Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy o kolejne 25 pb do 4,25%. Rezerwa Federalna w Stanach dla równowagi podniosła swoje o 25 pb do 4,5%. Czyli zaskoczenia nie było. To, na czym rynek skupiał się znacznie bardziej w obydwu przypadkach to wydźwięk komentarzy po posiedzeniach Banków. Oto, co powiedzieli.
Polska:
Rada nie widzi zagrożenia wzrostu cen a powrót inflacji w okolice 2,5% nastąpi prawdopodobnie dopiero w 2007 roku. Wzrost gospodarczy cały czas przyśpiesza, jednak w najbliższym czasie nie powinien zagrażać w znacznym stopniu inflacji. Taka wypowiedź przedstawicieli Rady na pewno uspokoi rynek na pewien czas i złotówka może dodatkowo zyskać na wartości.
Stany:
Jak zawsze wypowiedzi szefa FEDu były utrzymane w powściągliwym tonie. Jednak warto zwrócić uwagę na jeden szczegół, czyli brak słowa „umiarkowane" w odniesieniu do przyszłych ruchów. Słowo to występowało we wszystkich wcześniejszych komunikatach. Rynek może to odczytać jako jeszcze jedną, maksymalnie, dwie podwyżki, czyli dokładnie tyle ile było wliczane jeszcze przed komunikatem. Warto wspomnieć, że następne posiedzenie Fedu, będzie dowodzone już przez Bena Bernanke, który co prawda postrzegany jest za zwolennika ostrej walki z inflacją (podobnie jak Greesnspan), to jednak cały czas pozostaje dużą niewiadomą.
Jasnych wniosków z wczorajszego posiedzenia Fedu jeszcze nie można wysuwać a dalsze losy EUR/USD zależeć będą od zbliżającego się czwartkowego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego, gdzie zabawa „co powie Rada" zacznie się od początku.
Po drodze czeka nas jeszcze kilka publikacji ze Stanów (indeks ISM oraz wydatki budowlane) a także z Europy (bezrobocie i wskaźnik PMI), gdzie główną uwagę trzeba będzie skupić na europejskim bezrobociu oraz amerykańskim indeksie ISM.
