Co za nieprawdopodobny przypadek! – pisze w liście adresowanym do Fortuny mec. Roman Giertych, pełnomocnik biznesmena Leszka Czarneckiego, który ujawnił aferę w Komisji Nadzoru Finansowego.
Poniżej zamieszczamy pełen list prawnika:
Zobacz też: Związek Polska Cyfrowa ostro o unijnej dyrektywie. "Nakłada kaganiec" 2029410
W czwartek rano funkcjonariusze CBA zatrzymali byłego przewodniczącego KNF Andrzeja J. i sześciu podległych mu urzędników. Andrzej J. był szefem KNF w latach 2011-2016.
Czytaj także: Wojciech Kwaśniak zatrzymany. 4 lata temu pobili go za tropienie przekrętów w SKOK Wołomin
Według śledczych zatrzymani w związku z pełnionymi funkcjami w KNF w latach 2013-2014 dopuścili się przestępstw niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w wielkich rozmiarach na szkodę Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i depozytariuszy.
Z kolei CBA podaje, że śledztwo dotyczy nadzoru nad SKOK Wołomin w latach 2012-2014 r.
Zatrzymanie Andrzeja J. ma miejsce zaledwie półtora tygodnia po tym, jak ten sam los spotkał jego następcę na fotelu szefa KNF, Marka Chrzanowskiego.
Chrzanowski usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści osobistej przez inną osobę. Sąd zdecydował, że na dwa miesiące trafi do aresztu, bo zachodziła obawa matactwa.
Czytaj także: Wnioski NBP o ocenzurowanie "Gazety Wyborczej" i "Newsweeka". Sąd odesłał do uzupełnienia
Afera KNF wybuchła po tym, jak miliarder Leszek Czarnecki przekazał "Gazecie Wyborczej" taśmy z nagraniem swojej rozmowy z Chrzanowskim z marca tego roku, a gazeta te taśmy upubliczniła.
Czarnecki nagrał, jak były już szef KNF sugeruje mu zatrudnienie wskazanego z imienia i nazwiska prawnika w zamian za przychylność dla jego banków. Miliarder twierdzi, że Chrzanowski zasugerował, aby wynagrodzenie tego prawnika wyniosło 40 mln zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl