Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Maciej Miskiewicz
|

Druga już trwa. Przed nami trzecia fala kryzysu

0
Podziel się:

Prof. Dariusz Filar mówi o tym, kiedy się pojawiła i na czym polega druga fala kryzysu.

Druga już trwa. Przed nami trzecia fala kryzysu

Money.pl: Panie profesorze ekonomiści coraz częściej mówią o nadciągającej, drugiej fali kryzysu. Widzi ją już Pan na horyzoncie?

Prof. Dariusz Filar, były członek Rady Polityki Pieniężnej, członek Rady Gospodarczej przy premierze: Moim zdaniem druga fala kryzysu pojawiła się już na przełomie lat 2009 i 2010. Z czego wynika to przekonanie? Trzeba cofnąć się do drugiej połowy 2007 roku. Wtedy w gospodarce światowej wystąpiły równolegle dwa zjawiska: kryzys rynków finansowych, który zaczął się od zaburzeń na rynku kredytów hipotecznych w USA i recesja, która jest składową cyklu koniunkturalnego, który nieustannie w gospodarce się powtarza. Te dwa zjawiska oczywiście na siebie oddziaływały - kryzys rynku finansowego przyczyniał się do pogłębiania recesji, a recesja utrudniała walkę z kryzysem.

Kryzys rynków finansowych swoją kulminację osiągnął w postaci upadku banku Lehman Brothers we wrześniu 2008 roku - a więc on już trwał przez rok zanim doszło do kulminacji. Później doszło do akcji podnoszenia płynności przez banki centralne. To pozwoliło podtrzymać cały system finansowy. Gdy okazało się, że wiele banków i instytucji musi dokonywać odpisów na utraconą wartość aktywów i nie wytrzymuje tego kapitałowo, trzeba było je dokapitalizować.

Jedyną siłą zdolną do wykonania tego manewru okazały się rządy państw. Nie było innego źródła kapitału. Międzynarodowy Fundusz Walutowy wyliczył, że każdy kraj z grupy G20 dołożył z bieżącego deficytu w 2010 roku średnio 5,3 proc. na dokapitalizowanie systemu finansowego.

Wtedy pojawiły się kłopoty z szybko rosnącym zadłużeniem sektora finansów publicznych. To był początek drugiej fali kryzysu?

Tak jest. Gdy państwa są zmuszone do ratowania systemu finansowego przez dokapitalizowanie instytucji, zaczyna się druga fala kryzysu. Kryzys finansów ze sfery finansów prywatnych przenosi się do sfery finansów publicznych.

Do tego ożywienie gospodarcze, które zaczęło się w roku 2009, okazało się słabsze niż przy poprzednich cyklach, gdy świat także wychodził z recesji i - moim zdaniem - widać już pierwsze symptomy ponownego wchodzenia w recesję. Niebezpieczeństwo przed jakim stoimy jest takie, że jeżeli dojdzie do recesji, a będzie się to działo w czasie kryzysu finansów publicznych, to będziemy mieli do czynienia z kulminacją drugiej fali kryzysu. Być może ona już się zaczęła. Być może to co dzieje się w Grecji i Włoszech, to już jest właśnie ta kulminacja.

Jakie działania powinni podjąć politycy, by szkody spowodowane przez tą wzbierającą falę były jak najmniejsze?

Timothy Geithner radzi krajom strefy euro pójście w ślady Stanów Zjednoczonych, czyli drukowanie pieniędzy. Europa reaguje na takie sugestie ostrożnie i to jest zrozumiałe. USA nawet jeżeli dodrukują dolary, to po pierwsze - wciąż jest to po pierwsze pierwsza waluta rezerwowa świata, a po drugie - nawet gdyby pojawiła się trzecia fala kryzysu finansowego, którą będzie wybuch wysokiej inflacji, to Amerykanom ze scentralizowaną strukturą Fedu będzie łatwiej sobie z tym poradzić niż EBC, które jest pod silną presją poszczególnych państw.

Szef MFW o kryzysie

Wszystkie modele wskazują, że opóźnienie między wzrostem podaży pieniądza, a wzrostem inflacji może wynieść nawet do siedmiu lat. Poważnie traktuję więc niebezpieczeństwo, że jeżeli w tej chwili jesteśmy w drugiej fazie kryzysu, to może nas czekać trzecia faza, która będzie fazą kryzysu banków centralnych i wysokiej inflacji.

Jak z tego wyjść? W gruncie rzeczy w każdej z faz dominuje działanie reaktywne. Wali się system finansowy, to dajemy mu płynność. Walą się instytucje finansowe, bo brakuje im kapitału, to wpuszczamy tam kapitał państwowy. Przychodzi kolejna fala braku płynności, to dodrukujemy pieniądze. To nie przerywa wchodzenia w kolejne fazy kryzysu.

Jak więc przerwać ten zaklęty krąg?

Przez bardzo mocny powrót do sfery realnej gospodarki. Poprzez: pobudzenie badań naukowych, które zaowocują innowacyjnymi produktami, zwiększenie aktywności zawodowej iwydłużenie wieku tej aktywnościoraz pobudzanie przedsiębiorczości. To po jakimś czasie powinno dać poprawę finansów publicznych i przywrócić równowagę.

Byłby to powrót rynków finansowych do roli służebnej wobec sfery realnej. One się bardzo mocno wyemancypowały i w dużej mierze problemy, które mamy wynikają z tego, że przestały obsługiwać sferę realną i zaczęły żyć własnym życiem. To była kreacja pieniądze poprzez tworzenie instrumentów finansowych, a nie bogactwa w sferze realnej.

Widzi Pan determinację polityków, by takie działania podjąć?

Teoretycznie można sobie coś takiego wyobrazić. Trochę w taką stronę próbuje iść Obama. Wszyscy wyciągają z jego programu podatek Buffetta , a tam są ważne inne rzeczy: aktywizacja zawodowa i poprawa kształcenia, dzięki której na rynek pracy mają trafiać lepiej przygotowani pracownicy. Mam odczucie, że Amerykanie mniej więcej tak jak ja, widzą ten kierunek, ale nie wiadomo na ile w warunkach USA powiedzie się taki zwrot.

Polska okaże się tak samo odporna na tą drugą falę, jak było to przy okazji pierwszej?

Nie chcę lansować hurraoptymizmu, ale my jesteśmy na to wszystko stosunkowo odporni. Po pierwsze - dzięki temu, co Balcerowicz nazywał korzyścią zacofania - nasz sektor bankowy był bardzo tradycyjny i pozostał na pozycji służebnej wobec sfery realnej. Nie było więc problemów z zaburzeniami płynności, których nie dałoby się przezwyciężyć. Nie było też problemów z brakiem kapitału. Współczynniki adekwatności kapitałowej banków cały czas są dobre.

Czy w Polskę uderzy druga fala kryzysu?

Nasz wzrost zadłużenia w finansach publicznych, w odróżnieniu od reszty świata, nie był spowodowany przez sytuację sektora finansowego. Rozmawiałem z zastępcą Geithnera i Amerykanie doskonale widzą to, że u nas są inne źródła generujące zadłużenia sektora finansów publicznych.

Nasza gospodarka była mocno proeksportowa i przy słabszym złotym w 2009 roku ten silnik podtrzymał wzrost gospodarczy. Do tego na szczęście mieliśmy na tyle światłych twórców konstytucji, którzy zapisali próg zadłużenia na poziomie 60 proc. PKB. U nas tego się nie docenia, ale w Europie widzą, że Polska pewne rozwiązania wdrożyła wcześniej.

Ale teraz obawy o to, czy znów nam się uda zdają się być większe.

Jeżeli teraz w warunkach drugiej fali kryzysu, rozwinie się recesja, to na pewno w nas także to uderzy. Cały czas mam nadzieję, że to będzie oznaczało się utrzymanie się nad kreską, ale mogą to być wyniki nawet słabsze niż w 2009 roku. W publikowanych ostatnio danych widać wciąż trwające to leniwe, słabe ożywienie. Jeżeli pojawi się bodziec negatywny, to przyjdzie on z zewnątrz.

Recepta dla Polski to zrobienie tego, o co rozpaczliwie walczą od lat pracodawcy. Trzeba ułatwić reguły prowadzenia biznesu. Do tego trzeba podnieść aktywność zawodową, czyli wydłużyć wiek emerytalny i ograniczyć zasiłki, które zniechęcają do podejmowania pracy. No i trzeba kłaść nacisk ana badania naukowe-techniczne. To nie są rzeczy do zrobienia w rok. Ale to jest jedyny kierunek, w którym musimy iść.

W finansach publicznych minimum tego co trzeba zrobić, to trwale utrzymać się z długiem poniżej 55 proc. PKB. Jeżeli taki będzie priorytet, to okaże się, że w krótkiej perspektywie tzw. deficyt pierwotny, czyli bez kosztów obsługi już istniejącego długu, musi zejść do zera. A to oznacza cięcia.

Czytaj więcej o zawirowaniach w strefie euro
[ ( http://static1.money.pl/i/h/212/t94164.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/grecja;robi;postepy;komisarze;jada;do;aten,6,0,917510.html) Mały sukces Grecji. Będzie na wypłaty? Bez kolejnej transzy pomocy pieniędzy wystarczy na wypłaty pensji tylko do października.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/176/t45488.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/wysoki;wskaznik;nierentownych;pozyczek;hiszpanskich;bankow,29,0,917021.html) Takich danych Hiszpania nie miała już dawno Pisze o tym w swym komentarzu Barclays Capital powołując się na opublikowane właśnie dane Banku Hiszpanii.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/210/t112338.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/agencja;standard;;poors;obnizyla;rating;wloch,98,0,916834.html) Agencja S&P: Rząd Włoch niewiele może, obniżamy! Berlusconi się broni Obniżenie ratingu może skutkować wyższymi odsetkami od nowych kredytów.
kryzys
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)