Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Opcje nadal ciążą na złotym

0
Podziel się:

Poruszany w ostatnim czasie wielokrotnie przez media temat ,,trefnych" opcji walutowych, jakie zostały wystawione przez nieraz nieświadome konsekwencji takiego posunięcia przedsiębiorstwa, zaczyna mieć także swoje negatywne konsekwencje dla kursu złotego.

Opcje nadal ciążą na złotym

Wczorajszy brak reakcji na słabnącego na świecie dolara i silne zwyżki na giełdach, może wynikać z faktu, iż coraz więcej firm jest zmuszonych do odkupienia euro po cenach rynkowych, co jest wynikiem umowy zawartej z tytułu opcji. Niewykluczone, że część inwestorów próbuje także na tym zarobić, licząc na to, że te przymusowe zakupy skumulują się w końcówce roku. Taka taktyka może jednak okazać się dość ryzykowna w sytuacji, kiedy zwyżki na giełdach utrzymają się przez kilka najbliższych tygodni, a EUR/USD uda się przełamać poziom 1,30. Zresztą to co można już zauważyć od kilku dni, to brak podaży złotego podczas sesji amerykańskiej, co pokazuje, że inwestorzy z USA nie reagują już tak, jak miało to miejsce w październiku i listopadzie. W efekcie nie można wykluczyć, że spadki złotego w relacji do euro zatrzymają się na silnej barierze 3,95 zł i psychologiczny poziom 4,00 zł nie zostanie dotknięty w tym roku.

Naszej walucie mogą jednak szkodzić dalsze ,,przepychanki" dotyczące przyszłorocznego budżetu. Najwidoczniej ,,moda na pesymizm" zapanowała także w naszych mediach. Trudno jednoznacznie określić, czy i na ile przyszłoroczny poziom deficytu będzie wyższy od tego założonego oficjalnie w budżecie. Niewątpliwie błędem resortu finansów jest pewien nadmierny optymizm i zgłaszanie już teraz gotowości do przedstawienia autopoprawki w połowie przyszłego roku. Nie wiązałbym natomiast słabości złotego z pojawiającymi się oczekiwaniami dotyczącymi wyraźniejszego cięcia stóp procentowych na przedświątecznym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (23 grudnia b.r.). Wydaje się, że efektem konsensusu będzie cięcie nie większe, niż 25 p.b. z wyraźnymi ,,gołębimi" sugestiami na I i II kwartał 2009 r. Zresztą ostatnie tygodnie pokazały, że kwestie dysparytetu stóp procentowych mają obecnie mniejsze znaczenie, niż informacje związane z faktycznym załamaniem się danych gospodarek.

Ostatnie dni na rynkach akcji zdają się pokazywać pewną odporność inwestorów na negatywne informacje. W cenie są teraz czynniki, które mogą wnieść choć trochę optymizmu przed końcem roku. Stąd też tak pozytywna reakcja na zapowiedzi prezydenta -elekta Baracka Obamy o planach stworzenia aż 2,5 mln nowych miejsc pracy, które diametralnie odwróciły uwagę od skrajnie negatywnych danych Departamentu Pracy w miniony piątek. Nieustannie ,,odgrzewa się" też kwestię pomocy amerykańskiego rządu dla koncernów motoryzacyjnych. Bo jest mało prawdopodobne, aby uzyskały one oczekiwaną sumę 34 mld USD, bez dodatkowych wyrzeczeń. Podstawy obecnych zwyżek są zatem wciąż kruche. Warto jednak zwrócić uwagę na aspekt końcówki roku. Praktycznie od połowy miesiąca rynek już zamiera i przez kolejne 2 tygodnie mamy do czynienia ze swoistym dryfowaniem, które część inwestorów wykorzystuje do tzw. ,,window dressing" w przypadku wybranych walorów. Istnieją tym samym spore szanse na to, aby w najbliższych dniach indeks S&P 500 naruszył poziom 1.000 pkt., co dałoby pretekst do zwyżki w kierunku 2.000 pkt. na naszym WIG20. Ten fakt nie pozostanie bez znaczenia dla rynku walut. Udany atak EUR/USD na poziom 1,30 wydaje się być kwestią kilkunastu dni, a do końca miesiąca nie można wykluczyć na tej parze testowania okolic 1,32-1,34.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)