Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PKB rośnie a ludziom żyje się gorzej

0
Podziel się:

Od kilkudziesięciu lat trwają poszukiwania miernika rozwoju, który lepiej niż PKB odzwierciedlałby zmiany, które zachodzą w danym kraju i jego społeczeństwie.

PKB rośnie a ludziom żyje się gorzej

Od kilkudziesięciu lat trwają poszukiwania miernika rozwoju, który lepiej niż PKB odzwierciedlałby zmiany, które zachodzą w danym kraju i jego społeczeństwie.

Z rozmysłem unikam słowa „gospodarka”, bo nie tylko o gospodarkę tu chodzi. Posługiwanie się danymi o zmianie Produktu Krajowego Brutto (PKB) potrafi być bardzo mylące. Zarzutów jest wiele, ale warto przytoczyć dwa najbardziej przemawiające do wyobraźni. Jednym z nich jest wzrost aktywności gospodarczej, a przez to i PKB w wyniku usuwania skutków katastrofy naturalnej, wojny czy zanieczyszczenia środowiska. We wszystkich tych przypadkach PKB rośnie, co nie znaczy, że ludziom dotkniętym przez wojnę czy katastrofę naturalną poprawia się standard życia.

Klasycznym przykładem takiego wzrostu PKB było to, co obserwowaliśmy ostatnio w USA. W czwartym kwartale 2005 PKB wzrósł tylko o 1,7 proc., co częściowo było wynikiem spowolnienia gospodarki przez uderzenia huraganów. W pierwszym kwartale 2006 roku PKB wzrósł aż o 5,6 proc., bo trzeba było przecież zniszczone obszary odbudować. W drugim kwartale dynamika wzrostu znowu spadła do 2,5 proc.

I jeszcze jeden przykład. Co jest lepsze, czy bardzo częste kupowanie dużej ilości tańszych i złych jakościowo artykułów, czy rzadsze zakupy mniejszej ilości drogich i doskonałych jakościowo wyrobów? Ależ oczywiście, dla wzrostu PKB lepiej jest, jeśli produkuje się i reklamuje produkty tanie i szybko zużywające się. Mógłbym podać dziesiątki przykładów produktów o fatalnej jakości z nalepkami firm, które jeszcze 15 – 20 lat temu nie odważyłyby się takiego „chłamu” sprzedawać. Jak widać jeśli w kraju X PKB szybko rośnie to wcale nie znaczy, że rośnie standard życia całego społeczeństwa.

Od lat proponowane są inne miary jakości rozwoju społeczeństwa (GPI, HDI czy GNH), ale to już jest zupełnie inna historia, a „konwencjonalna ekonomia”, jak ją określał John Kenneth Galbraith, jeszcze przez długi czas będzie zwalczała takie nowinki.

Tekst jest wyrazem osobistej wiedzy i poglądów autora i nie może być inaczej interpretowany.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)