Budzi on duże zainteresowanie, jednak dla rynków ważniejsze mogą być konsekwencje roszad w Białym Domu, które mogą utorować Trumpowi drogę do bardziej konfrontacyjnej polityki zagranicznej.
Dla rynków tematem numer jeden jest obecnie konflikt na linii Londyn – Moskwa. Wczoraj brytyjska premier zdecydowała o wydaleniu z Wielkiej Brytanii 23 rosyjskich dyplomatów, co spotkało się naturalnie z krytyką Kremla. O ile politycznie temat jest duży i w kontekście stosunków europejskich (zwłaszcza wobec postępującego Brexitu) nie należy go ignorować, wpływ na notowania jest nieistotny i należy oczekiwać, że w tym aspekcie temat szybko zniknie. Jeśli już, funt trzymał się w ostatnich dniach nieźle, nie reagując negatywnie na te wydarzenia.
Znacznie istotniejsze są personalne zmiany w Białym Domu. Wczoraj pisaliśmy o usunięciu Sekretarza Stanu Rexa Tillersona, jednocześnie wczoraj został powołany nowy doradca prezydenta Larry Kudlow, który zastąpił ustępującego Garego Cohna. Na pierwszy rzut oka nie wygląda to na dobrą zmianę. Przypomnijmy, że Trump bardzo cenił Cohna, uważanego za głos rozsądku w Białym Domu. Ten miał jednak dość firmowania ekscesów prezydenta i miarka przebrała się po ogłoszeniu ceł na import stali i aluminium.
Kudlow, znany głównie jako prowadzący telewizyjne show, również bardzo ostro krytykował pomysł ceł, pisząc w felietonie, że jest to podatek na rodziny o niskich dochodach. Wystarczyło kilka dni, aby Kudlow w magiczny sposób zmienił zdanie. Mało tego, zapowiadane przez niego prace nad „rozwiązaniami” wymierzonymi w Chiny to najbardziej konkretny sygnał dla rynku. Kudlow jednocześnie zasugerował, że nie tylko chciałby nieco mocniejszego dolara, ale wręcz radził inwestować w amerykańską walutę i sprzedawać złoto, jednocześnie sugerując, aby Fed nie spieszył się z podwyżkami stóp procentowych.
Te wypowiedzi jednak należy traktować z dużą dozą ostrożności. Tymczasem wątek ceł na chińskie produkty przewija się w mediach od kilku dni i Kudlow oficjalnie wyciąga go na agendę, mówiąc wprost, że „Chiny zapracowały sobie na protekcjonizm zachowując się nie fair w relacjach handlowych”. Wydaje się zatem, że kierunek obrany przez odmienioną administrację prezydenta będzie dużo bardziej konfrontacyjny i nie jest to dobra informacja dla rynków.
Wbrew „rekomendacjom” Kudlowa, publikowane w tym tygodniu dane z USA nie są najlepsze. O ile inflacja okazała się bliska oczekiwaniom, o tyle dane o sprzedaży detalicznej rozczarowały drugi miesiąc z rzędu. Co prawda roczna dynamika sprzedaży w USA nadal przekracza 3 proc., jednak wobec rekordowych wskazań indeksów optymizmu konsumentów i tak niskiej stopy bezrobocia dane nie robią specjalnego wrażenia. Dziś pierwsze marcowe wskaźniki koniunktury w USA, indeksy Fed z Nowego Jorku i Filadelfii (obydwa publikowane o godzinie 13:30).
W Polsce poznamy dane o inflacji za luty, zaś w Szwajcarii decyzję banku centralnego, która jednak nie powinna mieć większego wpływu na franka. Dziś o 8:50 euro kosztuje 4,2043 złotego, dolar 3,3996 złotego, frank 3,5955 złotego, zaś funt 4,7524 złotego.