Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Fikcja w realnym wymiarze, czyli przypadki z życia posłów i nie tylko

0
Podziel się:

W liczącym ponad milion mieszkańców województwie opolskim dwieście tysięcy żyje z pracy na Zachodzie. Statystyki w tym przypadku bywają zawodne, bo obejmują tylko tych, którzy zatrudniają się w Niemczech i Holandii legalnie, za pośrednictwem biur pośrednictwa pracy. Zorientowani w tematyce twierdzą, że dla pełnego obrazu należałoby dorzucić jeszcze sto tysięcy. Dwupaszportowcy, posiadający oprócz polskiego obywatelstwo niemieckie, stanowią też sporą grupę obywateli na Dolnym i Górnym Śląsku oraz na Pomorzu.

Fikcja w realnym wymiarze, czyli przypadki z życia posłów i nie tylko

W liczącym ponad milion mieszkańców województwie opolskim dwieście tysięcy żyje z pracy na Zachodzie. Statystyki w tym przypadku bywają zawodne, bo obejmują tylko tych, którzy zatrudniają się w Niemczech i Holandii legalnie, za pośrednictwem biur pośrednictwa pracy.

Zorientowani w tematyce twierdzą, że dla pełnego obrazu należałoby dorzucić jeszcze sto tysięcy. Dwupaszportowcy, posiadający oprócz polskiego obywatelstwo niemieckie, stanowią też sporą grupę obywateli na Dolnym i Górnym Śląsku oraz na Pomorzu.

Wielu z nich od 1 stycznia istnieje w realnym wymiarze tak, jakby byli, ale faktycznie ich nie ma. Państwo polskie wprowadziło bowiem w życie kolejny durny przepis, prowokując tym samym ludzi do życia w fikcji stosowanej, czyli zachowywania się w sposób umożliwiający kiwanie urzędników. Dotychczas obywatel pracujący za granicą miał tam pobierane zaliczki na poczet podatku, a w Polsce rozliczał się po upływie pełnego roku. Teraz musi bulić i w Holandii, i w kraju stałego zameldowania, a ewentualną nadwyżkę państwo polskie zwróci mu po sylwestrze.

Pracujący za granicą Polacy powinni teraz pod groźbą sankcji finansowych do 20 dnia każdego miesiąca odwiedzić swój urząd skarbowy i wpłacić zaliczkę na poczet, deklarując, ile zarobili w poprzednim miesiącu. Ponieważ mało kto lubi dobrowolnie wpadać w objęcia fiskusa, ludzie szybko wykombinowali, jak uchronić się przed molestowaniem. Udają po prostu, że fizycznie w Polsce ich nie ma, nawet jeśli co drugi weekend przyjeżdżają zobaczyć się z rodziną.
Uprawianie fikcji na Śląsku ma długie tradycje. Co najmniej tak długie, jak nowa polska demokracja, która nie potrafi uporać się z chłopakami w wieku poborowym, mającymi w szufladzie dwa paszporty. Rokrocznie przed komisje poborowe nie zgłasza się co najmniej połowa rekrutów, ponieważ z powodu teoretycznego przebywania w Niemczech nie odebrali wezwań. Faktycznie natomiast chłopcy bawią się na dyskotece w sąsiedniej wiosce. Państwo polskie jest świetnie zorientowane, że uczestniczy w zbiorowej fantastyce, ale od piętnastu lat nie robi nic, żeby tę zabawę zakończyć. Może dlatego, że państwo mamy teraz bardzo rozrywkowe, o czym świadczą codzienne niemal przypadki z życia posłów i wysokiej rangi urzędników.

Nie może przeto dziwić, że pod auspicjami państwa lawinowo rośnie liczba rozwodów oraz orzeczeń o separacji po zlikwidowaniu funduszu alimentacyjnego i wprowadzeniu zasiłków dla matek samotnie wychowujących dzieci. W rodzinach żyjących na poziomie minimum socjalnego fikcyjne rozwiązanie małżeństwa nie jest widać zbyt wielką ceną wobec 170 zł, jakie można co miesiąc otrzymywać na każde dziecko.

Autor pracował w „Prawie i Życiu” oraz „Przeglądzie Tygodniowym”. Obecnie jest redaktorem naczelnym „Panoramy Opolskiej” i wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu.

praca
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)