Minister Jacek Rostowski spotkał się z szefem SLD Grzegorzem Napieralskim.Spotkanie przypominało... no właśnie, nic, co już widzieliśmy. Rostowski ostro atakował, walił z lewa i prawa danymi, nie zawsze rzetelnie, ale dźgał. A Napieralski? Napieralski wygłaszał orędzia. Nie padła odpowiedź na ani jedno pytanie. Dziwniejszej debaty Polska nie widziała.
Przewodniczącego SLD w rozmowie z ministrem wspierali dwaj specjaliści (piszę o tych, którzy się odzywali, bo trzeci się nie odzywał). Jeden prawdziwy, a drugi polityczny. Ten polityczny, czyli Marek Wikiński, od razu szaleńczo zaatakował Rostowskiego, jakby czując, że tylko dzika szarża może ukryć jego szefa w bitewnej zawierusze. Smagał go programem Platformy. Przytaczał jednak niezrealizowane plany PO dotyczące budowy centrów naukowych - jakby to był rzeczywiście największy problem kraju.
Stanisław Gomułka - specjalista prawdziwy - jak każdy urodzony ekonomista, a nie polityk, szukał prawdy i porozumienia. Owocowało to tym, że w tym bałaganie oskarżeń studził ton i pozwalał Rostowskiemu odetchnąć. Na koniec nawet stanął po stronie ministra. Gdy SLD zarzuciło mu, że prywatyzuje za dużo firm i wyprzedaje rodowe srebra, to profesor Gomułka całkiem szczerze wyznał, że według niego sprzedaje ciągle za mało.
Krzysztof Janik mówi o tym, co będzie po wyborach z SLD
[
]( # )Lizusi i klakierzy zemszczą się na Napieralskim
Rostowski wypominał Napieralskiemu natomiast sojusz z Business Center Club, które reprezentował prof. Gomułka. Krytykował zapisy dokumentu stworzonego przez to ciało - a podpisanego przez SLD - z których wynika, że trzeba tylko oszczędzać, a nie rozdawać. A przecież szef Sojuszu skory jest raczej do tej drugiej strategii. Napieralski twierdził, że przywoływany dokument jest w ogóle niezobowiązujący i zamiast odpowiadać, wygłaszał orędzia do narodu, Sejmu i... Platformy.
Pytał, czy czasem nie będzie tak, że Platforma po wyborach nie zachowa się tak jak obiecuje? Jakby już nie wierzył w wygraną kogo innego, a szczególnie swoją. Szef SLD podkreślał, że musi o to zapytać, bo ludzie go o to proszą, bo ludzie tego chcą. Robił to z wrodzonym sobie urokiem, z miną przypominającą wyraz skrywanej niestrawności.
Debata skończyła się tak jak zaczęła. Wstawaniem, siadaniem, przesuwaniem, usadzaniem - jakimś dziwnym tańcem w poszukiwaniu pierwszego planu. Z całej rozmowy, jak niemal ze wszystkich debat w wykonaniu naszych polityków, wynikło mało, a nawet mniej niż zazwyczaj.
Przez dwie godziny nie padła ani jedna odpowiedź. Dwie rzeczy natomiast są pewne: ci, co oglądali rozmowę zrozumieli z niej bardzo mało. To jednak zawsze więcej niż Napieralski, bo on po wszystkim wyglądał jakby nie rozumiał nic.
Rozmowy o Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Money.pl | |
---|---|
[ ( http://static1.money.pl/i/h/241/t136945.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/blochowiak;taniec;na;rurze;to;nie;polityka;nie;startuje;w;wyborach,230,0,837606.html) | Błochowiak: Taniec na rurze to nie polityka. Nie startuję w wyborach Merytoryka nie jest w ogóle istotna w parlamencie. Rządzi tabloid. |
[ ( http://static1.money.pl/i/h/170/t127402.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/czlowiek;sld;szczerze;napieralski;blefuje;wymienia;go;na;,129,0,917121.html) | Człowiek SLD szczerze: Napieralski blefuje, wymienią go na... Politolog i kandydat SLD punktuje Grzegorza Napieralskiego. |