Niespodzianek raczej nie będzie

Rynek w dalszym ciągu nie wie, czy Rezerwa Federalna (odpowiednik polskiej Rady Polityki Pieniężnej) zakończyła już proces podwyżek stóp procentowych, czy też wciąż wysoka inflacja zza oceanem skłoni FED do dalszego zaostrzania polityki monetarnej. Wczorajsze publikacje wydają się potwierdzać tezę, że największa światowa gospodarka zwalnia, a dalsze podwyżki byłyby niebezpieczne. Na rynku jednak wciąż znajduje się spora liczba inwestorów, którzy uważają, że FED zdecyduje się na jeszcze jeden krok.

W dniu wczorajszym poznaliśmy indeks nastrojów konsumentów publikowany przez Conference Board, który zaliczył spadek do najniższego od listopada 2005 roku poziomu 99,6, podczas gdy jeszcze miesiąc wcześniej wyniki te kształtowały się w okolicach 107. Sytuacja taka sugeruje, ze skłonność amerykańskiej społeczności do konsumpcji w nadchodzących miesiącach może wyraźnie spaść, co negatywnie przełożyć się może zarówno na sprzedaż detaliczną jak i produkcję przemysłową, czyli gospodarkę całościowo.

Dzisiaj natomiast poznamy rewizję PKB w II kwartale 2006 w Stanach oraz decyzję Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych .Tak jak w przypadku Polski można mieć pewność, że koszt długu pozostanie na niezmienionym poziomie, co nie powinno mieć większego wpływu na notowania, tak dane ze Stanów jak najbardziej mogą spowodować większe ruchy. Rynek oczekuje rewizji w górę z 2,5% do 2,9%. Jednak przyglądając się ostatnim wynikom makroekonomicznym w tym wypadku o zaskoczenie może nie być trudno. Gorsze dane wcale jednak mogą nie doprowadzić do wyprzedaży dolara, który przez ostatnie tygodnie zyskuje szczególnie w momentach, kiedy to wyniki gospodarcze potwierdzają oczekiwane spowolnienie, a głównym beneficjentem jest wtedy rynek obligacji, gdzie spadek rentowności zachęca inwestorów do kupowania amerykańskich papierów.

Złoty tymczasem podążać będzie za wydarzeniami zza oceanu, a rosnące obawy o stan światowej gospodarki mogą przyczynić się do jego dalszego osłabiania się.