Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Money.pl do polityków: Wyrzućcie ten podatek do kosza!

0
Podziel się:

Stać cię na kupno nowego mieszkania? Państwo postara się, aby to się zmieniło. Zabierze Ci blisko jedną piątą pieniędzy, które zyskałeś sprzedając dotychczasowe lokum. To jeden z elementów planowanych przez rząd zmian podatkowych.

Money.pl do polityków: Wyrzućcie ten podatek do kosza!

Stać cię na kupno nowego mieszkania? Państwo postara się, aby to się zmieniło. Zabierze Ci blisko jedną piątą pieniędzy, które zyskałeś sprzedając dotychczasowe lokum. To jeden z elementów planowanych przez rząd zmian podatkowych.

Powiększyła ci się rodzina i chcesz zmienić mieszkanie na większe? Rząd chce wprowadzić rozwiązanie, które ci to utrudni. Jeśli dotychczasowy lokal uda ci się sprzedać drożej, niż go kupiłeś, będziesz musiał zapłacić dodatkowy podatek. Nie będziesz już osobą, która chce poprawić swoją sytuację bytową, tylko spekulantem, inwestorem na rynku nieruchomości, którego część zysków przechwyci fiskus.

Osoby nieźle zarabiające, ale niezbyt bogate i nie posiadające bogatych rodziców wiedzą, że najtrudniej nabyć pierwsze mieszkanie. Mieszkania z reguły drożeją, ostatnio nawet po 20 procent rocznie, więc chcąc się przeprowadzić do większego, dotychczasowe sprzedajemy z zyskiem. Dlatego właśnie łatwiej nabyć większe mieszkanie, bo mamy pieniądze na większy wkład własny.

W natłoku złych wiadomości jest jedna dobra: nowy podatek będzie dotyczył nieruchomości kupionych po wejściu w życie przepisów. Jeśli więc masz już mieszkanie, możesz je sprzedać bez płacenia 19-procentowego podatku, nawet pod rządami nowego prawa.Według propozycji, które przedstawiła wicepremier Zyta Gilowska, zysk ze sprzedaży ma być opodatkowany tak samo, jak zysk z lokaty w banku, z funduszu inwestycyjnego czy z giełdy. Jeśli kupimy mieszkanie za 100 tys. zł, a sprzedamy je po paru latach za 140 tysięcy, to od tych 40 tysięcy zysku będziemy musieli zapłacić 19 proc. podatku, czyli 7,6 tysiąca zł. O tyle mniej nam zostanie na kupno nowego mieszkania.

Ten podatek zastąpi dotychczasowy, wynoszący 10 procent. Obecny podatek płacimy, sprzedając lokal w ciągu 5 lat od jego zakupu.

Rozpatrując sytuację na przykładzie młodego małżeństwa, które kupiło małe mieszkanie na kredyt i zamierza je zamienić na większe, owe 7,6 tysiąca zabrane przez państwo może znacznie skomplikować te plany. Załóżmy, że zakup pierwszego M sfinansowali w 80 proc. kredytem hipotecznym. Przez parę lat niewiele z tego kredytu spłacili, bo był to kredyt z równymi ratami, a więc spłacali głównie odsetki. Mieli 20 tysięcy, pożyczyli 80 i kupili mieszkanie. Teraz je sprzedają za 140 tys. zł. Bez proponowanego podatku, po spłaceniu kredytu na nowe mieszkanie maja 60 tys. zł wkładu własnego. Jeśli uda im się wziąć nowy kredyt na 100 proc. to maja te pieniądze na remont i urządzenie się.

Jeśli propozycje Gilowskiej przejdą, to zamiast 60 tysięcy, małżeństwu zostanie 52,4 tys. zł. Niby wciąż dużo, ale państwo, w którym politycy deklarują, że należy wspierać budownictwo mieszkaniowe i starania rodzin o własny dach nad głową, zabieranie części pieniędzy przeznaczone na ten cel jest nieporozumieniem.

Można się domyślać, że intencją jest ściganie inwestorów, którzy kupują i sprzedają nieruchomości tylko dla zysku, nie po to, żeby w nich mieszkać. Ale ilu jest takich inwestorów, a ilu zwykłych ludzi, którzy chcą po prostu nieco lepiej mieszkać? Dlaczego karać ludzi za to, że z 25-metrowej kawalerki chcą się przeprowadzić do nieco wygodniejszego lokum? Nie robią tego z chęci zysku, tylko w ciasnej klitce po prostu się nie mieszczą. A że ich lokal zdrożał, to tylko lepiej dla ich planów.Wniosek taki, że zdaniem fiskusa każdy powinien kupić mieszkanie jedno na całe życie. Wtedy nie będzie spekulantem. Tylko kogo stać na starcie zawodowego życia na kupno i utrzymanie trzy, czteropokojowego mieszkania? A co z przeprowadzką do innego miasta - wiąże się to przecież ze sprzedażą lokalu?

Krótko mówiąc, rząd planuje wprowadzenie dodatkowego podatku od przeprowadzki. Dodatkowego, bo dziś kupując mieszkanie płacimy już podatek od czynności cywilno prawnych.

Podatków mamy już za dużo, dlatego protestujemy przeciw wprowadzaniu kolejnych, szczególnie w tak drażliwej sferze, jak polityka mieszkaniowa. Niech politycy się zdecydują: albo niech przestaną mówić o wspieraniu rodzin i budownictwa mieszkaniowego, albo niech będą konsekwentni i niech robią to, co głoszą.

Jeśli popierasz protest Money.pl, napisz na forum, co myślisz o nowych obciążeniach. Uszczupli on twój portfel, czy może uważasz, że to sprawiedliwy podatek?

| Opinia dla Money.pl |
| --- |
|

Łukasz Tarnawa, główny ekonomista banku PKO BP Propozycja wprowadzenia takiego podatku jest ryzykowna. Może ograniczyć obrót mieszkaniami, co pogorszy i tak nieciekawą sytuacje na polskim rynku. Mieszkanie jest co prawda aktywem, ale nietypowym. Dla większości to nie jest zwykła inwestycja - pozwala przecież na zaspokojenie podstawowej potrzeby życiowej, czyli zapewnia miejsce do mieszkania. Nie należy ograniczać ludziom możliwości jego odsprzedania w celu sfinansowania kolejnej inwestycji mieszkaniowej, która poprawi im poziom życia. Podatków oczywiście nikt nie lubi, a ten pomysł w sposób szczególny pokazuje, jak w realnym życiu trudno jest wprowadzać rozwiązania jednolite, równo traktujące wszystkich podatników. W obecnym systemie podatkowym rzeczywiście osoby inwestujące w nieruchomości są lepiej traktowane, niż na przykład inwestorzy giełdowi. I to nie jest sprawiedliwe. Jednak wprowadzenie 19-procentowego
podatku od zysku ze sprzedaży nieruchomości uderzy przede wszystkim w rzeszę zwykłych ludzi, którzy zaspokajają swoje potrzeby mieszkaniowe, a nie w garstkę inwestorów. Jeśli zostanie tak jak jest, inwestorzy traktowani będą niesprawiedliwie. Jednak czy zmiany przyniosą więcej dobrego czy złego? Gdyby w ogóle znieść podatek od zysków kapitałowych, wszyscy inwestorzy traktowani byliby równo, ale wróciłby argument, że lepiej traktuje się dochód uzyskany z kapitału niż z pracy. Nie są to proste dylematy do rozstrzygnięcia, jednak sadzę, że jest za wcześnie, aby w Polsce wprowadzać podatek od zysków ze sprzedaży nieruchomości. Potrzeby są olbrzymie, podaż nie nadąża z ich zaspokajaniem, a podatek ten zniechęcałby do sprzedawania mieszkań. Ludzie mniej chętnie przenosiliby się większych i lepszych lokali, a jeśli już, to dotychczasowe mieszkanie raczej by wynajmowali, niż sprzedawali, dodatkowo zmniejszając podaż mieszkań na rynku wtórnym. Zanim rząd będzie rozważał wprowadzenie tego podatku, powinien wprowadzić
mechanizmy stymulujące podaż mieszkań, na przykład rozwiązać problem planów zagospodarowania przestrzennego. |

podatki
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)