W maju produkcja przemysłowa wzrosła znacznie mniej niż w kwietniu bo zaledwie o 2,3 proc. rok do roku wobec 15,1 proc.przed miesiącem, czyli mniej od oczekiwań rynku (7,4 proc. r/r) i naszej nieco bardziej pesymistycznej prognozy (6,8 proc. r/r).
Wynikało to z kilku istotnych czynników. Po pierwsze mieliśmy jeden dzień roboczy mniej. Po drugie swój wpływ wywarł efekt dwóch ,,długich weekendów". Święta 1 maja i Bożego Ciała miały miejsce w czwartki i oznaczało to, że choć piątki były nominalnie dniami roboczymi, aktywność w tym czasie była z pewnością niższa. To jednak nie tłumaczy wszystkiego. Po wyeliminowaniu wahań o charakterze sezonowym produkcja spadła aż o 4,3% w relacji do kwietnia.
Miara ta powinna pokazywać rzeczywiste zmiany w poziomie aktywności, tymczasem od początku roku cechuje się niezwykłą zmiennością. Przypomnijmy, że choćby w styczniu tak liczona produkcja wzrosła o 6% miesięcznie, zaś w kwietniu o 2,6%, z kolei w marcu mieliśmy spadek o 3,9% m/m. Czy w czerwcu ponownie czeka nas bardzo duży wzrost?
Zmienność tych danych z pewnością nie ułatwia oceny rzeczywistej sytuacji w sektorze produkcyjnym. W naszym przekonaniu dane nie powstrzymają RPP przed podwyżką stóp w czerwcu. Podobnie dane odbiera rynek walutowy nie reagując zmianą notowań - za euro o 14.10 płacimy 3,3760 złotego, zaś za dolara 2,1788 złotego. Ceny producenta wzrosły o 2,8% r/r, głównie ze względu an drożejące paliwa.