Jednocześnie turbulencje na parkietach giełdowych powinny w najbliższym czasie rozlewać się także na inne ryzykowne klasy aktywów i przełożyć także na odpływ kapitału z gospodarek wschodzących. Z tego względu widzimy spory potencjał do przeceny zarówno złotego (czyt. zdecydowanego wyjścia EUR/PLN ponad 4,20), jak i przede wszystkim mocnych przecen rosyjskiego rubla i południowoafrykańskiego randa.
Wzrost awersji do ryzyka i podwyższona zmienność będą faworyzować waluty defensywne, zwłaszcza jena, który jest cechowany przez wrażliwą na korektę krótką pozycję spekulacyjną. Spowolnienie w Chinach obrazowane przez najsilniejsze od kliku lat spadki indeksu PMI dla przemysłu w połączeniu ze schłodzeniem nastrojów inwestycyjnych powinno skutkować obniżeniem się cen metali przemysłowych, co powinno wyraźnie uderzyć także w dolara australijskiego.
Pogorszenie się terms of trade tej gospodarki będzie kontrastować z najkorzystniejszymi od lat cenami towarów eksportowanych przez Nową Zelandię, co przemawia za schodzeniem AUD/NZD na niższe pułapy.
Uważamy, że istnieje również pole do kontynuacji osłabienia dolara kanadyjskiego. Ostatnia seria odczytów makroekonomicznych wyraźnie zawiodła rynkowe oczekiwania, ale nie skutkowała jeszcze urealnieniem oczekiwań na skalę zacieśniania, na którą zdecyduje się Bank Kanady. Obecnie wyceniane 62 pb w horyzoncie rocznym to naszym zdaniem zbyt wiele i wymagać będzie urealnienia.
Dodajmy, że wprawdzie wpływ rynku ropy na dolara kanadyjskiego od kilku miesięcy wyraźnie zmalał, ale spodziewana przez nas przecena surowców energetycznych może CAD jedynie zaszkodzić. CAD/JPY znajdujący się w silnym trendzie spadkowym ma przestrzeń by spaść o kolejne 1,5 proc., czyli zrealizować średnioterminowy podwójny szczyt i zejść na ubiegłoroczne minima.
Eurodolar obronił z kolei kluczowe wsparcie w strefie 1,2165 - 1,22 i zawraca w głąb dominującego w średnim horyzoncie przedziału wahań od góry ograniczanego przez 1,2550. Kwestia niedziennych wyborów parlamentarnych we Włoszech nie ma wysokiego priorytetu w dyskusjach uczestników rynku. Uważamy, że jest to słuszne podejście, jednak jednocześnie dostrzegamy element niepewności w odniesieniu do europejskich aktywów. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to brak jednoznacznego zwycięzcy i okres przeciągających się rozmów koalicyjnych.
Układ sił na scenie politycznej Półwyspu Apenińskiego od dłuższego czasu nie daje nadziei proeuropejski, reformatorski rząd. Realnym wydaje się scenariusz, w którym inwestorzy mając wybory za sobą, powrócą do kupowania wspólnej waluty w poniedziałkowe przedpołudnie. Dodatkowo w weekend w Niemczech może rozstrzygnąć się przyszłość tamtejszej Wielkiej Koalicji.