Tematami o poranku są drożejąca ropa naftowa (piszemy o tym w komentarzu surowcowym), oraz coraz wyraźniej taniejący chiński juan. Biorąc pod uwagę, że globalny koszyk dolara zachowuje się ostatnio stabilnie, nietrudno oprzeć się wrażeniu, że Chińczycy zwyczajnie chcą "po cichu” dopuścić do przeceny juana, aby "lepiej przygotować się” na pełnowymiarową wojnę handlową z USA - zwłaszcza, jeżeli w tym tonie mówił wczoraj sam prezydent Xi Jinping.
USA / DANE: Opublikowany wczoraj po południu indeks zaufania konsumentów Conference Board spadł w czerwcu do 126,4 pkt. wobec spodziewanego utrzymania się na poziomie 128 pkt., jaki miał miejsce w maju. Poza tym poznaliśmy też czerwcowy indeks aktywności sektora wytwórczego w Richmond, który wypadł na poziomie 20 pkt. (szacowano 15 pkt.).
CHINY / UNIA EUROPEJSKA / WOJNY HANDLOWE: Unijny komisarz ds., handlu stwierdził wczoraj, że nie są planowane żadne rozmowy nt. relacji handlowych pomiędzy UE a USA. Tymczasem prasa spekuluje, że Trump nie zdecyduje się na wdrożenie nowych ograniczeń inwestycyjnych dla Chin, a raczej skupi się na wykorzystaniu istniejących narzędzi.
Tymczasem w chińskiej prasie widać mocne głosy, aby rząd wsparł firmy, które stracą na wojnie na cła z USA. Tymczasem kurs juana do dolara osiągnął dzisiaj półroczne minimum, nasilając tylko spekulacje, że Pekin chce wykorzystać słabszą walutę do ograniczenia strat będących wynikiem wojny handlowej. Zwłaszcza, że prezydent XI miał powiedzieć wczoraj, że juan może doświadczyć w krótkim okresie większej wyprzedaży, a PBOC może ograniczać skalę zakupów amerykańskich obligacji. Miał też dać do zrozumienia, że Chiny są przygotowane na wojnę handlową w pełnej skali.
NOWA ZELANDIA: Kiwi to najsłabsza waluta dzisiaj rano. Szkodzą obawy związane z wieczornym przekazem po posiedzeniu RBNZ, ale i też gorsze odczyty indeksów ANZ dotyczących perspektyw gospodarki (spadek w czerwcu do 9,4 pkt. z 13,6 pkt.), oraz zaufania w biznesie (przecena z -27,2 pkt. do -39,0 pkt.).
Opinia: Tematami o poranku są drożejąca ropa naftowa (piszemy o tym w komentarzu surowcowym), oraz coraz wyraźniej taniejący chiński juan. Biorąc pod uwagę, że globalny koszyk dolara zachowuje się ostatnio stabilnie, nietrudno oprzeć się wrażeniu, że Chińczycy zwyczajnie chcą "po cichu” dopuścić do przeceny juana, aby "lepiej przygotować się” na pełnowymiarową wojnę handlową z USA - zwłaszcza, jeżeli w tym tonie mówił wczoraj sam prezydent Xi Jinping.
Przy czym chińskie władze sprytnie wykorzystują fakt, że takiego scenariusza obawiają się inwestorzy na rynkach finansowych - teoretycznie PBOC mógłby podjąć bardziej zdecydowane działania ograniczające słabość juana, ale tego nie robi. Wnioski dzisiaj o poranku? Chińska strona zdaje się pokazywać, że jest gotowa na starcie z USA, chociaż tak naprawdę wydaje się, że to ona przy "pierwszych uderzeniach” straci najbardziej.
Uważam, że nadal jest pole do tego, aby obie strony usiadły do stołu negocjacji i to nawet za "zamkniętymi drzwiami”, aby nie rozbudzać niepotrzebnych oczekiwań w mediach. Dużo pisałem o tym wczoraj, ale nawiążę tylko do dwóch dat - 4 lipca mamy Dzień Niepodległości w USA, a 6 lipca mają wejść w życie nowe, obustronne cła na towary o wartości 50 mld USA. Prezydent Trump ma, zatem szanse sprytnie rozegrać ten temat wizerunkowo, tylko czy wykorzysta tę szansę?
Na razie Trump na TT stara się na swój sposób "grillować” partnerów handlowych USA. Wczoraj przypomniał, że studium nad wdrożeniem wyższych stawek celnych na europejskie auta dobiega końca i niedługo mogą zostać podjęte stosowne decyzje. Dzisiaj o godz. 14:30 poznamy dane nt. majowego deficytu handlowego USA - spodziewany jest jego wzrost do -68,9 mld USD, co może tylko stać się pretekstem do kolejnych wpisów prezydenta.
Wątek słabego juana ciąży na sentymencie - widać podbicie bezpiecznych przystani (frank i jen), ale i też sam dolar może się do nich zaliczać (pytanie na ile nie jest to wynik presji na zakupy amerykańskich obligacji rządowych, co widać po spadku ich rentowności).
Dzisiaj poza wykresem USD/CNH prezentowanym poniżej (dolar do juana offshore) uwagę przykuwa też słaba pozycja NZD, chociażby w relacji do NZD/USD. Rynek mocno obawia się dzisiejszego przekazu ze strony RBNZ, chociaż pytanie na ile jest on już zdyskontowany (raczej trudno zakładać, aby oczekiwania na podwyżkę stóp przesunęły się dzisiaj na 2020 r., a sama gospodarka NZ jest przecież mniej wystawiona na globalne perturbacje w handlu). Ujęcie NZD/USD w nieco szerszym kontekście pokazuje kilka, akurat pozytywnych kwestii: dolne ograniczenie krótkoterminowego kanału spadkowego, oraz strefa wsparcia bazująca na minimach z jesieni ub.r i widoczne dywergencje na wskaźnikach za ostatnie 6 tygodni. To akurat może dawać pole do szukania dołka przez NZD, niż zwiększać ryzyko jego wyraźnego pogłębienia.
Na tygodniowym ujęciu koszyka dolara zaczyna być rysowana biała świeca. Jeżeli udałoby się naruszyć rejon 80,20 pkt. to może zostać rozegrany scenariusz ponownego podejścia pod 80,50 pkt., chociaż w krótkim okresie tego typu prognozy są obarczone pewnym ryzykiem. Dolar nie jest silny fundamentalnie (ostatnie dane rozczarowywały - zobaczymy jak dzisiaj wypadną odczyty dynamiki zamówień na dobra trwałego użytku, oraz deficyt handlowy (godz. 14:30))
, a raczej rośnie na fali globalnego napięcia.
Na dziennym układzie EURUSD widać jednak, że nie udało się wybronić wsparcia przy 1,1650 i w efekcie rynek dryfuje niżej. Wczorajsza czarna świeca nie wygląda najlepiej. Wsparcie na dziś to rejon 1,1615, jego złamanie może dać pretekst do zejścia w stronę 1,1550-1,1570. Cały czas nierozwiązana pozostaje kwestia niemiecka (relacje CDU/CSU), a rozpoczynający się jutro szczyt UE raczej wiele nie wniesie. Wsparciem dla euro mogą jednak okazać się wstępne odczyty inflacyjne, jeżeli nie zawiodą oczekiwań - jutro poznamy dane dla Niemiec, a piątek HICP dla całej Eurozony.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl