Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Uwaga! Armia Czerwona już w Krakowie

0
Podziel się:

Zgoda wśród polityków jest trwała, jak rozejm między kibicami - pisze Krzysztof Janoś.

Uwaga! Armia Czerwona już w Krakowie

_ Referendum na Krymie jest zgodne z prawem i normami międzynarodowymi. Liczby są przekonujące _ - mówił Władimir Putin podczas swojego zjawiskowego orędzia. Wydaje się, że nie miała racji Angela Merkel zarzucając rosyjskiemu przywódcy, że _ odpłynął _ i _ odkleił się od rzeczywistości _. Wystąpienie pełne argumentów w niczym nieskażonym radzieckim stylu pokazało, że Władimir Władimirowicz jest w życiowej formie. Oczywiście, można nadal uważać, że to i tak dla niego źle się skończy i tak naprawdę obserwujemy jak przegrywa, a nie zwycięża, jak przypominają nam analitycy. Warto jednak pamiętać, że jeszcze przed tygodniem komentatorzy przekonywali, że do żadnej aneksji nie dojdzie.

Słowa Putina o przekonujących liczbach z pewnością odnoszą się też do 123 procent frekwencji w Sewastopolu, którą tak chętnie komentują internauci i politolodzy. Proszę mnie nie posądzać o złośliwość i cynizm, naprawdę wydaje mi się, że prezydent Rosji odniósł się do tej imponującej liczby. W ten sposób powiedział nam: _ Tak jesteśmy bezczelni, tak właśnie to robimy, tak będziemy postępować i co nam za to zrobicie _. Wszystkie argumenty pokazujące, że zmiana statusu Krymu jest zgodna z prawem przekonały moskiewsko-kymską publiczność, która tylko czekała, by znaleźć fragment wystąpienia wielkiego przywódcy, który można przerwać oklaskami i okrzykami. Operatorzy kamer nie mieli żadnego problemu z tym, by wśród rozentuzjazmowanego tłumu wyłapać płaczące ze wzruszenia kobiety. Gdyby publiczności rozdać proporce, kolorowe chusty i przebrać w stroje gimnastyczne, można by ulec wrażeniu,
że to transmisja z Korei Północnej.

Nasze wrażenia po obejrzeniu tej transmisji nie mają jednak żadnego znaczenia, bo to co się miało nie stać, właśnie się stało. Oczywiście można na ten akt agresji odpowiedzieć sankcjami w postaci ograniczenia naszego eksportu jabłek do Rosji, ale czy to pomoże? Wolny świat ciągle dużo mówi i grzmi o niezgodzie na takie zachowania i straszy niewpuszczaniem na swój teren kilkudziesięciu polityków z otoczenia Putina. Czas pokaże, czy doczekamy się jakiś bardziej zdecydowanych działań, które pozwoliłyby nam zachować wiarę w to, że w przypadku podobnej agresji na terytorium Polski, któreś z państw idealistycznego Zachodu zrobiłoby coś więcej, niż tylko zwołało w trybie pilnym konferencję prasową.

Póki co w kontekście krymskich wydarzeń nie musimy obawiać się obcej agresji. Do rozpętania wojny wystarczy nam nasza własna armia gotowych na wszystko polityków, którzy tylko czekają, by uderzyć, licząc na drgnięcie sondażowego słupka. Obserwujący krymskie orędzie Putina w TVN 24, nie mogli nie zauważyć jak szybko kamera przeniosła się do Sejmu gdzie gotowy był już Mariusz Kamiński, w imieniu PiS recytujący dobrze wyuczony przekaz dnia. Dowiedzieliśmy się, że aneksja Krymu przez Rosję jest dowodem na to, jak bardzo mylił się Donald Tusk w polityce zagranicznej.

Obecny szef rządu oczywiście wykazał się, zdaniem polityka, skrajnym lekceważeniem faktów. Tusk w porę nie dostrzegł, że Rosja to zło, zło i zło i jedynym dobrym sąsiadem w ocenie tego kraju jest państwo mu całkowicie uległe. Błędem i czystą naiwnością było zatem traktowanie gospodarza Kremla jako partnera w międzynarodowym dialogu. Nie jest to pierwsza wypowiedź polskiego polityka pokazująca, że zgoda w obliczu zagrożenia na naszej scenie politycznej jest równie trwała, jak rozejm między kibicami Wisły Kraków i Cracovii po śmierci papieża Polaka.

Jest jednak światełko w tunelu. Jest miasto w Polsce, a nawet dwa, gdzie politycy w tak ważnej historycznie chwili zdali egzamin i właściwie ocenili zagrożenie. Stawili odpór umundurowanym najeźdźcom w Poznaniu i Krakowie sprzeciwiając się koncertom Chóru Armii Alexandra Pustovalova. Politykom słusznie przeszkadza, że zespołu ukraińskich śpiewaków występuję w mundurach Armii Czerwonej.

Na szczęście, na nic zdały się podejrzane tłumaczenia, że to sceniczne kostiumy, w których sławni chórzyści koncertują na całym świecie. Politycy pozostają w protestacyjnym oburzeniu i mają rację, wszak tylko patrzeć, a Putin upomni się o zagwarantowanie 60 chórzystom bezpieczeństwa na wrogiej, polskiej ziemi. Co z tego, że to Ukraińcy, a nie Rosjanie. Przecież mają mundury, w przeciwieństwie do tych z Krymu, jasno określające przynależność państwową.

Autor felietonu jest dziennikarzem Money.pl

Czytaj więcej w Money.pl

dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)