzone w butelkach w olejem konopnym.
Ustawodawca boi się konopi
Niedawno zwracaliśmy uwagę na to, że przepisy bardzo krępują polskich rolników, którzy chcieliby uprawiać konopie. Problemem dla zwiększenia powszechności upraw są surowe przepisy ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Zezwalają one na uprawę konopi przemysłowych, w których zawartość THC (substancji halucynogennej) w roślinie nie przekracza 0,2 proc. w przeliczeniu na suchą masę. Więcej o tym problemie piszemy w tym tekście.