Notowania złotego w tym tygodniu potwierdzają utrzymywanie się negatywnego sentymentu do walut z rynków wschodzących.
Pierwsze dane już za nami – sprzedaż detaliczna w Niemczech w grudniu wzrosła o 2,4% za co może odpowiadać spiętrzenie się popytu „wyprzedzającego” podwyżkę VAT. W tle odbywają się posiedzenia RPP i FOMC. Wynik tego pierwszego poznamy jeszcze w trakcie handlu w Europie, na komunikat ze Stanów trzeba będzie poczekać aż do wieczora.
Wszystko, co powiedziano do tej pory o EURUSD pozostaje w mocy – kurs przebywa w range’u 1,2920 – 1,2980 i to właśnie dzisiejsze dane mają spore szanse na to, aby stać się przyczyną jego opuszczenia. Ryzyko wyjścia w dół obecnie przeważa, szczególnie jeśli okaże się, że PKB w 4 kwartale rośnie w przyzwoitym tempie, a dodatkowo wskaźnik bazowy PCE również będzie piął się w górę. Taki scenariusz, czyli inflacjogenny wzrost zmusi wcześniej czy później FOMC do podnoszenia stóp. Rynek jest zgodny, że nie nastąpi to jeszcze dzisiaj. Oczywiście, jeśli sprawy przyjmą obrót przeciwny do zakładanego, to ta para powinna przebić 1,30 i powędrować w stronę ekstremów z końca 2006 roku.
Notowania złotego w tym tygodniu potwierdzają utrzymywanie się negatywnego sentymentu do walut z rynków wschodzących. Dla krajowej waluty wyznacznikiem trendu będzie eurodolar. Danych z Polski dziś nie ma, natomiast tych ze Stanów jest bardzo dużo. Poza wzmiankowanymi już PKB i PCE poznamy również wartość deflatora, indeks PMI okręgu chicagowskiego (prognozuje się jego wzrost do 52 pkt.) oraz wartość wydatków na konstrukcje budowlane
