Kurs wymiany funta na rynku jest powyżej 4,80 zł. Tym samym powórcił w okolice notowań z połowy lipca. Wszystko wskazuje na to, że należy zapomnieć o cenach z początku września, gdy można było go kupić za niewiele ponad 4,60 zł. Teraz bardziej prawdopodobne są poziomy rzędu 5 zł.
- Jeszcze w tym roku kurs funta może wrócić do 5 zł - prognozuje Marcin Kiepas, ekspert waluty. Według niego, na taki scenariusz wskazuje reakcja inwestorów na komunikat Banku Anglii w sprawie stóp procentowych. Sugeruje on, że wzrost oprocentowania w brytyjskich bankach może być szybszy niż się to dotychczas wydawało, a to sprzyja umacnianiu brytyjskiej waluty.
Informacja ta pojawiła się punktualnie o godzinie 13:00. W chwilę po tym nastąpił wystrzał notowań funta w górę z 4,75 zł w okolice 4,82 zł.
- Bank Anglii diametralnie zmienia spojrzenie na funta. Dotychczas zakładano, że bank w obawie przed przyszłym spowolnieniem gospodarczym wywołanym Brexitem, może zignorować wyższą inflację. Dlatego prognozowano, że stopy procentowe w Wielkiej Brytanii do końca 2018 roku pozostaną rekordowo niskie. Teraz rozpoczyna się gra pod ich podwyżki - komentuje sytuację Marcin Kiepas.
Jak zauważa analityk, komunikat Banku Anglii pokazuje, że na Wyspach rosną obawy o skutki rosnących cen. We wtorek okazało się, że wskaźnik inflacji, opisujący tempo wzrostu cen w skali roku, wzrósł z 2,6 do 2,9 proc. Ekonomiści spodziewali się przyspieszenia, ale nieco mniejszego, bo do 2,8 proc.
Równie szybkiego tempa wzrostu cen nie ma w żadnym innym rozwiniętym kraju europejskim. W statystykach Brytyjczyków wyprzedza tylko 8 krajów, w tym m.in. Ukraina, Turcja, Mołdawia i Białoruś. Dla porównania w Polsce ceny rosną rocznie o 1,8 proc., a średnia unijna to 1,5 proc.
Bank Anglii ma za zadanie utrzymywanie stabilnego poziomu cen w gospodarce. Za taki uważa się stan, w którym inflacja jest na poziomie 2 proc. Tymczasem już siódmy miesiąc z rzędu statystyki utrzymują się powyżej tej granicy i sięgnęły najwyższych wartości od kilku lat. Sposobem na zatrzymanie podwyżek byłoby właśnie podniesienie stóp procentowych. Wyższe oprocentowanie kredytów i oszczędności powinno w dłuższym okresie przyczynić się do spadku konsumpcji i inwestycji. To z kolei prowadzi do ograniczenia presji na wzrost cen.
Na podwyżkę stóp bankierzy mogli się zdecydować już teraz, ale jeszcze wstrzymują się z tym. Główna stopa w Wielkiej Brytanii pozostaje więc na rekordowo niskim poziomie 0,25 proc. Za taką decyzją opowiedziało się 7 z 9 głosujących przedstawicieli banku, podczas gdy 2 pozostałych chciało wyższego oprocentowania.
Ostatnia zmiana kosztu pieniądza na Wyspach miała miejsce w sierpniu 2016 roku, gdy Bank Anglii obciął stopy procentowe o 25 punktów bazowych, po tym jak wcześniej pozostawały one stabilne od marca 2009 roku.