Większość kluczowych w tym tygodniu danych poznaliśmy wczoraj. Do tego minutes z posiedzeń ważniejszych banków centralnych również zostały już opublikowane.
Dziś w USA jedynie dane o sprzedaży domów. Mogłoby więc wydawać się, iż czeka nas nudny koniec tygodnia. Nic podobnego, dzisiejsze rozdanie w USA może mieć poważne konsekwencje.
Aby zrozumieć znaczenie dzisiejszej sesji w USA trzeba przeanalizować tegoroczny rozwój sytuacji na Wall Street. Duże wzrosty w końcówce roku i test maksimum 1845 pkt. na kontrakcie na S&P500 przez pierwsze trzy tygodnie stycznia. Test nieudany, co w końcu doprowadziło do korekty w skali 112 pkt. na przełomie stycznia i lutego. Temat przewodni tego ruchu tu rynki wschodzące, ale mimo iż problemy na nich są nadal aktualne, Wall Street wróciła do wzrostów i od tygodnia znów testuje ten sam opór!
Jeśli dziś udałoby się go przełamać będzie to bardzo istotne z dwóch powodów. Po pierwsze, większość pozycji krótkich branych przy oporze ma stopy niewiele ponad tym poziomem, powiedzmy do 1850-55 pkt. Uruchomienie tych stopów może oznaczać lawinę zleceń kupna. Po drugie, dziś zamykamy świecę tygodniową, co ma zawsze istotne znaczenie techniczne.
Wracając da danych, te jakoś specjalnie nie przemawiają za kontynuacją hossy. Dane z Chin są istotnym ostrzeżeniem, a słabsze dane z USA tłumaczone są pogodą, choć prawdopodobnie test tego, w jakim stopniu to pogoda osłabiła odczyty będziemy mogli przeprowadzić dopiero w kwietniu. Zatem teoretycznie inwestorom zalecana byłaby ostrożność, bo może się okazać, że Fed pomimo niepewności kolejny raz ograniczy QE w marcu.
Początek handlu w Europie mamy wyraźnie wzrostowy. Luką otworzyły się kontrakty na DAX30 i Euirostoxx50. Nieznacznie w górę także kontrakt na WIG20, choć tu wzrost mieliśmy już na zamknięciu wczorajszej sesji. Opublikowane dziś wyniki GPW wpisują się w sentyment rynku, choć nie będą miały kluczowego znaczenia dla rozwoju sytuacji na szerokim rynku w trakcie sesji.