Jak czytamy w rosyjskich mediach, wszedł w życie dekret o podwyżkach miesięcznych pensji dla urzędników państwowych, w tym Władimira Putina, premiera Michaiła Misztusina, prokuratora generalnego Igora Krasnowa, szefa Komitetu Śledczego Rosji Aleksandra Bastryknina. Na podwyżkę może też liczyć szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow i inni wysocy rangą urzędnicy np. z tamtejszego resortu sprawiedliwości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin podpisał dekret. Urzędnicy dostaną podwyżki
Podwyżka ma wynieść 1,04 proc. i obowiązywać od pierwszego października. Z oświadczenia majątkowego prezydenta Rosji wynika, że głowa rosyjskiego państwa zarobiła w 2021 r. 10 202 616 rubli. W przeliczeniu na złote to orientacyjnie ponad 860 tys. zł. Po przyznaniu sobie podwyżki, Putin zarabiać będzie o ponad 100 tys. rubli, czyli niespełna 9 tys. zł.
Majątek Putina
Gdyby wierzyć oficjalnym dokumentom Kremla, Putin to ubogi sługa narodu. Oprócz prezydenckiej pensji do oświadczenia wpisał dwa mieszkania - jedno w Petersburgu (77 m kw) i jedno w Moskwie (150 m kw). Do tego trzy pojazdy - dwa z nich to zabytkowe auta radzieckiej produkcji GAZ M21 oraz SUV Łada Niva. Do tego rozkładana przyczepka turystyczno-kempingowa "Skif".
Inna sprawa, że oświadczenie majątkowe Putina ma niewiele wspólnego z prawdą. Tak, jak jego wizerunek skromnego sługi narodu. Śledztwa dziennikarzy i naukowców wykazały, że jego majątek dalece przekracza to, do czego Putin się przyznaje. Prawdziwy majątek skrzętnie skrywa przed rosyjską opinią publiczną. Włodarz Kremla według śledztwa Panama Papers ma na swoich kontach ponad 200 mld dol.
Poza tym należy do niego czarnomorski pałac oraz 20 innych posiadłości rozsianych po świecie. Według raportu ekonomistów z "Harvard Political Review" Putin wypracował system, w którym jego majątek rozkłada się pomiędzy grupą jego bliskich współpracowników-słupów.
Uzasadnieniem dekretu jest inflacja. Roczny wskaźnik wzrostu cen towarów i usług wyniósł w Rosji 15,1 proc.
Rosja potrzebuje pieniędzy. Nie tylko na podwyżki i prowadzenie wojny, ale także na osłodę nieszczęsnym "zmobilizowanym" obywatelom. Projektowany jest szereg przepisów, które obciążą budżet państwa, m.in. rodzaj "wakacji kredytowych" czy obietnica gwarancji zatrudnienia po powrocie.
Tę potrzebę pieniędzy pośrednio potwierdził sam rosyjski prezydent. Rząd zamierza zwiększyć podatek od zysków firm energetycznych. W ten sposób chce pokryć szybko rosnący deficyt budżetowy. Liczy, że uzyska z niego 200 mld rubli rocznie.