Zgodnie z opublikowanymi dzisiaj wstępnymi danymi za II kwartał wydajność pracy w USA wzrosła o 1,8 proc., chociaż przewidywania zakładały 2,1 proc., a jednostkowe koszty pracy wzrosły o 2,1 proc. przy prognozie dynamiki o 1,6 proc.
Taka konfiguracja odczytu: wzrost kosztów wraz ze spadającą ponad oczekiwania, choć wciąż dodatnią, wydajnością pracy daje wyraźny sygnał o rosnącym ryzyku inflacyjnym, a to z kolei może być brane pod uwagę przy podejmowaniu przez FOMC przyszłych decyzji w sprawie stóp procentowych.
Tak więc jeśli w dzisiejszym komunikacie Komitetu ds. Otwartego Rynku znowu pojawi się wątek bacznie obserwowanej inflacji, to trudno będzie podważyć jego zasadność. Oczywiście wskaźnikiem w niewielkim stopniu niwelującym presję wzrostu cen są opublikowane w zeszły piątek gorsze dane z rynku pracy, jednak chcąc porównać wagę wpływu na inflację poziomu bezrobocia oraz wzrost kosztów pracy ze słabnącą wydajnością (a te prędzej czy później muszą spowodować wzrost cen), to oczywista jest przewaga tych ostatnich. Być może dlatego po publikacji danych kurs EURUSD nieco osunął się w dół, jednak ruch ten należy traktować jako nieistotny (niespełna 45 pipsów).
Zresztą trudno oczekiwać innej reakcji, ponieważ w dniu dzisiejszym najważniejszą informacją będzie komunikat po posiedzeniu FOMC. Być może Komitet w spojrzeniu na amerykańską gospodarkę uwzględni trudną do niezauważenia pogarszającą się kondycję przede wszystkim sektora nieruchomości (choć pojawiły się już pierwsze sygnały z drugiego filara amerykańskiej gospodarki - rynku motoryzacyjnego) i chcąc dodać impulsu gospodarce zdecyduje się na nieco bardziej gołębi komunikat. Nawet jeśli nie nastąpi to dzisiaj, to należy się liczyć z taką ewentualnością przy okazji kolejnych posiedzeń i komunikatów.
