Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Ceny paliw w Polsce. W tym roku zatankujesz za mniej niż 4 złote

0
Podziel się:

Oznaczać to będzie szybki spadek o ponad 1,5 zł na litrze. Ostatni raz za mniej niż 4 zł tankowaliśmy ponad pięć lat temu.

Ceny paliw w Polsce. W tym roku zatankujesz za mniej niż 4 złote
(Andrzej Stawiński / Reporter)

Pod koniec 2013 roku niewielu analityków rynku spodziewało się takich spadków cen ropy, które na stacjach benzynowych zamieniły 5 na 4 z przodu ceny za benzyny i olej napędowy. Tak jak zaskoczyła nas pod tym względem końcówka minionego roku, zaskoczyć może cały 2015 rok i niewykluczone, że zbliżymy się do kolejnej bariery 3 złotych. Dystans ciągle się zmniejsza i na niektórych stacjach może się to zdarzyć już za chwilę. Pytanie, czy realne są dalsze przeceny i perspektywa średniej krajowej ceny Pb 95 za mniej niż 4 złote utrzymać się może przez dłuższy czas?

Jeżeli tak by się stało, oznaczałoby to spadek o więcej niż 1,5 zł, bo warto pamiętać, że średnia cena popularnej dziewięćdziesiątki piątki pod koniec drugiego kwartału poprzedniego roku zbliżyła się nawet do poziomu 5,5 zł. Ostatni raz za mniej niż 4 złote tankowaliśmy latem 2009 roku, więc ponad pięć lat temu.

Obecnie ceny cały czas spadają i na początku roku średnie wartości dla polskich kierowców kształtują się na poziomie 4,79 za Pb 98, 4,51 za Pb 95, 4,52 za ON i 2,34 za LPG. Warto też w tym miejscu odnotować, że przepytani przez nas analitycy nie przewidują znaczących zmian na wyświetlaczach dystrybutorów z autogazem, to co najciekawsze dziać się będzie na rynku paliw płynnych.

W co gra Arabia Saudyjska?

Odpowiedź na to pytanie może być kluczowa dla cen baryłki ropy na światowych giełdach. Wśród spiskowych teorii najbardziej przeważają dwie gdzie to właśnie Saudowie mają być głównymi rozgrywającymi. - _ Nie sprawdziło się przypuszczenie, że Arabia Saudyjska wraz z USA w porozumieniu obniżają cenę tego surowca, by zaszkodzić Rosjanom, bo w mojej ocenie dolną granicą tej gry był poziom 60 dolarów za baryłkę _ - mówi Dorota Sierakowska, analityk rynku surowców DM BOŚ S.A. Biorąc pod uwagę, że już teraz kosztuje mniej niż 50 dolarów, należy się spodziewać rychłego powrotu do wyższych cen. Uznając oczywiście, że ten scenariusz jest zgodny z rzeczywistością.

Drugi zakłada testowanie odporności Amerykanów przez Saudyjczyków dalszym obniżaniem ceny tak, by wiele łupkowych inwestycji okazało się nieopłacalnych. Przy tym założeniu można byłoby nawet spodziewać się dalszych spadków. - _ Kolejne miesiące pokażą odporność amerykańskich producentów na niskie ceny ropy naftowej. Już teraz wiadomo, że są takie złoża gdzie próg opłacalności jest na poziomie 40 dolarów, ale są też i takie, gdzie wynosi on 80 dolarów. Dla niektórych firm wydobywczych w USA już teraz wydobywanie ropy jest nierentowne - _dodaje Dorota Sierakowska. Według jej informacji, część nowych projektów, ze względu na niskie ceny baryłki, została już anulowana i czas sprawdzania wytrzymałości producentów z USA właśnie wchodzi w decydującą fazę.

Tak spadała cena ropy w ostatnim półroczu

W teorie gier geopolitycznych nie chce wierzyć z kolei Grzegorz Maziak, analityk rynku paliw z e-petrol.pl. - _ Nie wydaje mi się, by rzeczywiście USA dogadały się z Arabią Saudyjską, by dopiec Rosjanom. To dzieje się przy okazji , _ ale jestem w stanie uwierzyć, że Saudowie testują wytrzymałość Amerykanów i mogą grać na spadki w rejony 50-60 dolarów , które zahamują inwestycje w wydobycie. Ta taktyka może okazać się skuteczna, bo firmy naftowe coraz częściej komunikują ograniczenie wydatków inwestycyjnych _ - _ przekonuje_ . _

Analityk z BM Reflex Urszula Cieślak nie wierzy jednak, by sprawdzano poziom poniżej 40 dolarów. - _ Nie sadzę, żeby w notowaniach giełdowych cena spadła do 35 dolarów, jak przewidują niektórzy, to nie wydaje się być realną perspektywą, mimo przełamywania kolejnych barier - _ dodaje.

Rzeczywiście w ostatnich tygodniach co bardziej odważni w prognozowaniu analitycy zaczęli mówić nawet o 30 dolarach za baryłkę, ale wyjaśnienie tego fenomenu może być tak proste, jak rozumie to Maziak. - _ Jeszcze 2-3 lata temu _ _ mieliśmy prognozy na poziomie 200 dolarów za baryłkę. Jak bardzo odległe były one od rzeczywistości pokazują obecne notowania. Najbardziej skrajne przewidywania są ryzykowne i najczęściej przedstawiane są przez chcących zaistnieć w mediach. W przypadku trafienia sława jest gwarantowana, ale to jak typowanie szóstki w totka, z reguły się nie zdarza _- przekonuje analityk e-petrol.pl.

Drożej może być dopiero latem

_ - Potencjał do dalszych spadków nie jest już duży, ale również nie należy spodziewać się istotnego odbicia cen ropy naftowej w górę w I połowie tego roku, ponieważ globalna produkcja najprawdopodobniej nie zmniejszy się w najbliższych miesiącach. _- mówi Dorota Sierakowska.

W połowie roku ponownie spotkają się państwa OPEC i debatować będą nad poziomem produkcji. Ostatni szczyt w listopadzie minionego roku mimo tarć wewnątrz kartelu zakończył się utrzymaniem jej na dotychczasowym poziomie, co spowodowało dalsze spadki wartości tego surowca. Warto jednak wiedzieć, że nie wszyscy jego członkowie są tak odporni na tańszą ropę.

Bogate i stabilne budżetowo kraje jak Arabia Saudyjska, Kuwejt czy Emiraty Arabskie mogą przetrwać mimo mniejszych wpływów ze sprzedaży czarnego złota. Na drugim biegunie są jednak kraje OPEC, które nie są usatysfakcjonowane napływającymi do ich krajów petrodolarami za tańszy surowiec. Chcieć ograniczyć wydobycie, a tym samym podbić cenę będą chciały Algieria, Wenezuela i Irak.

Przebieg rozmów nie jest łatwy do przewidzenia, ale można się spodziewać, że nacisk na zmniejszenie wydobycia po kolejnych miesiącach taniejącej ropy może być dużo silniejszy. - _ Z drugiej jednak strony w czerwcu zakończą się negocjacje z Iranem i złagodzone sankcję spowodują, że mimo ewentualnych ustaleń OPEC o przykręceniu kurka, wydobycie zwiększy się właśnie z kierunku irańskiego, Teheran już teraz zapowiada, że będzie sprzedawał tak dużo jak to tylko możliwe - mówi Dorota Sierakowska . _

Oczywiście cena ropy to tylko jedna ze składowych ostatecznego kosztu paliw na stacji. 50 procent to obciążenia podatkowe w tym i VAT. Przy kształtowaniu się ceny bardzo istotny jest też kurs dolara. Jak widać na wykresie w poprzednim roku waluta amerykańska zachowywała się bardzo stabilnie przez pierwsze prawie siedem miesięcy, by wystrzelić w górę do obecnych poziomów.

Gdyby przyjąć scenariusz, który już oczywiście nie może się zrealizować i dolar tak znacznie, by nie podrożał mielibyśmy jeszcze tańszą benzynę. Pytanie jak ta para walutowa zachowywać się będzie w tym roku zadaliśmy Marcinowi Kiepasowi, analitykowi walutowemu z Admiral Markets. - _ Spodziewam się stabilizacji kursu w pierwszym kwartale na poziomie 3,60 dopiero w połowie roku dolar może stanieć do 3,46 i w tych okolicach powinien pozostać do jego końca. _ - dodaje.

Widać więc przesłanki, które przemawiałyby za tym, że dolar po zwyżkach nie będzie już negatywnie wpływał na tańsze paliwa. Pytanie tylko jak nisko mogą one zanurkować?

Koncerny nie będą zwlekać z obniżkami

- _ Możliwe jest, że minimalnie płacić będziemy w okolicach 4,20. Trochę nie wierzę, że będziemy płacić mniej niż 4 złote za Pb 95 i ON. Wydaje się, że trudno będzie zejść w te okolice, biorąc oczywiście pod uwagę średnią krajową, bo na niektórych stacjach z całą pewnością tak będzie _ - mówi Urszula Cieślak. -_ Pamiętajmy jednak, że nikt, by nie uwierzył jeszcze przed rokiem w to co obecnie pokazują nam wyświetlacze na dystrybutorach, więc możliwe są niespodzianki - dodaje. _

Trójki z przodu przy najtańszym paliwie nie wyklucza też Grzegorz Maziak z e-petrol.pl - _ W pierwszym półroczu za popularną dziewięćdziesiątkę piątkę najczęściej powinniśmy płacić w okolicach 4,40 zł/l. Taniej może być kiedy pomyślnie dla Iranu zakończą się negocjacje w sprawie programu nuklearnego i zniesione zostanie embargo na eksport ropy. Wtedy rzeczywiście na stacjach częściej mogą się pojawiać 3-złotowe poziomy. _

Pytanie tylko jak szybko koncerny reagować będą na spadek cen surowca i kurs dolara. W 2008 kiedy podobnie jak dziś mocno potaniała ropa, właściciele stacji nie byli skłonni do szybszych przecen, a częściej wykorzystali to jako możliwość podniesienia swojej marży. W tym roku może być jednak inaczej. - _ Nasza analiza i obserwacja pokazuje że dzieje się to tak szybko jak tylko to możliwe. Z dnia na dzień oczywiście trudno tego oczekiwać, bo trzeba przecież sprzedać zakupioną hurtowo partie, ale jest zbyt silna konkurencja cenowa, by zbytnio z tym zwlekać _ - dowodzi Urszula Cieślak.

Wydaje się więc, że nie powinniśmy narzekać jak niegdyś, że tylko gazety piszą o taniejącej ropie i przesłankach do tańszej benzyny, a przy kasie tego nie widać - _ Marża pod koniec ubiegłego roku poszła nieco w górę, ale z poziomów bardzo minimalnych, wręcz nieopłacalnych. Przy wysokich cenach koncerny zadowalały się kilkoma groszami na litrze paliwa _ - mówi Grzegorz Maziak - _ Teraz średnio może to być około 20 groszy, częściej jednak kilkanaście, ale nie można tego nazwać wykorzystywaniem sytuacji, a bardziej powrotem do marż, na granicy opłacalności _- dodaje.

Zdaniem analityka e-petrol.pl nadal można spodziewać się takiego dostrajania marż do taniejącej ropy, bo największe sieci już dawno przestawiły się na zarabianie ze sprzedaży wszystkiego co można kupić na stacjach, a co nie jest paliwem. Nie chodzi już tylko o hot dogi czy alkohol. Przyszłością jest współpraca z sieciami handlowymi. Robi to już Łukoil z Carefourem, a zapowiada Lotos z Tesco. W tym modelu biznesowym wyświetlacz z cenami paliwa ma być wabikiem, ale jego sprzedaż nie będzie już najważniejsza.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)