Wyjaśniło się - to nie opieszałość, nie brak koncepcji, tylko troska o nasze pieniądze spowodowała, że rząd przez kilka lat nie mógł przyjąć przepisów dotyczących dofinansowania odnawialnych źródeł energii.
Wczoraj uświadomił nas o tym premier, informując, że gdyby prawo zostało przygotowane na czas, to z naszych kieszeni już zdążyłby wydać 12 mld zł. Dzięki opóźnieniu jesteśmy o tę kwotę do przodu.
Ustawę o OZE (odnawialnych źródłach energii) powinniśmy - zgodnie z unijnymi wytycznymi - wprowadzić trzy lata temu. Wcale nie uważam, że należy szybko i ochoczo wdrażać pomysły ekoentuzjastów, czy też - jak ich nazywa profesor Jan Winiecki - ekoterrorystów. Póki technologia jest taka, że de facto nie opłaca się produkować prądu z odnawialnych źródeł, to dajmy sobie spokój, nie zaszpecajmy krajobrazu wiatrakami. Wyjątkiem może powinny być elektrownie wodne, jako dodatek do budowanych zapór. Tu mamy trójpak nie tylko energetyczny - regulując rzeki zapobiegamy powodziom, przywracamy żeglowność i produkujemy czystą energię.
Czyli spore koszty przynoszą korzyści w postaci umożliwienia najbardziej ekologicznego i najtańszego transportu, co służy środowisku i gospodarce, chronimy ludzkie życie i mienie (to drugie również da się przeliczyć na pieniądze) i mamy czystą energię.
Jednak Donald Tusk chroniąc nasze kieszenie zapomniał o jednym - opóźniając ustawę o OZEwstrzymał jednocześnie inwestycje o wartości 26 mld złotych. Nie tylko inwestycje w OZE, ale w ogóle w energetykę. Tradycyjni wytwórcy prądu nie są skorzy do ponoszenia nakładów w sytuacji, gdy nie wiedzą, w jakich warunkach prawnych przyjdzie im działać.
##Wstrzymane lub porzucone inwestycje w polskiej energetyce w ostatnich latach | |
---|---|
inwestycja | wartość inwestycji |
Źródło: Money.pl | |
Wstrzymanie przez PGE decyzji o rozpoczęciu budowy dwóch bloków energetycznych w Opolu | 9,4 mld złotych |
Rezygnacja przez francuski koncern EDF z budowy elektrociepłowni w Rybniku | 8 mld złotych |
Wstrzymanie przez Tauron i KGHM budowy bloku gazowo-parowego w Elektrowni Blachownia | 3,5 mld złotych |
Fiński Fortum wstrzymał budowę elektrociepłowni w Zabrzu oraz bloku gazowego we Wrocławiu | 2,5 mld złotych |
Rezygnacja PGNiG z budowy elektrowni gazowej w Łagiszy | 2 mld złotych |
Spółka RWE wstrzymała budowę kolejnych elektrowni wiatrowych | 0,6 mld złotych |
Wpompowanie 26 mld złotych w gospodarkę nie sprawiłoby, że stalibyśmy się gospodarczym tygrysem, ale z pewnością przyczyniłoby się do choć troszkę żwawszego wzrostu. Przybyłoby też parę tysięcy etatów.
Trudno stwierdzić, czy lepiej zaoszczędzić 12 miliardów, czy je wydać, ale jednocześnie mieć (nie wprost) korzyści z zainwestowanych 26 miliardów. Może premier ma rację, że warto było zwlekać i robił to w naszym interesie. Jest jak Don Kichot - wrażliwy na krzywdę, hojny, przejmujący się ludzkim nieszczęściem.
Choć premier kończy walkę z wiatrakami (tymi produkującymi prąd), to z donkiszoterią nie. Teraz chce całą Europę uniezależnić od rosyjskich surowców. Będzie przekonywał kraje UE do swojej sześciofilarowej wizji bezpieczeństwa energetycznego. W skrócie do tego, że niepotrzebnie wydawali miliardy na gazo- i ropociągi. Teraz mają zacząć sprowadzać droższy surowiec statkami. I w tym temacie skończy jak Don Kichot, który pod koniec swej ziemskiej wędrówki odzyskał jasność umysłu i uświadomił sobie, że nie jest błędnym rycerzem. Póki co jeszcze walczy i pisze listy do Dulcynei.
Czytaj więcej w Money.pl
Autor felietonu jest zastępcą redaktora naczelnego Money.pl