Gracze jednak długo nie nacieszyli się lokalną relatywną siłą naszego rynku wobec otoczenia zewnętrznego.
Po południu nastrój inwestycyjny na warszawskim parkiecie zdecydowanie pogorszył się, a zsunięcie krajowych indeksów w końcówce sesji wywołane zostało przez spadki giełd zarówno w Europie Zachodniej, jak i na Wall Street.
Poziom 2.400 pkt. nie do zdobycia przez WIG20
Rozpęd nadany rynkowi podczas poniedziałkowej sesji pozwolił indeksowi WIG20 na otwarciu wtorkowych notowań wyznaczyć lokalny szczyt na poziomie 2.388 pkt. Kontynuacji zwyżek jednak nie zobaczyliśmy. Zabrakło przede wszystkim środków, o czym świadczą niskie obroty odnotowywane podczas ostatnich sesji. W kolejnych godzinach wtorkowych notowań nasz rynek musiał uznać negatywny wpływ pogarszającego się otoczenia zewnętrznego.
Już we wczorajszym komentarzu wskazywaliśmy, iż wyraźnie rośnie prawdopodobieństwo wystąpienia większego obsunięcia niemieckiego rynku akcji. Przed powrotem do spadków nasz rynek bronił się do godzin południowych. Kiedy jednak okazało się, iż w ślad za Europą Zachodnią na południe kieruje się również Wall Street, skapitulowały również niedobitki byków z GPW. Patrząc na wykres indeksu WIG220 trudno znaleźć inny scenariusz niż kontynuacja czerwcowej przeceny.
Dotychczasowe próby powrotu indeksu dużych spółek powyżej ostatniego minimum z maja br. (2.380 pkt.) zakończyły się niepowodzeniem. Indeks nawet nie spróbował ataku na psychologiczną wartość 2.400 pkt. Od dołu natomiast przestrzeń do kontynuacji spadków jest otwarta. W obliczu pierwszych sygnałów rozpoczynającego się schłodzenia nastrojów na rynkach rozwiniętych, na horyzoncie indeksu WIG20 widnieje średnioterminowe minimum cenowe z marca br. w okolicach 2.300 pkt. oraz minimum ze stycznia br. na poziomie 2.280 pkt. Analogicznie dla indeksu WIG rośnie zagrożenie testowania okrągłego poziomu 50,0 tys. pkt. i niżej okolic dołka z marca br. (49,0 tys. pkt.). Scenariusz ten oprócz słabszego otoczenia zewnętrznego wspiera również prawdopodobny niski procent przyszłych emerytów, którzy zdecydują się na pozostanie w OFE.
Test siły również na niemieckim DAXie
Do oblanego przez warszawską giełdę testu siły walnie przyczynił się wczoraj indeks DAX. Zwracaliśmy uwagę na niebezpieczeństwo płynące z kolejnej kapitulacji barometru niemieckiej giełdy pod poziomem 10 tys. pkt. Szala na korzyść niedźwiedzi przechyliła się w pierwszych sesjach tego tygodnia. Pogorszenie obrazu technicznego, w połączeniu z publikowanymi ostatnio słabszymi danymi makro (m.in. ujemna dynamika produkcji przemysłowej m/m), zwiększyły ryzyko rozwinięcia większej korekty spadkowej.
FOMC stoi przed trudnym zadaniem
Dzisiaj FED opublikuje swoje zapiski dotyczące ostatniego posiedzenia. Inwestorzy będą szczególnie wyczuleni na wskazówki dotyczące terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych. Tymczasem rynek akcji wyraźnie domaga się odpoczynku. Wczoraj, podobnie jak dzień wcześniej, podaż szczególnie srogo potraktowała segment małych spółek oraz branżę technologiczną. Indeks Russell 2000 stracił na wartości 1,2%, natomiast przecena Nasdaq sięgnęła 1,4%.