Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Spółka dnia: Duon sprzedaje prąd przez Allegro, ale to klienci PGNiG są celem

0
Podziel się:

O rynku energii i przyszłości Grupy Duon rozmawiamy z prezesem Mariuszem Calińskim.

Mariusz Caliński, prezes Grupy Duon
Mariusz Caliński, prezes Grupy Duon (Grupa Duon)

O wpływie kryzysu gazowego na bezpieczeństwo energetyczne Polski, kontrakcie z Gazpromem na 100 mln zł, przepłacaniu za gaz przez PGNiG, skutkach budowy terminalu LNG w Świnoujściu i możliwościach zakupu prądu przez Allegro rozmawiamy z Mariuszem Calińskim, prezesem zarządu Grupy Duon. Szef spółki, będącej niezależnym dostawcą gazu i energii elektrycznej, opowiada również o planowanych milionowych inwestycjach i prognozach finansowych na cały 2014 rok.

Damian Słomski, Money.pl: Konflikt Rosji z Ukrainą rodzi obawy o zagrożenie dostaw gazu do Polski. Są one realne?

Mariusz Caliński, prezes zarządu Grupy Duon S.A.: Latem na pewno nie ma się czego obawiać ze względu na niższe zapotrzebowanie na gaz. Niewiadomą pozostaje kolejna zima. W tej chwili jesteśmy w lepszej sytuacji niż w czasie kryzysu ukraińskiego w 2009 roku. Mamy dodatkowe gazociągi takie jak wirtualny rewers na Jamale czy Przejście Cieszyńskie. Nawet po zakręceniu kurka w trakcie typowej polskiej zimy będziemy w stanie przetrwać.

A jak konflikt gazowy wpływa na działalność grupy Duon? Widzicie Państwo szansę na większe zapotrzebowanie na gaz dostarczany przez Was?

Mogą pojawić się możliwości eksportu gazu na Ukrainę. Taka sytuacja miała miejsce w ubiegłym roku, kiedy pośrednio sprzedawaliśmy go w tamtym kierunku. Oczywiście jesteśmy gotowi w każdej chwili na takie dostawy, niemniej zaostrzenie konfliktu na Ukrainie i przekształcenie w kryzys gazowy nie wpłynęłoby pozytywnie na działalność dostawców gazu. Wywołałoby to obawy klientów, którzy zaczęliby postrzegać rynek jako obarczony bardzo dużym ryzykiem.

Rosja jest jednym z dostawców także dla grupy Duon. W ostatnich miesiącach podpisaliście umowę z Gazpromem o wartości blisko 100 mln zł.

Kontrakt dotyczy tylko gazu skroplonego (LNG). W ogólnym bilansie LNG z Rosji to maksymalnie 15 proc. wszystkich dostaw dla grupy. Większość pozyskujemy w Polsce oraz z zachodniej Europy,m.in. terminalu w Belgii. Z kolei gaz sieciowy, ten tradycyjny, pozyskujemy w Niemczech albo w Polsce.

Inna ważna kwestia, związana z rynkiem, na którym działacie, to funkcjonowanie giełdy energii. Jej powstanie w założeniach miało doprowadzić do zwiększenia konkurencji na rynku, jego liberalizacji. W takim przypadku klienci mogą liczyć na niższe ceny?

Ceny gazu na rynkach hurtowych bardzo mocno spadły. W Europie jeszcze na początku roku za megawatogodzinę płacono około 27 euro. W tej chwili to 17-18 euro. Taka sytuacja nas promuje. Jesteśmy w stanie złożyć konkurencyjną ofertę w stosunku do tego, co proponuje PGNiG.

Jeszcze wiele do życzenia pozostawia Towarowa Giełda Energii w Polsce. Obrót jest tu mało płynny, bo niewiele podmiotów bierze udział w handlu. Z czasem jednak efekty będą coraz bardziej widoczne. Generalnie liberalizacja rynku pozytywnie wpływa na nasz biznes.

Rozumiem, że dla Państwa korzystną sytuacją jest taniejący gaz na rynku?

W długim terminie nie jest tak do końca, ale faktycznie tańszy gaz w hurcie wymusza niższe ceny sprzedaży w detalu. Klienta łatwiej pozyskać przy spadających cenach. W odwrotnej sytuacji większość raczej pozostaje u monopolisty, czyli PGNiG.

Duon jako jedna z nielicznych polskich firm z branży jest członkiem zagranicznych giełd energii. W teorii pozwala to wykorzystywać momenty do nabycia energii i gazu taniej niż w Polsce. Widzi Pan duże różnice pomiędzy rynkami?

Na rynku energii elektrycznej tych różnic w zasadzie nie ma. Podobnie zresztą jest już w przypadku gazu. Cena w Polsce jest równa cenie w Niemczech powiększonej o opłaty transgraniczne. Wielu sposobności do arbitrażu, czyli możliwości zysku wykorzystując różnice cen na rynkach, nie ma. Niemniej takie sytuacje się zdarzają i je wykorzystujemy.

Skąd więc tak często podnoszony problem tego, że Polska pozyskuje gaz od Gazpromu po znacznie wyższych cenach niż na przykład Niemcy?

Mamy do czynienia z oderwaniem cen rynkowych od stawek w kontraktach długoterminowych. Te drugie są znacznie wyższe. Na przykład PGNiG jest zamknięte w długoterminowych umowach. My nie.

Do gazociągów posiadanych przez grupę Duon przyłączonych jest około 4 tys. małych i średnich firm. To niewiele. Na rynku konkurujecie głównie z PGNiG. W jaki sposób chcecie zwiększać udział w całym rynku gazu? Na razie nie przekraczacie nawet 1 proc.

Na rynku gazu działamy od ponad 10 lat. To doświadczenie powinno pozwolić nam zajmować pierwsze miejsce wśród podmiotów przechwytujących klientów od PGNiG. Monopolista siłą rzeczy jest skazany na utratę części rynku, szczególnie przy stabilnym lub spadającym popycie na gaz.

Zakładam, że głównie konkurujecie obniżaniem cen. Gdzie jeszcze szukacie przewagi?

Gaz jest produktem jednorodnym i cena jest najważniejszym czynnikiem przy decyzjach klientów. Mimo tego oferujemy dodatkowe usługi takie jak optymalizacja opłat oraz samej konsumpcji gazu. Staramy się spełniać rolę doradcy przy zmianie dostawcy.

Poza tym macie dosyć innowacyjne podejście do kanałów sprzedażowych. Prąd od Duonu można nabyć poprzez Allegro, Groupon czy zdrapki w salonach prasowych. Sprawdza się ten sposób dotarcia do klienta?

Skupiamy się na obsłudze małych i średnich firm. W ten niekonwencjonalny sposób chcemy dotrzeć do klientów indywidualnych. Uważamy, że prąd jak każdy inny towar można kupić na przykład w internecie. Muszę przyznać, że w ten sposób nie notujemy lawinowego przyrostu klientów. Staramy się jednak przecierać szlaki i myślę, że w przyszłości będzie to coraz bardziej znaczący kanał.

Ilu klientów w ten sposób pozyskaliście?

Gospodarstw domowych wśród klientów mamy w tej chwili powyżej 5 tys. Mniej niż połowa trafiła do nas poprzez ten kanał sprzedaży.

Grupę Duon wyróżnia sprzedaż gazu skroplonego** **LNG. W tym segmencie macie około 80 procent udziałów rynkowych. Może to być w przyszłości alternatywą dla tradycyjnego gazu?

Zdecydowanie nie. To raczej alternatywa dla produktów ropopochodnych: oleju opałowego czy propanu butanu (LPG). Klientom w pierwszej kolejności proponujemy gaz sieciowy, ale jeśli nie ma do tego warunków, a w Polsce jest bardzo wiele takich miejsc, to idealnym rozwiązaniem jest LNG. Klient dostaje takiej samej jakości produkt, a my dużo łatwiej i szybciej potrafimy zapewnić infrastrukturę do tego. Cała procedura zajmuje około roku, a nie kilka lat. Dodatkowo nie wiąże się z biurokracją, z przeciągającym się procesem uzyskiwania pozwoleń na budowę itp. W grupie Duon mniej więcej po połowie przychodów pochodzi z dystrybucji tradycyjnego gazu sieciowego i LNG.

Patrząc na lokalizację stacji gazowych widać wyraźnie, że pokrywacie głównie północno-wschodnią część Polski. Macie w planach objęcie siecią większej części kraju?

Na razie koncentrujemy się na tym jednym obszarze, bo jest to najuboższa część kraju pod względem infrastruktury gazowej. Nie ma tam wielu sieci, stąd naturalną alternatywą jest LNG.

Ile stacji LNG zamierzacie otworzyć w 2014 roku? Ile kilometrów sieci przybędzie?

W tym roku już jedną otworzyliśmy. Na początku czwartego kwartału powinniśmy oddać kolejną. To nie będzie wiele kilometrów sieci, dlatego że są to stacje podłączane pod jednego lub dwóch większych klientów.

Z jakimi wiąże się to kosztami i co z nakładami inwestycyjnymi w kolejnych latach?

W tym roku przeznaczymy na to około 7-8 mln zł. Strategia na kolejne lata uzależniona jest od dostępności nowych źródeł LNG. Do tej pory borykaliśmy się z niewielką dostępnością. Na tę chwilę wykorzystaliśmy już praktycznie całą podaż. Potrzebne są nowe źródła, ale na szczęście w przyszłym roku planowane jest uruchomienie terminalu w Świnoujściu. Jeśli dzięki temu będziemy mogli zakontraktować większą ilość gazu, to na pewno będziemy dalej inwestować w rozwój sieci.

Terminal w Świnoujściu pozwoli na obniżenie kosztów zakupu LNG przez Duon?

Na dzisiaj oceniamy, że tamtejszy gaz nie będzie tani. Być może PGNiG uda się zrenegocjować warunki. Gaz katarski jest dużo droższy od rosyjskiego. Z punktu widzenia konkurencji cenowej nie jest to dobra wiadomość, ale dobrze, że będzie kolejne źródło LNG. Jest to niewątpliwy plus dla nas z punktu widzenia bezpieczeństwa dostaw.

Ostatnie 3 lata pod względem wzrostu zarówno sprzedaży, jak i zysków, były imponujące. Dynamika rok do roku była na poziomie ponad 50 procent. Tego tempa rozwoju nie będzie łatwo utrzymać.

Na ten rok prognozujemy wzrost zysków na poziomie 20 proc. Cała grupa na czysto powinna zarobić 12,9 mln zł. Patrząc na potencjał tkwiący w liberalizacji rynku oraz intensyfikacji działań w zakresie LNG, wysoka dynamika jest możliwa do utrzymania. Oczywiście nie będzie to ponad 100 proc. jak w latach 2011-2012, ale stabilny dwucyfrowy wzrost jak najbardziej.

Wybrane dane finansowe Grupy Duon w latach 2011-2013 (w tys. zł)
wyniki finansowe 2013 2012 2011
przychody ze sprzedaży 394 324 252 304 114 184
wynik netto 10 660 6 221 -3 165

źródło: Grupa Duon

Plany rozwojowe pochłoną spory kapitał. Tym samym zadeklarowaliście już, że nie będziecie wypłacać dywidendy z ubiegłorocznego zysku. Kiedy długoterminowi akcjonariusze będą mogli w końcu poczuć wpływ gotówki? Spółki z sektora energetycznego przyzwyczaiły do hojnego dzielenia się zyskami.

Myślę, że 20-proc. wzrosty zysków rok do roku powinny wystarczająco satysfakcjonować naszych akcjonariuszy. Gdy ten rozwój będzie dużo wolniejszy, będziemy musieli rozważyć stabilną politykę dywidendową. Co do przyszłego roku, to nie mówimy jeszcze ostatniego słowa, choć będzie to próba złapania równowagi między potrzebami inwestycyjnymi, a potrzebami akcjonariuszy, którzy chcieliby odcinać kupony od inwestycji.

Trudno odcinać kupony patrząc na wykres notowań akcji od debiutu na GPW w październiku 2007 roku. Wtedy cena jednego papieru była na poziomie nawet 9 zł. Teraz wycena jest niemal 6-krotnie niższa. W debiucie cena była zawyżona czy po tych kilku latach firma jest w znacznie gorszej sytuacji?

Wtedy model biznesowy firmy był zupełnie inny. Można powiedzieć, że to była zupełnie inna firma. Myśleliśmy, że można niewiele zainwestować, a przyrost klientów nastąpi samoczynnie. Teraz wiemy jak dużo trzeba w to wszystko włożyć wysiłku. Skala naszej działalności w porównaniu do tej z przed 7 lat jest dużo większa. Weszliśmy w zupełnie nowe segmenty rynku. Twierdzenie jednak, że 9 zł za jeden walor to obecnie sprawiedliwa cena byłoby przesadnym optymizmem. Myślę, że w tej chwili rynek sensownie wycenia spółkę, ale w dłuższym terminie nie mam wątpliwości co do dużego potencjału wzrostu wartości naszej Grupy.

Czytaj więcej w Money.pl

spółka dnia
giełda
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)