Amerykański bank centralny prawdopodobnie podniesie stopy procentowe na grudniowym posiedzeniu, ale z dalszymi ruchami już nie będzie się spieszyć, przynajmniej do momentu, w którym zobaczy wyższą inflację. Publikacja zapisu dyskusji z poprzedniego posiedzenia osłabiła wczoraj dolara – jest on najtańszy od dwóch miesięcy.
Amerykanie dziś świętują, ale wczoraj opublikowali istotny dokument – zapis dyskusji z przedostatniego w tym roku posiedzenia Fed. Tak zwane minutes za pilnie śledzone przez uczestników rynku ponieważ rzucają znacznie więcej światła na tok myślenia w FOMC niż ujawnia standardowy komunikat, gdzie ważone (i zazwyczaj niezmienione z posiedzenia na posiedzenie) jest każde słowo.
Tym razem w większości komunikat można odczytać jako optymistyczny – mocny rynek pracy, przyspieszenie konsumpcji, wzrost ponad potencjał gospodarki itp. Jednak w momencie, gdy dochodzimy do inflacji ton się zmienia. Co prawda nadal urzędowe określenie zakłada, że po przejściowym dołku inflacja wróci do celu jednak wśród części członków Komitetu rosną obawy, że cofnięcie inflacji może być trwałe, a dalsze podnoszenie stóp procentowych może tę tendencję jeszcze pogorszyć.
Dlatego choć grudniowa podwyżka stóp procentowych wydaje się przesądzona, komunikat na 2018 rok nie jest tak oczywisty i wydaje się, że dopóki nie zobaczymy wyraźniejszego odbicia inflacji w USA Fed, również z nowym prezesem, będzie bardziej ostrożny. Efekt to skok notowań EURUSD powyżej 1,18 z szansą na kontynuację wzrostów i umocnienie złotego wobec dolara. Amerykańska waluta jest najtańsza od dwóch miesięcy i tegoroczne dołki z początku września są już całkiem niedaleko.
Dziś podobny dokument opublikuje EBC (13:30) i będzie to jedno z ważniejszych wydarzeń na rynkach. Przypomnijmy, że na ostatnim posiedzeniu Bank przedłużył program skupu obligacji, jednocześnie zmniejszając jego skalę o połowę (do 30 mld euro miesięcznie), jednak nie dał jasnego sygnału co do zakończenia takiej polityki i w zasadzie wykluczył możliwość podniesienia stóp procentowych w przyszłym roku.
Być może dziś dowiemy się dlaczego EBC zdecydował się na raczej gołębie rozwiązanie. Pomimo święta w USA ruchy na rynkach są dość duże – sesja w Azji przyniosła wyraźne spadki i giełdy w Europie również otworzyły się „na czerwono”. To może oznaczać presję na osłabienie złotego. O 8:45 euro kosztuje 4,2175 złotego, dolar 3,5640 złotego, frank 3,6312 złotego, zaś funt 4,7461 złotego.