Życie polityczne to zbór ciekawych haseł bez pokrycia. Nie można mieć do partii pretensji, że na billboardzie lub w krótkim spocie telewizyjnym żonglują ogólnymi hasłami, bo forma nie pozwala na nic więcej. Ale złe jest to, że za tym nic nie stoi.
Tak jak KO-wiec na statku wymagał optymizmu z pokryciem, tak my, wyborcy, możemy żądać haseł z pokryciem.
_ Niech się pan nie uśmiecha! Nic mi to nie daje, że się pan uśmiecha, tylko żeby pan śpiewał optymistycznie i wesoło. Bo jeżeli pan śpiewa to nieoptymistycznie, bo my ciągle to robimy, robimy i nic z tego nie wychodzi. Bo jeżeli pan tego nie będzie śpiewał wesoło i optymistycznie, to znaczy śpiewa pan to pesymistycznie, zgniło, ponuro. No, a ja tego nie chcę. Nie o to mi chodzi. Chodzi o to, żeby to było wesołe, optymistyczne i żeby to był optymizm z pokryciem. _
Kiedy w naszych czasach, od celów jest aż gęsto, możemy od polityków wymagać obietnic z pokryciem: konkretnie, co, kiedy jaka partia zamierza zrobić, nie rozwalając przy tym budżetu - co dla nas wszystkich jest ważne - bo za nadmierne zadłużenie i tak będziemy musieli zapłacić my, albo nasze dzieci.
A tymczasem... Brakuje - nie tylko teraz w Polsce, ale w Europie i świecie - mężów stanu. Chciałbym posłuchać, co teraz zamierzają zrobić ludzie pokroju de Gaulle'a, Thatcher, Regana, czy choćby różnie odbieranego w Polsce Adenauera. W każdym razie kogoś z charyzmą.
Money.pl/Tomasz BrankiewiczMoney.pl sprawdził posłów. Gospodarcze pitu-pitu
Brak jednak tego typu osoby. Donald Tusk radzi sobie, ale nie zrobi nic, co nie spodoba się w sondażach. Jarosław Kaczyński również działa koniunkturalnie i w dodatku ma zbyt wiele fobii. Waldemar Pawlak... O Napieralskim lepiej wcale nie wspominać.
W Europie też nie ma specjalnie kogo słuchać. Za Oceanem jest fantastyczny Obama, ale poza osobistym wdziękiem nie ma zbyt wiele do zaoferowania.
Nadeszły trudne czasy, na które nałożyły się czasy polityków-medialnych lalek. Jeśli obecna seria kryzysów przyczyni się do tego, że nadejdzie era polityków z cojones, to może warto przecierpieć? Gorzej, kiedy nic się nie zmieni - czasy będą nadal ciężkie i byle jacy politycy w niczym nie pomogą, a ewentualnie zepsują. Może brak mi optymizmu, ale przewiduję, że bardziej jest realna druga opcja.
Autor felietonu jest zastępcą redaktora naczelnego Money.pl