Złotówka otworzyła się dzisiaj umocniona na całym froncie po piątkowych emocjach. Koniec negocjacji i pierwszy komunikat polskiej delegacji zakręcił u wielu łezkę w oku. Gdy Europa świętowała szczyt w Danii, euro umocniło się w stosunku do dolara do poziomu 1.0258. Od emocji czas przenieść się na niziny rynku, który sprzyjając złotówce niestety zaczyna być problemem w trendzie deflacyjnym gospodarki. Dzisiaj wskaźnik CPI liczony m/m prawdopodobnie okaże się liczbą ujemną i ponownie minister finansów wypowie się o przewartościowanej złotówce. W bieżącym trendzie USD/PLN i EUR/PLN nie importujemy inflacji z eurostrefy. Przy wielkiej dekoniunkturze trudno o inne rozwiązanie problemu deflacji niż przez osłabienie złotówki, czy zmianę polityki monetarnej. Rośnie ryzyko interwencji banku centralnego.
USD/PLN otworzył się z luką bessy, zaledwie na 3.8590. Jednak od pierwszej godziny polskiego rynku dolar jest kupowany, w czym pomaga niewątpliwie pierwsza korekta na EUR/USD. Wskaźniki godzinowe mają dywergencję wzrostową i na początku nowego tygodnia istnieje potencjał do wzrostów w rejon 3.9200. Prawdopodobnie sporo inwestorów zabezpieczało import przed zwyżką kursu. Biorąc pod uwagę dotychczasowe krótkie pozycje, to 200 punktów od dołka nie świadczy jeszcze o niczym. Ale spodziewam się realizacji zysków.
EUR/PLN otworzył się z wielką luką bessy, zaledwie na 3.9439. Tutaj podobnie do USD/PLN widzimy odbicie na około 200 punktów. Silnym wsparciem jest trzeci retracement ostatniej fali wzrostowej, który nie pozwala na przedostanie się EUR/PLN w kierunku podstawy fali na 3.9100.
EUR/USD zakończył miniony tydzień bez śladu realizacji zysków. Liczba długich pozycji jest ogromna. W ciągu dnia w piątek wystąpiły trzy trendy godzinowe, które łącznie dały 230 punktów. Był to dzień wyjątkowej fraktalności i udało się zlokalizować miejsca ekstremalne dokładnie tam, gdzie wystąpiły. Dzienne wskaźniki są bardzo wykupione, więc wydaje się, że przyszedł moment na krótkie pozycje. Dzisiejsza zmienność to już 110 punktów, ale była do wykorzystania pod warunkiem, że trafiliśmy w godziny ekstremalne.