Na rynkach w piątek zrobiło się nerwowo. W zasadzie trudno doszukać się jednego bezpośredniego impulsu wyprzedaży akcji. Jednak przyczyny mają wspólny mianownik: rynki wchodzące. Być może inwestorzy zdali sobie sprawę, iż bez nich nie ma mowy o dobrej koniunkturze. Mamy zatem ciekawy początek tygodnia, w którym czeka nas niezwykłe wydarzenie: ostatnie posiedzenie Fed pod przewodnictwem Bena Bernanke.
W polskich mediach w trakcie weekendu niezwykle dużo uwagi poświęcono Ukrainie. Nie bez powodu: śmiertelne ofiary starć i odrzucona propozycja Janukowicza, aby opozycja utworzyła rząd, oznaczają wejście konfliktu na Ukrainie w nową fazę.
Do tej pory Ukraina nie specjalnie interesowała rynki finansowe, mimo iż jest dużą gospodarką i jednocześnie kartą przetargową pomiędzy Rosją a UE. Wynika to z faktu, iż rynki finansowe są w tym kraju bardzo słabo rozwinięte, a przez to zaangażowanie inwestorów finansowych jest małe. Do tego Ukraina nie posiada płynnej waluty. Zatem mimo poważniejszej sytuacji niż np. w Turcji, Ukraina pojawia się znacznie rzadziej w nagłówkach mediów ekonomicznych. Jednak tym razem, niestety, stanowi ona część wspólną nerwowego zachowania rynków w piątek, które przeniosło się na dzisiejszą sesję azjatycką.
Inwestorzy przestraszyli się obrazu, jaki sumarycznie prezentują rynki wschodzące. Naturalnie w tym gronie dominującą pozycję zajmują Chiny, gdzie obawy przed spowolnieniem były obecne od dłuższego czasu, choć przeplatane okresami euforii po interwencjach rządu (który również obawia się spowolnienia). Ostatnie dane potwierdzają jednak, iż gospodarka ta wchodzi w okres trwale niższego wzrostu. Na to nakładają się ogniska niepewności: Turcja, Tajlandia i Argentyna.
Protesty w Turcji trwają od pewnego czasu, ale ostatnio strach budzą przede wszystkim problemy gospodarcze: gospodarka zwalnia, inflacja przyspiesza, lira jest masowo wyprzedawana, a zadłużonym w dolarach firmom grozi bankructwo. Na ten moment nie bardzo widać rozwiązania, które mogłoby przeciąć ten negatywny łańcuch. Jeszcze niedawno Turcja była faworytem inwestorów w tej części globu. W Tajlandii mamy protesty polityczne, które - początkowo pokojowe - wymknęły się spod kontroli. Wreszcie Argentyna zdewaluowała peso, a rząd wprowadza ograniczenia dla ludności w nabywaniu dolarów.
Rynki wchodzące w ostatnich latach były odpowiedzialne za ponad połowę globalnego wzrostu. Wobec coraz większych problemów w tym gronie, inwestorzy na rynkach rozwiniętych nie mogą w nieskończoność udawać, iż żyją w innym świecie. Być może właśnie przestali.
Publikowany dziś indeks Ifo raczej nie zmieni nastrojów rynkowych. Po mocnym PMI dla Niemiec konsensus zakładający wzrost odczytu z 109,5 do 110 pkt. wydaje się raczej ostrożny. Takie lepsze dane są już jednak w cenach, szczególnie euro, które nadal pozostaje mocne w relacji do dolara.
Bardzo ważnym wydarzeniem będzie natomiast decyzja Fed w środę. To ostatnie posiedzenie pod przewodnictwem Bena Bernanke, który kończy kadencję szefa amerykańskiego banku centralnego. Przypomnijmy, iż w grudniu FOMC po raz pierwszy ograniczył program skupu obligacji, zaskakując dużą część rynku. Tym razem oczekuje się kolejnego cięcia. Przemawia za tym fakt, iż po posiedzeniu nie będzie konferencji, zatem Bernanke nie mógłby wytłumaczyć dlaczego Fed zdecydował się na zmianę. Być może również nie będzie chciał on kontrowersyjnej decyzji na ostatnim posiedzeniu. Natomiast nic nie jest na 100 proc. pewne, gdyż wobec gorszych nastrojów mogą pojawić się oczekiwania, iż Fed wesprze rynek.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1373349600&de=1373385600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=DJI&colors%5B0%5D=%231f5bac&s%5B1%5D=Nasdaq&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=S%26P&colors%5B2%5D=%23ef2361&fg=1&w=600&h=300&cm=1&lp=1&rl=1"/>Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej