Za nami tydzień dynamicznego wzrostu kursu euro/dolara. Poziomy 1,16-1,17 dolara za jednostkę wspólnej waluty ostatni raz widziane były w 2018 roku. Wyraźna poprawa nastrojów w Europie nastąpiła wraz z zawartym w Brukseli porozumieniu przez przywódców UE dotyczącym znacznego pakietu stymulacyjnego (750 mld euro) mającego na celu wsparcie gospodarek dotkniętych pandemią koronawirusa.
Zdaniem wielu obserwatorów rynkowych, jest to punkt zwrotny dla unijnych aktywów, które od lat były pod presją w związku z kryzysem zadłużenia i konfliktem pomiędzy oszczędnymi północnymi krajami, a bardziej rozrzutnymi państwami z południa UE.
W piątek pozytywne nastroje dodatkowo wspierały publikacje wstępnych indeksów PMI aktywności przemysłu dla Niemiec (w lipcu wzrost do poziomu 50 pkt.) i całej strefy euro (51,1 pkt.), które potwierdziły powrót wzrostów w sektorze.
Na fali poprawy sentymentu inwestycyjnego na rynkach europejskich i pozostając pod wpływem poprawiających się danych makro z krajowej gospodarki, złoty wyraźnie umacniał się wobec euro, a silnego pozytywnego sentymentu nie zdołały nawet zaburzyć dane o krajowej podaży pieniądza M3, która w czerwcu wyraźnie wzrosła w skali roku (w przeważające mierze w następstwie prowadzonego przez NBP programu luzowania ilościowego).
Nominalnie kurs złotego przetestował wsparcie na poziomie 4,40 za euro, co oznacza najsilniejszego złotego od miesiąca. Lokalnie, wszystkie publikowane w ostatnich dniach odczyty pozytywnie zaskakiwały inwestorów, wskazują na szybki proces odrabiania strat pandemicznych, co dawało całkiem pozytywny obraz polskiej gospodarki w drugim kwartale w porównaniu z narosłymi wcześniej obawami. Wyniki powyżej oczekiwań ekonomistów pokazały produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna, stopa bezrobocia oraz wskaźniki nastrojów konsumentów.
Na obecnych poziomach potencjał wzrostowy polskiej waluty zdaje się jednak wyczerpywać, szczególnie, że przed inwestorami publikacje krajowej inflacji (indeks CPI oczekiwany jest poniżej odczytu z czerwca, kiedy wzrósł do 3,3 proc. rok do roku) i PKB z USA (słabe dane powinny przypomnieć rynkom, że negatywny gospodarczo wpływ COVID-19 może być trudny do odrobienia w nadchodzących kwartałach).
Czynniki te powinny nieco ostudzić narosły optymizm na rynkach i dać wystarczający impuls do realizacji zysków na złotym. Szczególnie, że prawdopodobne zakończenie negocjacji w Kongresie USA dotyczących nowego bodźca fiskalnego powinno wspierać wzrosty dolara względem euro i kosztem walut rynków wschodzących. W najbliższych dniach nie można więc wykluczyć ruchu euro/złotego z celem na poziomie 4,43.
Joanna Bachert, PKO BP
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie