Złoty tańczy w rytm wypowiedzi ministra finansów i przedstawicieli RPP. Kołodko powraca do pomysły lansowanego ponad pół roku temu, według którego właściwym poziomem dla kursu EURPLN powinno być 4,35, kiedy wchodzić będziemy do strefy euro. Cezary Józefiak z RPP utrzymuje, że rada powinna pozostać odporna na naciski polityków domagających się szybszych redukcji stóp procentowych. Jest niemal pewne, że jeśli rada obniży stopy o 25 punktów bazowych zrobi się wielki raban, a na rynku długo nie zapanuje spokój.
Sytuację komplikuje dodatkowo fakt, że nowy minister skarbu chce uzyskać z prywatyzacji w tym roku ponad 9 miliardów złotych, a przecież to niezwykle istotny czynnik, który wpływa na kurs złotego.
Tak więc huśtawka trwa, a kursy zmieniają się niezwykle szybko. Cena dolara znajdowała się w bardzo szerokich widełkach 3,89 – 3,955, za euro płaciliśmy 4,17 – 4,24 PLN. Złoty tracił od otwarcia sesji, w okolicach południa kurs EURPLN zatrzymał się przy 4,24, a USDPLN przy 3,955. Po południu stopniowo odrabiał straty, o 17,00 za „zielonego” płaciliśmy 3,916, a za euro 4,215 PLN.