Serbia i Rosja potwierdziły dotychczasowe ustalenia dotyczące budowy gazociągu South Stream i konieczność realizacji tego projektu - powiedział w Belgradzie szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow po spotkaniu ze swym serbskim odpowiednikiem Ivicą Dacziciem.
_ - Jest to jedyne systemowe rozwiązanie dotyczące zapatrzenia (w gaz) Europy Południowo-Wschodniej _ - powiedział o South Streamie Ławrow. _ Wszelkie podjęte dotąd decyzje pozostają w mocy, nie doszło do żadnej zmiany planów _ - poinformował.
Rosyjski minister wyraził przekonanie, że obecne wstrzymanie rozpoczęcia budowy gazociągu jest przejściowe. Po tym, jak Bułgaria ogłosiła, że zawiesza rozpoczęcie budowy swego odcinka, Serbia poinformowała, że i ona będzie w związku z tym zmuszona odłożyć rozpoczęcie budowy.
Decyzja władz w Sofii jest spowodowana zastrzeżeniami Komisji Europejskiej dotyczącymi procedury wyboru inwestora w Bułgarii. Jest nim konsorcjum z rosyjskim Strojtransgazem na czele, a Strojtransgaz należy do Giennadija Timczenki, objętego sankcjami USA po aneksji Krymu przez Rosję.
Minister górnictwa i energetyki Serbii Aleksandar Antić powiedział w zeszłym tygodniu, że przyszłość South Stream zależy od ustaleń Komisji Europejskiej z krajami UE i z Rosją. Antić zaznaczył przy tym, że gazociąg jest ważny dla Serbii jako projekt energetyczny i rozwojowy.
Liczący 3600 km South Stream to wspólny projekt rosyjskiego Gazpromu i włoskiej firmy ENI, mający zapewnić dostawy rosyjskiego gazu do Europy Środkowej i Południowej z pominięciem Ukrainy. Przepustowość South Streamu ma wynieść 63 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Rura ma prowadzić z Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii. South Stream ma być kolejnym - po Nord Streamie - rurociągiem omijającym Ukrainę.
Czytaj więcej w Money.pl