Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

To Rostowski robi z naszymi pieniędzmi

0
Podziel się:

Łukasz Pałka pisze o sposobach ministra finansów, na przypodobanie się Brukseli.

  Łukasz Pałka , Analityk Money.pl 
 
Dziennikarz ekonomiczny, który w 2009 r. porzucił prasę papierową dla internetu. Giełdowy optymista, dla którego analiza techniczna to wróżenie z fusów, bo liczą się tylko twarde dane. Czasami zdarza mu się świadomie łapać noże, a w okresie bessy śpi spokojnie.
Łukasz Pałka , Analityk Money.pl Dziennikarz ekonomiczny, który w 2009 r. porzucił prasę papierową dla internetu. Giełdowy optymista, dla którego analiza techniczna to wróżenie z fusów, bo liczą się tylko twarde dane. Czasami zdarza mu się świadomie łapać noże, a w okresie bessy śpi spokojnie.

Unia Europejska pochwaliła wczoraj wysiłki ministra Jacka Rostowskiego. Zapomniała wspomnieć tylko o wszystkich podatnikach, którzy zrzucają się na to, by szef resortu finansów mógł spać spokojnie.

Ufff, wielki sprawdzian za nami. Komisja Europejska, która wczoraj wystawiła oceny krajom z nadmiernym deficytem budżetowym, oszczędziła krytyki Polsce. Nasz kraj obok Cypru, Malty i Belgii przeszedł test pomyślnie. Egzaminu nie zdały tylko Węgry, co akurat nie jest zaskoczeniem.

[

Gomułka: Rostowski stworzył wirtualną rzeczy-wistość ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/gomulka;rostowski;stworzyl;wirtualna;rzeczywistosc,251,0,454139.html )

Tak więc polski rząd wciąż może spokojnie tkwić w samozadowoleniu. KE co prawda powątpiewa, że w tym roku Polsce uda się zejść z deficytem finansów publicznych poniżej poziomu 3 procent PKB, ale jej zdaniem jesteśmy na dobrej drodze.

KE wątpi, ale najwidoczniej nie zna jeszcze prawdziwych możliwości strażnika polskich finansów. Jacek Rostowski - zaklinacz rzeczywistości, który z wprawą godną mistrzów upycha długi po kątach, a tu i ówdzie podnosi lub wprowadza nowy podatek, by zmieścić się w odpowiednich limitach. Któż inny z większą precyzją mógłby zaprognozować, że dzięki tym wszystkim sztuczkom Polska zejdzie w tym roku z deficytem sektora finansów publicznych do poziomu, uwaga, 2,97 procenta. A przecież każdy wie, że 2,97 procenta to nie 3 procent. No i sprawa załatwiona. Ktoś śmie wątpić?

Do walki o obronę deficytu wspólnie z ministrem Rostowskim stają w tym roku:

1. Pracodawcy - płacą wyższą o dwa punkty procentowe składkę rentową. To da ministrowi tylko w tym roku ponad sześć miliardów złotych do kasy państwa. Nie byle co. I nieważne, że kryzys puka do drzwi, a przygniatającą część polskich firm stanowią mikroprzedsiębiorstwa, dla których skromne dwa punkty procentowe robią różnicę.

2. KGHM - zapłaci gigantyczny podatek od kopalin, który budzi wątpliwości nawet ministra skarbu. Ale co tam. W końcu w grę wchodzą ponad 2 miliardy złotych. I to nie jakiejś tam dywidendy, tylko żywej gotówki. To nic, że akcjonariusze się niepokoją, a kurs w górę i w dół, niczym windą.

3. Spółki skarbu państwa - oczywiście dywidendą minister też nie pogardzi. Będzie to około osiem miliardów złotych w tym roku.

4. NBP - bank centralny praktycznie cały zysk przekazuje ministrowi finansów. Co ważne, nie może on być spożytkowany na bieżące cele, co spokojnie pozwoli załatać deficyt.

O czymś zapomniałem? Nie chcę być złym prorokiem, ale gdy rząd mówi o tym, że zostawia sobie furtkę do ponownej podwyżki podatku VAT, to prędzej czy później ona nastąpi.

Obok zwiększania obciążeń podatkowych rząd pokazuje, że doskonale potrafi też żonglować pieniędzmi tak, by finanse publiczne na pierwszy rzut oka wyglądały jak najlepiej. Wystarczy przypomnieć o sprawie funduszu rezerwy demograficznej, czy funduszu drogowym. Nie mówiąc już o zabraniu części składek przekazywanych do OFE, tak by było z czego wypłacać bieżące emerytury. Bo przecież nie chodziło o to, by przyszłym emerytom było lepiej. Szczerze mówiąc, w wypłacaniu bieżących świadczeń ze składek przyszłych emerytów nie widzę większej różnicy w porównaniu do tego, co robił Bernard Madoff.

Dlatego w przeciwieństwie do unijnych instytucji osobiście wierzę, że w tym roku Polska zejdzie poniżej 3-procentowego limitu dotyczącego deficytu finansów publicznych. Nie będzie też problemu z 55-procentowym progiem w relacji długu do PKB. Nie przeszkodzi nam w tym nawet kryzys, czy załamanie w gospodarce strefy euro. Bo przecież polscy podatnicy udźwigną wszystko.

Czytaj więcej o budżecie na 2012 rok
Ocenią polski budżet. Jeśli źle, będzie reakcja Jeśli KE stwierdzi, że Polska nie podjęła wystarczających kroków, by w 2012 r. zejść z deficytem poniżej 3 proc. PKB, to Rada UE może upublicznić słabości budżetu.
Rostowski pisze list. Obiecuje, że Polska da radę Minister finansów tłumaczy Komisji Europejskiej, dlaczego, mimo wprowadzenia zmian, deficyt na koniec 2011 r. wyniesie 5,6 proc. PKB
Eksperci zgodni: Rząd jest zbyt optymistyczny Polsce grozi recesja i trzeba brać to pod uwagę - podkreślają analitycy.
wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)