Wraca koncepcja wprowadzenia do gabinetów lekarskich kas fiskalnych. Ministerstwo Finansów ponownie analizuje konsekwencje tego pomysłu. Zwolnienie z obowiązku ewidencjonowania usług z zakresu ochrony zdrowia obowiązuje do końca roku.
Money.pl *zapytał Krzysztofa Bukiela i Jarosława Nenemana, *czy usługi świadczone przez lekarzy powinny być ewidencjonowane i rozliczane przy pomocy kas fiskalnych?
| NA NIE
Krzysztof Bukiel przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy | NA TAK
Jarosław Neneman, ekonomista, były wiceminister finansów |
| --- | --- |
| Uważam to za bezsensowny pomysł. Po prostu ktoś próbuje rozdmuchać temat zastępczy, wprowadzenie kas to tania kiełbasa wyborcza. Może to efekt działania lobby producentów kas fiskalnych. Dlaczego uważa Pan, że ten pomysł nie ma sensu? Nałożenie takiego obowiązku na lekarzy nic nie da, a na pewno nie spowoduje wzrostu wpływu podatku do budżetu z tytułu świadczonych przez nas usług. Nikt tak na prawdę nie wykazał co dało wprowadzenie kas fiskalnych w taksówkach, czy np. w toaletach publicznych, na ile zwiększyło to przychody do budżetu. Myślę, że niemożliwa jest skuteczna kontrola lekarzy pod kątem ewentualnego zaniżania wysokości rachunków czy wręcz nie wystawiania ich i rozliczania prywatnych wizyt pod biurkiem. Lekarze będą oszukiwać? * Nie twierdzę, że będzie to jakieś masowe zjawisko, ale także wśród nas zdarzają się czarne owce i nie można wykluczyć, że omijanie przepisów będzie się zdarzało. Myślę, że kasy fiskalne niepotrzebnie narażą lekarzy i budżet państwa na koszty, bo on dopłaca do każdej
instalowanej kasy kilkaset złotych. Zresztą niepotrzebnie naraża się na koszty pozostałych płatników podatków. Jestem za ściśle określonym podatkiem ryczałtowym dla każdego drobnego przedsiębiorcy, niezależnie czy to są lekarze, fryzjerzy czy taksówkarze. *Zamierzacie protestować, tak jak na przykład taksówkarze, jeżeli okaże się, że wprowadzenie kas zostanie przeforsowane? Nie, nie zamierzamy urządzać głośnych protestów, nie wyjdziemy na ulicę, nie będzie też blokowania ministerstwa finansów. Rządzący powinni jednak pomyśleć raczej o uczynieniu systemu podatkowego bardziej przejrzystym i czytelnym, niż go komplikować i eskalować koszty. | Biorąc pod uwagę równość wobec prawa i potocznie rozumianą sprawiedliwość społeczną to tak. Jeżeli część drobnych przedsiębiorców obowiązkowo musi rozliczać się z fiskusem przy użyciu kas fiskalnych to słusznym jest pytanie, dlaczego z tego obowiązku mają być wyłączeni lekarze. Tak podchodząc do tematu, mogą powiedzieć, że wszyscy przedsiębiorcy powinni rozliczać się
przy użyciu kas fiskalnych. To dlaczego w przypadku lekarzy tak nie jest? * Pomijając fakt, iż gabinety lekarskie nie są płatnikami VAT, co można zmienić, to wskazałbym na skuteczność kontroli. W przypadku sklepikarza i taksówkarza, to fakt, iż zaniżają transakcje lub ich nie rejestrują da się sprawdzić i skontrolować. W sklepie i w taksówce jest to łatwiejsze. Presję na wydawanie paragonów wywierają coraz skuteczniej sami klienci. Choćby dlatego, by kontrolować swoje wydatki i sprawdzić czy nie zostali oszukani. W przypadku lekarza to jest o wiele bardziej skomplikowane. W zaciszu gabinetu jest tylko lekarz i pacjent. System rozliczania usług zdrowotnych jest tak skonstruowany, iż pacjent nie jest zainteresowany aby ujawniać faktyczną cenę jaką zapłacił za wizytę, tym bardziej nie leży to w interesie lekarza. Kasy fiskalne nie zdadzą egzaminu przy tym systemie wyceny oraz refundowania świadczeń takim, jaki mamy. *Co więc mogłoby spowodować, że pomysł kas fiskalnych w gabinetach lekarskich stałby się
sensowny? Taka zmiana systemu, w którym pacjent otrzymywałby za każdym razem rachunek od lekarza za wizytę, zabieg czy poradę i na podstawie tego rachunku następowałaby refundacja ze strony NFZ. System zadziałałby gdyby powszechniejsza była dostępność odliczania świadczeń zdrowotnych od podatku, wtedy rozliczając PIT, każdy z podatników zadbałby o to by uzyskać realny rachunek od lekarza. |