Czwartkowa sesja przyniosła podtrzymanie słabości złotego. Nominalnie kurs euro notowany był w okolicach poziomu 4,46-4,47 zł.
Wczoraj w centrum uwagi inwestorów pozostawały rządowe dane z rynku pracy w USA, ważne z punktu widzenia konsumpcji prywatnej, która odpowiada za trzy czwarte amerykańskiego PKB. W oczekiwaniu na publikację danych dolar nadal pozostawał pod presją zarówno obaw o skutki ekonomiczne rosnącej w USA liczby nowych zachorowań na COVID-19 (w Houston może zabraknąć miejsc w szpitalach, Nowy Jork i Kalifornia wprowadzają ograniczenia dla restauracji, a ostatnio nawet prezydent Trump polecał nosić maseczki w miejscach publicznych), jak też lepszych danych z Europy zdecydowanie wpisujących się w scenariusz V-kształtnego odbicia w gospodarce strefy euro.
Dane z amerykańskiego rynku pracy okazały się dużo lepsze niż oczekiwano. W czerwcu gospodarka odzyskała 4,8 mln miejsc pracy poza rolnictwem (oczekiwano 3 mln), zaś stopa bezrobocia spadła do 11,1 proc. z 13,3 proc. w maja i 12,3 proc. prognozowanych. Dane poprawiły nastroje inwestorów, co skutkowało lekkim wzrostem euro względem dolara (eurodolar chwilowo powrócił pod 1,13) i spadkiem notowań kursu euro wobec złotego.
Ograniczona skala zmian wynikała najprawdopodobniej z faktu, że jednocześnie podano, iż w ubiegłym tygodniu więcej od oczekiwań zgłoszono podań o zasiłek dla nowych bezrobotnych (niski popyt i wygasające programy wsparcia zatrudnienia sprawiają, że cotygodniowa liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych nadal pozostaje wysoka) i wyraźnie powiększył się deficyt handlowy. Jak widać, choć dane z rynku pracy wpisały się w serię lepszych odczytów z gospodarki USA, to inwestorzy nadal obawiają się ponownego wzrostu zachorowań po poluzowaniu restrykcji i negatywnych tego konsekwencji dla gospodarki, stąd presja na dolara jest podtrzymywana.
Po południu dolar nieznacznie zyskał na wartości, pod koniec sesji europejskiej kurs eurodolar spadł w okolice 1,123. Nie jest wykluczone, że zmiana nastrojów miała związek z ostrzeżeniami Chin, że kraj wprowadzi "silne środki zaradcze”, jeśli USA, Wielka Brytania i Australia nadal będą kontynuować działania potępiające wprowadzenie surowego prawa bezpieczeństwa w Hongkongu. Rozczarowały też odczyty dotyczące zamówień na dobra trwałego użytku i w przemyśle w USA. W obu przypadkach choć odnotowano widoczną poprawę, jednak ekonomiści liczyli na nieco wyższe odczyty.
Joanna Bachert, PKO BP
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie